Marcin Hajzer nie wahał się ani chwili i ruszył na ratunek starszym sąsiadom. W ich domu wybuchł pożar, było dużo dymu. Gdyby nie jego interwencja, wszystko mogło się skończyć tragicznie.
Pożar wybuchł w piwnicy domu przy ul. Krasickiego w Zbrosławicach – 11 stycznia. Z relacji lokatorki wynika, że jej mąż poszedł dołożyć do pieca, po chwili pojawił się dym. Chciał zajrzeć do piwnicy, ale kiedy otworzył drzwi, było już tyle dymu, że nie dało się tam wejść.
Pobiegł więc na dwór, do okienka piwnicznego. Tyle, że prowadził do niego "korytarz" między zbieranymi na podwórku rzeczami. Do tego wszystko było zadaszone.