Elżbieta Dzikowska w przyszłym miesiącu skończy 80 lat. Mimo to wkrótce planuje kolejny trzynasty już wyjazd do Peru. 24 lutego podróżniczka, współautorka programu \"Pieprz i wanilia\", który kręciła wraz z mężem Tonym Halikiem, była gościem TCK.
W Tarnogórskim Centrum Kultury Elżbietę Dzikowską przywitała pełna sala sympatyków spragnionych opowieści o dalekich krajach i przygodach podczas wieloletnich podróży z Tonym Halikiem. Podróżniczka zaczęła od swojej fascynacji Chinami, która rozwinęła się wraz z podjętymi studiami sinologicznymi na Uniwersytecie Warszawskim. Jakiś czas później zaangażowano ją do tworzenia czasopisma "Chiny". ? Kiedy jednak stosunki Polski z Chinami się pogorszyły miesięcznik przestano wydawać. W zamian zaproponowano mi pracę w "Kontynentach", gdzie miałam pisać o Ameryce Południowej. Na angaż zareagowałam zdziwieniem. "Nie mam pojęcia o tym rejonie świata" ? odparłam. "Nikt z nas nie ma" ? szybko mnie pocieszono ? wspominała żartobliwie.
Tak zaczęła się jej wielka przygoda z Ameryką Południową, gdzie poznała swojego męża Tony`ego Halika, z którym nakręciła 300 odcinków cyklu podróżniczego "Pieprz i wanilia". Razem wyruszyli m.in. na poszukiwania legendarnej ostatniej stolicy Inków ? Vilcabamby. ? Był to 1976 r. By się tam dostać podróżowaliśmy kilka dni konno przedzierając się przez lasy. Dziś, droga do Vilcabamby jest już wykarczowana i można tam trafić z łatwością ? mówiła.
Wydaje się, że Dzikowska to osoba wprost urodzona po to, by snuć opowieści. Z prostotą i szczerością wspominała, jak tubylcy podtrzymują swoje lokalne tradycje także po to, by na tym zarobić. ? Za zdjęcia trzeba im płacić ? kwitowała. Wrażenie robi doskonała pamięć podróżniczki. Podawała wiele obco brzmiących nazwisk i lokalnych nazw. Mówiła o plemionach Asmatów, czyli łowców głów, o plemieniu Dani, którego mężczyźni w osobliwy sposób stroją swoje penisy, społeczności Dogonów, którzy wierzą w boga przybyłego z Syriusza czy Himba, które ze względu na suszę myje się... ziemią.
Dzikowska zaprezentowała serię zdjęć ze swoich podróży, wśród których był cykl portretów uśmiechniętych kobiet. ? Uśmiech to mój symbol i znak rozpoznawczy ? mówiła przy rozdawaniu autografów. ? Nie liczę, ile krajów zwiedziłam, ani ile kilometrów przemierzyłam. Podróżuję dla poznania świata i ludzi ? podsumowała.
Elżbieta Dzikowska zaprasza do Muzeum Podróżników im. T. Halika w Toruniu, które sama zaopatruje w eksponaty. Wkrótce ukaże się krótki film dokumentalny o podróżniczce, który zamierzają zrealizować kaletanin Krzysztof Stręcioch i tarnogórzanin Marek Panuś, autorzy dokumentu o tarnogórskich Żydach i Zofii Kossak.
Hanna Kampa
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz