Przed sezonem specjalistyczna firma wykosiła wywłócznik na 40 ha zalewu Nakło-Chechło. Roślina nie daje jednak za wygraną.
– Skoszony wywłócznik rozprzestrzenił się po całym zalewie Nakło-Chechło. Specjalistyczna firma wzięła ponad 160 tys. zł, a prace wykonali byle jak. Czy poniesie za to odpowiedzialność? – denerwuje się nasz czytelnik.
Zastępca wójta Świerklańca Anna Kubica przyznaje, że problem z wywłócznikiem jest, jednak nie ma mowy o tym, żeby firma, która go kosiła, zrobiła coś źle. – Wręcz przeciwnie, jesteśmy bardzo zadowoleni z wykonanych prac. Na zdjęciach sprzed rozpoczęcia sezonu widać, że wykoszone miejsca są czyste, skoszoną roślinność posprzątano i wywieziono – zapewnia Anna Kubica.
Problem w tym, że samorząd było stać na wykoszenie ok. 40 ha zalewu, a cały zbiornik ma prawie 90 ha. Na ponad połowie wywłócznik więc został i to jest źródło problemu. Można powiedzieć, że "przechodzi" na czystą część. Swoje zrobiły burze i silne wiatry. Zastępczyni wójta wspomina też o rowerach wodnych czy łódkach, które przenoszą roślinność. Do tego upały i niski poziom wody sprzyjają rozrostowi zalewowego chwastu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz