Denis Imach z Potępy i Kamil Rode ze Strzybnicy wyruszyli na początku sierpnia na wyprawę autostopem do Chorwacji. To była podróż za tzw. dwa uśmiechy, zabrali ze sobą plecaki, namiot i gitarę. Życzliwych osób na ich drodze nie brakowało. Wyjechali w piątek, we wtorek dotarli do celu.
Denis Imach i Kamil Rode wyruszyli 2 sierpnia. Znajomy zawiózł ich do Gliwic. Bardzo szybko udało im się dojechać do Czech autostopem. Następnego dnia dotarli do Trenczyna w Słowacji, też dzięki łańcuszkowi życzliwych osób, które poznali.
Nocowali na stacji benzynowej. Kiedy w języku angielskim zapytali pracownicę, czy mogą w pobliżu rozbić namiot, odpowiedziała im łamaną polszczyzną. Oprócz zgody na rozbicie namiotu dostali też dostęp do darmowego wi-fi. Mieli też propozycję podwiezienia.... rowerem.
Niedzielę spędzili w Bratysławie. Potem był Wiedeń, jeden z kierowców specjalnie nadrobił kilometrów, żeby mogli tam trafić. 6 sierpnia, a więc po czterech dniach podróży dotarli do Chorwacji, w której przebywali kilka dni, najdłużej w Splicie. Nocowali na plażach i przy stacjach benzynowych. Do domu wrócili busem.
Czytaj także:
Nakło Śląskie. Pod kobietą zawalił się strop
Ile dokładnie pieniędzy ukradziono?