Zamknij
15:55, 10.02.2024

Wodzenie niedźwiedzia ma również długą tradycję w Kopienicy (gmina Zbrosławice). Przebierańcy chodzili też dzisiaj w sąsiednim Łubiu. "Policjanci" zatrzymywali kierowców pod byle pretekstem, niektórzy, nie znający zwyczaju, byli zdezorientowani.

W Kopienicy w tym roku bery odbywają się po raz 30. Przebierańcy chodzili po wsi także wcześniej, ale z przerwami. Od 30 lat zachowana jest ciągłość. Typowy skład grupy to: diabeł, młoda para, kominiarz, ksiądz, policjant, złodziejka, ale i to się zmienia. Do grupy w Kopienicy dołączyła w tym roku Maryla Rodowicz.

Nie ma obowiązku wpuszczania ferajny na posesję, ale mieszkańcy, którzy cieszą się z odwiedzin, czekają przed domem, albo szeroko otwierają bramę, czy pozostawiają otwartą furtkę.

Ekipa tańczy, śpiewa, życzy gospodarzom pomyślności i liczy na rewanż.

- Dostajemy słodycze, alkohol, jajka, pieniądze... Nie jesteśmy wybredni, wszystko weźmiemy. W przyszłym roku będziemy chodzić z terminalem płatniczym - śmiali się w Kopienicy. 

Wodzenie niedźwiedzia trwa wiele godzin, grupa przechodzi przez całą wieś, idzie od domu do domu, co trwa do wieczora.

Również w Łubiu można było dzisiaj spotkać wesołą ferajnę. My natknęliśmy się na grupę, gdy akurat miała przerwę na posiłek u sołtysa.

Zwyczaj wodzenia niedźwiedzia (bery) znany był już w średniowiecza. Taniec z niedźwiedziem zapewniał powodzenie, dostatek i urodzaj.

Jeżeli Twój wizerunek przypadkowo znalazł się na tych fotografiach, a nie wyraziłeś na to zgody, prosimy zgłoś to na adres: [email protected]

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz