Wysyp fake newsów i nagonka na drapieżniki pod ochroną. Komu przeszkadzają wilki?

Czarno-biały film pokazuje wilka, który zagryza psa na łańcuchu. Do zdarzenia miało dojść w Miasteczku Śląskim. Po kilku dniach kolejna sensacja - szczątki sarny leżące przy ścieżce rowerowej nad zalew Nakło-Chechło. Rzekomo zaatakowanej przez wilki. Trwa sezon na fake newsy o drapieżnikach.

– Musiałabym zobaczyć to nagranie, bo w sieci są nawet dwa takie filmy. Są importowane z Rosji. Zostały ściągnięte z kanału YouTube lub nagrane raz jeszcze z ekranu komputera, żeby zlikwidować i pozbyć się napisów rosyjskich. Filmy są publikowane i rozsyłane do instytucji, do osób prywatnych, szczególnie tam, gdzie wilki pojawiły się niedawno. Ostatnio głównie zachodnia Polska jest dotknięta tą plagą. Mamy też sygnały z Czech i Niemiec. Nagrania mają wywołać niepokój – mówi prezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", dr hab. Sabina Pierużek-Nowak.

Stowarzyszenie już w 2017 roku ostrzegało o nagonce i fałszywych doniesieniach na temat wilków:

"Ostatnio pojawiło się kilka sensacyjnych informacji o zarejestrowaniu wilków w różnych miejscach w zachodniej Polsce. Sprawdziliśmy je bardzo szczegółowo. Te najbardziej sensacyjne okazały się próbami wprowadzenia w błąd urzędów państwowych lub medialnym "fake news" obliczonym na wzbudzenie niepokoju okolicznych mieszkańców. Co ciekawe autorami tych informacji były osoby związane z łowiectwem".

Białowieża czy Miasteczko Śląskie?

Film z ataku, który miał być nagrany w Miasteczku Śląskim pojawił się na różnych grupach na Facebooku. Internauci, którzy zresztą skupiali się na fakcie trzymania psa na łańcuchu, co uniemożliwia mu ucieczkę, zwracali uwagę, że nagranie pochodzi z Rosji. Był też screen z tego samego nagrania, ale podpisanego: "Podobno w Białowieży wilki pod dom podchodzą...".

Kolejną sensacją ostatnich tygodni miała być sarna zagryziona przez wilki. Szczątki leżały przy ścieżce nad zalew Nakło-Chechło, były tam ślady łap – rzekomo wilka. W takim tonie informował o sprawie jeden z lokalnych portali informacyjnych. Na tej samej stronie kilka dni później sceptycznie komentował te doniesienia leśnik. Ślady miały być za małe na wilka, a racice wyglądać na odcięte ręką człowieka. 

Dr hab. Sabina Pierużek-Nowak mówi, że filmów i sensacyjnych informacji przybywa, co nie znaczy, że samych zdarzeń z udziałem wilków jest więcej. Po prostu rosną możliwości techniczne i można z łatwością spreparować takie nagrania. Dlatego do publikowanych treści warto podchodzić z dystansem i sprawdzać źródła. – To oszustwo, próba zastraszenia i wprowadzenia w błąd. Zwłaszcza że materiały są wysyłane do urzędów i regionalnych dyrekcji ochrony środowiska. Moim zdaniem to przestępstwo, tak jak fałszywe alarmy bombowe – dodaje.

 Komu przeszkadzają wilki w lasach?

Niestety, fake newsy mają przełożenie na opinię publiczną. Krótko po publikacji materiałów o rzekomych atakach wilków w Miasteczku Śląskim informację o drapieżnikach pojawiła się na stronie urzędu miejskiego w Kaletach. Magistrat uspokajał mieszkańców.

"Ataki wilków na ludzi zdarzają się niezmiernie rzadko. Częstsze i dodatkowo bardziej dotkliwe są pogryzienia przez psy. Bezpośrednie spotkania z wilkiem mają natomiast charakter incydentalny i na ich podstawie nie należy podsycać negatywnych emocji lub utrwalać szkodliwych dla wilków stereotypów. (...) Jeśli już dochodzi do jakiegoś niepokojącego zdarzenia z udziałem wilka, każde z nich wymaga wyjaśnienia i analizy. Należy również pamiętać, że sprawcami niepokojących sytuacji, jak ataki na zwierzęta domowe lub częste podchodzenie blisko zabudowań, mogą być również wałęsające się psy lub hybrydy wilka i psa. Wymaga to jednak weryfikacji we współpracy ze specjalistami". 

 Komu przeszkadzają wilki w lasach? – Grupie osób, której zależy, żeby do wilków strzelano. Jest spora część społeczeństwa, która ma bardzo pozytywny stosunek do gatunku. Z każdym rokiem widać, że wzrasta liczba osób, które rozumieją, że świat nie może składać się tylko z ludzi i zwierząt domowych. Epidemia to bardzo mocno uświadomiła Polakom, kiedy zostali zamknięci w granicach kraju i zaczęli doceniać to, co mają w najbliższym otoczeniu. Wilk to gatunek, który nie pozostawia obojętnym. Jest dobrym obiektem do lokowania niechęci, ale też tęsknoty za nieujarzmioną przyrodą  – podkreśla dr hab. Sabina Pierużek-Nowak. Dodaje, że wilk nie jest w stanie odróżnić zwierzyny dzikiej od domowej. Atakuje te zwierzęta, które są łatwiejszym łupem. Owca, koza to takie same zwierzęta, jak te w lesie, są tylko łatwiejsze do złapania. – Najbardziej kuriozalne jest pokazywanie, że wilki zabiły gdzieś sarnę lub jelenia, bo zdarzają się też takie formy zniechęcenia do gatunku. Albo chcemy, żeby wilki jadły owce albo jelenie – dodaje.

Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" już kilka lat temu rozprawiło się z serią fake newsów na temat wilków. W 2017 r. na portalach ogólnopolskich głośno było o grupie 8 wilków nagranych fotopułapką w Zielonej Górze. Nagranie wysłano nawet do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu. Jak ustaliło stowarzyszenie, wideo nagrano w grudnia 2016 r. w Wisconsin w Stanach Zjednoczonych. Wcześniej to samo nagranie zostało kilkakrotnie użyte w podobnym celu przez myśliwych w Niemczech.

Kolejny przypadek: przesłane anonimowo do RDOŚ w Gdańsku zdjęcie 8 wilków stojących na torach, z informacją: "Gdynia Pogórze dzisiaj rano". Tymczasem fotografię wykonano w Puszczy Białowieskiej." Jego autorem był fotograf przyrody Marcin Zakrzewski. Zdjęcie pojawiało się później na lokalnych pomorskich portalach internetowych, a jego autor bezpośrednio interweniował w sprawie naruszenia praw autorskich. Najciekawsze jest to, że autora "anonimowego" maila udało się zidentyfikować, ponieważ użył adresu e-mail, którego znalezienie w internecie było bardzo łatwe. Okazał się nim wysoko postawiony myśliwy z zarządu okręgowego PZŁ w Gdańsku. Na nasze pytanie o źródło tej fotografii, odpowiedział że został wprowadzony w błąd" – pisze stowarzyszenie. W grudniu 2016 roku na portalu Sudeckie Horyzonty opublikowano film z grupą 8 wilków polujących na sarnę. Miejscem miały być Sudety. Film nagrano 5 lat wcześniej w Puszczy Bydgoskiej. Redakcja portalu otrzymała film od myśliwego, a po interwencji stowarzyszenia informację usunęła i przeprosiła.

[ZT]29994[/ZT]