Zdjęcie ilustracyjne, fot. Pixabay
Czy prowadząca do niedawna jedno z prywatnych przedszkoli w Tarnowskich Górach pójdzie do więzienia? Taki jest wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Do tego musi zwrócić miastu ponad 1,3 mln zł. Wyrok jest prawomocny. Mimo to, miasto wciąż nie może odmówić wypłacania dotacji dla placówki, bo jej prowadzenie przejął syn skazanej.
Aktem oskarżenia przeciwko prowadzącej prywatne przedszkole najpierw zajął się Sąd Okręgowy w Gliwicach. Chodziło o podejrzenie wyłudzenia od miasta ponad 1,3 mln zł, z pełną premedytacją.
W grę wchodzi dotacja na prowadzenie przedszkola, którą przekazywał urząd miejski w Tarnowskich Górach. Podczas kontroli sprawdzano lata 2018-2020 i ustalono, że mogło dojść do wyłudzenia ponad 1,3 mln zł. Pieniądze, które miały pójść na przedszkole, zostały wydane niezgodnie z przeznaczeniem.
Mowa była m.in. o tym, że oskarżona jako prowadząca przedszkole i jego dyrektor, zawyżała liczbę przedszkolaków, finansowała wydatki niezwiązane z bieżącą działalnością placówki, rozliczała niezapłacone wydatki, wystawiała dokumenty, w których poświadczała nieprawdę. Oskarżono ją np. o rozliczanie podrobionych na jej polecenie faktur. Dotyczyły zajęć, które się nie odbyły, a miasto miało za nie płacić. Oskarżona nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.
[ZT]62863[/ZT]
Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał dyrektor przedszkola winną i skazał ją na rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Dostała też zakaz prowadzenia i kierowania placówkami zajmującymi się opieką nad dziećmi i edukacją – na 5 lat. Do tego dochodzi naprawienie szkody na rzecz miasta, czyli zwrot do tarnogórskiego budżetu ponad 1,3 mln zł.
Na tym jednak sprawa się nie skończyła – odwołanie trafiło do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Ten część wyroku utrzymał w mocy, ale też zdecydował, że powinien być surowszy. I tak prowadząca do niedawna prywatne przedszkole dostała 1 rok i 5 miesięcy pozbawienia wolności bez zawieszenia. Czy pójdzie za kratki? Nie wiadomo, gdyż może się starać o dozór elektroniczny.
Jak informuje urząd miejski w Tarnowskich Górach, pierwsze nieprawidłowości w rozliczaniu dotacji przez prowadzącą przedszkole pojawiły się już w 2016 i 2017 r. W tej sprawie wyroki korzystne dla miasta wydały i Wojewódzki, i Naczelny Sąd Administracyjny.
Urzędnicy czują satysfakcję, że kolejny sąd – tym razem apelacyjny – poparł ich stanowisko i że mają podstawę od starania się o odzyskanie bezprawnie pobranej dotację w latach 2018-2020. Nie ukrywają, że włożyli ogrom pracy w udokumentowanie nieprawidłowości. Mówią, że w następnych latach też były kłopoty z rozliczaniem dotacji przez opisywane przedszkole i pewnie znów tymi sprawami zajmą się prokuratura i sądy.
Teraz pozostaje kwestia wyegzekwowania zasądzonego zwrotu wyłudzonych dotacji, z odsetkami. Łatwo nie będzie, bo prowadząca przedszkole formalnie nie ma żadnego majątku osobistego, z którego komornik mógłby ściągnąć należności.
[ZT]62857[/ZT]
Magistrat podkreśla też, że mimo wyroków sądów nie ma możliwości wstrzymania wypłacania nowych dotacji dla niepublicznej placówki. Zmienił się bowiem organ prowadzący – dotychczas prowadząca placówkę tarnogórzanka "biznes" przekazała synowi. Na razie ma on więc czystą kartę. To bulwersujące także dla urzędników, ale mówią że takie jest prawo. Twierdzą, że nic nie mogą w tej sprawie więcej zrobić. Próbowali zresztą zapobiec osobowym roszadom, ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło ich odmowę w sprawie zmiany organu prowadzącego.
– Dokładnie sprawdzamy, jak wydawane są pieniądze z budżetu miasta, we wszystkich placówkach nieprowadzonych przez samorząd. Niezgodnie z prawem pobrane pieniądze będziemy się starali odzyskać. Ten wyrok pokazuje, że determinacja się opłaca – deklarują tarnogórscy urzędnicy.
Czytaj też:
Tarnowskie Góry. Ponad 6 mln zł na zimowe...
Agnieszka Reczkin