PUSZEK
Mam na imię Puszek...Jestem kosmatym, rudym pieseczkiem. Jestem drobniutki i nieduży - może dlatego schronisko wydaje mi się tak wielkie?Obecnie mam około 10 lat.Wiesz...przez cały czas byłem kochany. Miałem Pana i Panią, byli przecudowni! Miałem swoją podusię, swoje mieszkanko i wiodłem szczęśliwe życie.Do czasu...Państwo gdzieś pojechali i już nigdy nie wrócili. Zginęli w wypadku, obydwoje...Moje życie legło w gruzach. Straciłem miłość życia, straciłem dom, trafiłem do schroniska. Chyba nie ma większego koszmaru dla psa, który całe życie miał rodzinę...Była to dla mnie ogromna trauma. Totalnie nie dałem sobie rady w nowych warunkach. Odstraszałem pracowników i wolontariuszy, okropnie się wszystkiego bałem. Zaczęła mnie odwiedzać Pani Behawiorystka - teraz już moja Ciocia Viktoria. Przekonywała mnie, oswajała z nową rzeczywistością. Teraz daję już do siebie podejść, zacząłem wychodzić na spacerki. Można założyć mi obrożę - a wcześniej nie było to możliwe. Obecnie Ciocia Viktoria i inni wolontariusze starają się wypracować dotyk. Wiadomo, że w warunkach domowych ten proces będzie znacznie szybszy.Lubię psie towarzystwo - super dogaduję się z innymi psiakami. Na spacerach jestem bardzo grzeczny. Nie ciągnę, nie reaguję gwałtownie na otaczające mnie środowisko. Chodzę, węszę, eksploruję i szukam wsparcia opiekuna. Tak...gdy znam kogoś bardziej, obdarzam go szczególnym zaufaniem. To taki promyczek miłości w tym smutnym, schroniskowym świecie.Zdrowotnie mam tylko niedoczynność tarczycy, ale wiadomo, że mam jeszcze przed soba kawał życia.Szukam spokojnego, kochającego domu. Szukam rodziny, która da mi poczucie bezpieczeństwa, da zrozumienie i cierpliwość.
Opiekun: Viktoria - 519 402 986