Kazimierz Wszolek jest wytrawnym alpinistą, honorowym członkiem Tarnogórskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. Po górach chodzi od lat, ostatnio wybrał się w Alpy w Szwajcarii i tam zaginął.
[AKTUALIZACJA]
Jak podaje portal Tatromaniak podczas dzisiejszego lotu z pokładu śmigłowca zauważono dwa ciała na półce skalnej poniżej szczytu Weissmies. Nie ma oficjalnego potwierdzenia, że to zaginieni, bo ciała muszą zostać zidentyfikowane. Jednak wszystko na to wskazuje.
- Tatusiu, będzie Nam Ciebie bardzo brakowało. Żyłeś i odszedłeś na swoich zasadach, choć jeszcze z ambitnymi celami i na pewno nie chcący. Nie możemy w to uwierzyć bo zawsze wracałeś z najdalszych gór. Bardzo Cię Kochamy mężu, tato, dziadku i przewodniku - napisała w mediach społecznościowych córka Kazimierza Wszołka.
***
Na górską wyprawę pojechał z kolegą – 15 sierpnia, na miejscu byli dzień później. Tarnogórzanin rzadko korzystał z telefonu, oszczędzał baterię, nie miał dostępu do internetu. Jednak rodzina przyzwyczaiła się już, że nie „melduje” się na bieżąco.
Ostatni kontakt z najbliższymi miał kolega – we wtorek, 19 sierpnia wysłał zdjęcie. Potem alpiniści już się nie odzywali.
Sygnał o pomoc włoskie anteny odebrały w piątek, 22 sierpnia, rano. Była mowa o tym, że jeden z mężczyzn ma liczne obrażenie. Do akcji ruszył helikopter, namierzono telefony zaginionych. Ustalono, że powinni być po stronie szwajcarskiej i poszukiwania przejęły tamtejsze służby.
Niestety, do tej pory nie odnaleziono tarnogórzanina i jego kolegi. Rodzina poruszyła niebo i ziemię, żeby pomóc w poszukiwaniach. Nagłośniła sprawę, przekazała informację środowisku alpinistów i wspinaczy, tak by ci, którzy są w rejonie Saas-Grund rozglądali się za zaginionymi.
- Tata chodził po Himalajach, Andach. Ma ogromne doświadczenie, całe życie wspinał się po górach. Jestem pewna, że nie poszedł w niebezpieczne miejsce, nie ryzykował. Musiało się coś stać, z informacji, które mamy, wiemy że mogło dojść do obrywu skalnego – mówi nam Katarzyna, córka Kazimierza Wszołka.
Czytaj też:
Motorowerzyści w szpitalu, złodzieje w sklepach
Radzionków. W końcu otworzą przejazd pod wiaduktem?
Akcja w Pyrzowicach. Głupi żart kosztował go wakacje
[ZT]63437[/ZT]
Agnieszka Reczkin