Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Szymon Kodrębski z Tarnowskich Gór zdobył Elbrus w ekstremalnie trudnych warunkach

Jarosław Myśliwski Jarosław Myśliwski 18:09, 21.09.2025 Aktualizacja: 16:59, 26.10.2025
Szymon Kodrębski z Tarnowskich Gór pomimo wielu trudności zdołał zrealizować swoje alpinistyczne marzenie. Zdobył Elbrus. Fot. Szymon Kodrębski Szymon Kodrębski z Tarnowskich Gór pomimo wielu trudności zdołał zrealizować swoje alpinistyczne marzenie. Zdobył Elbrus. Fot. Szymon Kodrębski

Szymon Kodrębski z Tarnowskich Gór pomimo wielu trudności zdołał zrealizować swoje alpinistyczne marzenie. Zdobył Elbrus (5642 m n.p.m.), najwyższy szczyt Europy zaliczany do Korony Ziemi. Dokonał tego samotnie.

Podróż do Federacji Rosyjskiej, na terenie której leży Elbrus, to w obecnych czasach niełatwe wyzwanie. Europejskie linie lotnicze nie latają do rosyjskich miast, karty płatnicze nie działają, a każdy ruch jest utrudniony przez międzynarodowe sankcje. Mimo to Szymon Kodrębski zdecydował się na wyprawę.

— Pociągiem dojechałem do Wiednia, stamtąd poleciałem do Tbilisi, a następnie marszrutką w stronę Baksanu w Rosji — opowiada alpinista z Tarnowskich Gór. — Na granicy gruzińsko-rosyjskiej wszystko poszło błyskawicznie. W 15 minut miałem pieczątkę w paszporcie, gdy jako cel wizyty podałem zdobycie Elbrusa.

Nie każdemu graniczne formalności przeszły tak gładko. Jeden z Rosjan podróżujących tą samą marszrutką został zatrzymany pod zarzutem dezercji.

Druga próba, tym razem solo

To nie była pierwsza próba zdobycia Elbrusa przez Szymona Kodrębskiego. Rok wcześniej, wspólnie z kolegami, dotarł do wysokości około 5300 metrów.

– Silny wiatr i złe warunki pogodowe przerwały naszą wyprawę tuż pod siodłem między wierzchołkami – wspomina. – Tym razem byłem całkowicie sam. Nikt nie zdecydował się na wspinaczkę w tym terminie.

Samotność okazała się mieczem obosiecznym.

– Brakowało mi rozmowy w ojczystym języku i dzielenia się emocjami z kimś bliskim – przyznaje Szymon Kodrębski. – Z drugiej strony miałem pełną swobodę w podejmowaniu decyzji. Tempo wspinaczki, aklimatyzacji, plan ataku szczytowego – wszystko zależało wyłącznie ode mnie.

Z kierowcą na migi

Wyjazd komplikował też brak znajomości rosyjskiego. Sam dojazd do Azau, wioski u stóp Elbrusa, był wyzwaniem. Część drogi pokonał autostopem. 

– Przez półtorej godziny jechałem z rosyjskim kierowcą, z którym porozumiewaliśmy się wyłącznie na migi – śmieje się alpinista. – Nie znał ani słowa po angielsku czy w żadnym znanym mi języku.

W Azau spędził jedną noc, następnego dnia kolejką linową dotarł na wysokość 3847 metrów, skąd skuterem śnieżnym został przetransportowany do bazy LeapRus (3912 m n.p.m.).

– Ku mojemu zaskoczeniu obiekt okazał się bardzo nowoczesny — wyposażony w osobny pawilon z kuchnią oraz oddzielny budynek sanitarny z toaletami i prysznicem — opisuje bazę, w której spędził trzy dni na aklimatyzacji.

Zostałem sam na górze

W bazie Szymon Kodrębski poznał wielu rosyjskich wspinaczy, których próby zdobycia szczytu kończyły się niepowodzeniem.

– Wszyscy opowiadali o swoich nieudanych próbach z powodu trudnych warunków pogodowych – intensywnych opadów śniegu i wiatru przekraczającego 80 km/h – relacjonuje.

Drugiego dnia wszyscy przewodnicy wraz ze swoimi klientami zdecydowali się na powrót do Azau z powodu ograniczeń czasowych.

Zostałem w bazie zupełnie sam – mówi alpinista z Tarnowskich Gór.

Walka z żywiołem na wysokości

Atak szczytowy rozpoczął się w nocy trzeciego dnia przy temperaturze odczuwalnej około -25°C.

– Do wysokości około 5400 metrów szło mi bardzo sprawnie – wyprzedzałem kolejne grupy wspinaczy – wspomina. – Dopiero na tej wysokości pojawiło się zmęczenie, szczególnie na linach poręczowych, gdzie konieczność częstego przepinania się odbierała mi sporo energii.

Na szczęście alpinista był dobrze przygotowany logistycznie.

– Miałem ze sobą żele energetyczne i napoje izotoniczne, które dodały mi sił i energii oraz nawadniały organizm – tłumaczy.

Ostatni odcinek przed szczytem wymagał ogromnego wysiłku.

– Na tej wysokości poziom tlenu jest o połowę niższy niż na poziomie morza – każdy oddech był walką, każdy krok przychodził z wielkim trudem, a nogi wydawały się dodatkowo obciążone kilkukilogramowymi odważnikami – opisuje chwile tuż przed zdobyciem szczytu.

Moment triumfu

O godzinie 7.44 czasu lokalnego, 18 czerwca 2025 roku, Szymon Kodrębski stanął na zachodnim, wyższym wierzchołku Elbrusa.

– Ogarnęła mnie niesamowita radość – szczególnie dlatego że osiągnąłem ten cel całkowicie solo – nie kryje emocji. – Na szczycie spędziłem około 10 minut w towarzystwie dwóch zespołów rosyjskich, robiąc pamiątkowe zdjęcia, po czym zacząłem schodzić do bazy, co zajęło mi jedynie 2,5 godziny.

Wyzwania geopolityczne

To drugi szczyt z Korony Ziemi dla Szymona Kodrębskirgo i jego trzeci pięciotysięcznik. Sukces jest tym bardziej znaczący, że został osiągnięty w ekstremalnie trudnych warunkach geopolitycznych.

– W obecnej sytuacji – wojnie i sankcjach nałożonych na Rosję – dotarcie tam było bardzo trudne — podkreśla alpinista. — Europejczycy nie mogą rezerwować lotów do pobliskiego lotniska w Wodach Mineralnych w Rosji, nie działają karty płatnicze, dlatego wcześniej musiałem zaopatrzyć się w gotówkę w rublach.

W Europie czy w Azji?

– Według większości geografów granica między Europą a Azją biegnie grzbietem Wielkiego Kaukazu – co oznacza, że północne zbocza Elbrusa leżą w Europie – mówi alpinista. – Niektórzy badacze przesuwają tę granicę dalej na północ, do dolin rzek Kuma i Manycz, co lokowałoby Elbrus w Azji. Gdyby przyjąć bardziej konserwatywną granicę Europy, palmę pierwszeństwa dzierżyłby Mont Blanc w Alpach.

Mimo geograficznych kontrowersji, Międzynarodowa Federacja Wspinaczki i Alpinizmu (UIAA) oraz większość organizacji wspinaczkowych uznaje Elbrus za najwyższy szczyt Europy zaliczany do Korony Ziemi.

– To dodatkowo potwierdza jego wyjątkowy status i czyni go marzeniem wielu wspinaczy na całym świecie – podsumowuje Szymon Kodrębski, który pomimo wszystkich trudności zdołał zrealizować swoje alpinistyczne marzenie.

Czytaj też:

Tragedia w Alpach. Zginął tarnogórzanin. Wspomnienie

Znaleziono ciało Grzegorza Gawlika

[ZT]44589[/ZT]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%