Kolejna ochotnicza straż, którą prezentujemy, to OSP Zbrosławice. Jest na drugim miejscu w powiecie tarnogórskim pod względem wyjazdów do akcji w minionym roku. W garażu druhów uwagę zwraca niemiecki samochód drabina z charakterystyczną maską. Dzięki temu wozowi i uprzejmości druhów mogliśmy zobaczyć Zbrosławice z góry.
OSP Zbrosławice ma 38 członków zwyczajnych, 4 honorowych, 10 wspierających, 11 w młodzieżowych drużynach pożarniczych. 23 osoby mogą uczestniczyć w działaniach ratowniczo-gaśniczych.
W garażu stoją dwa samochody. Pierwszy to średni wóz ratowniczo-gaśniczy z 2015 r., w którym mieści się 4,5 tony wody (GBA RT 4,5/29). Drugi to samochód specjalny – drabina mechaniczna z 2001 r. (SCD 30). Drabina ma 30 m wysokości i zaletę, której nie ma żaden inny sprzęt, którym dysponują strażacy w powiecie tarnogórskim – i ochotnicy, i zawodowi.
- To przegubowe, łamane ostatnie przęsło. Umożliwia dotarcie w miejsca dla innych wozów niedostępne, na przykład przy pożarach domów ze skośnym dachem – mówi zastępca naczelnika OSP Zbrosławice Grzegorz Kozielski.
Wóz pochodzi z Niemiec, został dostarczony przez polską firmę, która wygrała przetarg na dostawę samochodu specjalnego z drabiną mechaniczną. Ze względu na brak certyfikatu CNBOP, pojazd trzeba było przystosować do polskich wymogów, co kosztowało druhów sporo pracy i nerwów.
Ze swoją charakterystyczną maską dumnie prezentuje się w garażu remizy. Do tego Grzegorz Kozielski zadbał o jego oświetlenie, tak że po zmroku świeci jak latarnia. Co ciekawe, nowy wóz zastąpił drabinę z 1979 r., którą pozyskano w 2008 roku od niemieckiego miasta partnerskiego Zbrosławic – Brackenheim. „Seniorka” trafiła do pobliskiego Muzeum Techniki Militarnej.
[WIDEO]695[/WIDEO]
OSP Zbrosławice specjalizuje się w ratownictwie wysokościowym w zakresie podstawowym, ale druhowie jeżdżą do wszystkich wezwań. Ostatnio najpoważniejsze dotyczyło dużego pożaru lasu – w ubiegłym roku w Miasteczku Śląskim. Był to chrzest bojowy dla młodych strażaków. Wyzwaniem były też: pożar stodoły w Zbrosławicach (2016), pożar składowiska opon w Toszku (2012), powódź w Bieruniu (2010) oraz usuwanie skutków przejścia trąby powietrznej w Kalinie (2008 r.)
Z drugiej strony w ciągu dwóch dni druhowie dwa razy ratowali tego samego kota. W Wielkanoc wszedł na topolę. W poniedziałek wielkanocny - ponownie. W sumie trudno się dziwić tym ucieczkom, bo zwierzak miał jechać na kastrację.
Bohaterem strażackim opowieści jest też kot naczelnika Kozielskiego. Także utknął na drzewie, na które uciekł przed psami. Gdy tylko podjechała do niego drabina, od razu wiedział co robić i z gracją sam zszedł po niej na dół.
[FOTORELACJA]27757[/FOTORELACJA]
Wyzwaniem dla druhów z OSP Zbrosławice jest kompleksowy remont garażu w remizie pochodzącej z lat 50. XX w., zbudowanej w czynie społecznym. W części, gdzie są szatnie i zaplecze przeprowadzono już prace i warunki są dobre. Garaż to zupełnie inna sprawa. Wozy ledwo się w nim mieszczą, drabiną trzeba wjeżdżać „na centymetry”. Do wymiany jest też posadzka i drzwi. Do tego dochodzi termomodernizacja budynku i zagospodarowanie otoczenia remizy.
Nic dziwnego, że marzeniem druhów ze Zbrosławic jest pozyskanie pieniędzy na te zadania. Stara się o to przede wszystkim skarbnik Radosław Paś. - Chcielibyśmy też kupić przyczepę powodziową, bo do podtopień jeździmy częściej niż do pożarów – dodaje skarbnik.
OSP Zbrosławice angażuje się również lokalnie. Organizuje pokazy i szkolenia pierwszej pomocy w szkołach i przedszkolach, nieraz dzieci odwiedzają remizę. Współpracuje z gminą, sołectwami, parafią, ośrodkiem leczniczo-rehablitacyjnym w Kamieńcu czy Garnizonem Górnośląskim. Co roku druhowie wydają też kalendarz. - Ten na 2023 r. jest wyjątkowy. Firmuje go zdjęcie z przywiezienia nowej drabiny – podkreśla sekretarz OSP Zbrosławice Magdalena Zawada.
Czytaj też:
OSP Żyglinek. Remiza po gruntownym remoncie i silna reprezentacja kobiet
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz