- Zrobimy wszystko, by sytuacja się nie powtórzyła – oświadczają właściciele ośrodka jeździeckiego Lando w Ptakowicach, w którym 12 października doszło do tragicznego wypadku.
Przypomnijmy, że pracownik ośrodka tak fatalnie obsługiwał wózek widłowy, że śmiertelnie okaleczył konia. Weterynarz nie był już w stanie uratować zwierzęcia. 36-letni sprawca wypadku miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie.
W tej sprawie oświadczenie wydali właściciele ośrodka – Patrycja Hartwig-Wojtacha i Rafał Wojtacha.
- Zginął koń jednych z naszych pensjonariuszy. Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci. Jesteśmy bowiem nie tylko właścicielami tego miejsca, ale przede wszystkim ludźmi, którzy od lat żyją z końmi i dla koni – czytamy w oświadczeniu.
Właściciele podkreślają, że nie unikają odpowiedzialności – są w stałym kontakcie z właścicielami konia, współpracują z policją, by dokładnie wyjaśnić okoliczności zdarzenia.
- Prosimy pozwolić działać służbom. Wszyscy chcemy znać prawdę, ale nie kosztem oskarżeń, niepotwierdzonych informacji i emocji. Zachowajmy spokój i wzajemny szacunek – czytamy w oświadczeniu.
Chodzi tu o pojawiające się w sieci i w prywatnych grupach filmy, nagrania i komentarze, które mogą stawiać pracowników i właścicieli koni w trudnym położeniu.
Właściciele informują również, że przeanalizowali swoje procedury i poprawili elementy, które wymagały korekty.
- Bezpieczeństwo koni jest dla nas priorytetem, zrobimy wszystko, by sytuacja się nie powtórzyła. Dziękujemy tym, którzy okazali zrozumienie i wsparcie – podkreślają właściciele ośrodka w Ptakowicach.
Czytaj też:
Nie będzie podwyżki cen wody w mieście. Jak długo?
Polowania w Strzybnicy, Pniowcu i Nowej Wsi
Najtańsza energia to ta, której nie zużywamy
[ZT]64719[/ZT]
Agnieszka Reczkin