Kobieta leżała przy torach kolejowych. Miała wzywać pomocy. Na miejsce skierowano patrol Straży Ochrony Kolei.
24 stycznia (wtorek) nocą, do pełniących służbę SOK-istów z Gliwic, dotarła informacja z Tarnowskich Gór, że przy szlaku kolejowym Zabrze Makoszowy – Mizerów ktoś leży. Osoba ta miała wzywać pomocy.
Patrol zastał na miejscu kobietę. Do wiadomości podano, że w pozycji embrionalnej leżała w krzakach. Grozy nocnym wydarzeniom dodawała informacja, jakoby kobieta miała skrępowane sznurkiem ręce.
Poszkodowana trafiła do szpitala. Sprawą zajęła się policja.
Szybko okazało się, że nie było mowy o tym, by kobietę ktokolwiek chciał pozbawić życia, ani w ogóle zrobić jej krzywdy.
Jeśli już, to odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje spoczywa na niej samej. Była bowiem pijana. Głównie z tej, zresztą, aktywności, znana jest lokalnej policji.
Nikt też jej nie skrępował. Jak mówi Sebastian Bijok, rzecznik zabrzańskiej policji, 60-latka owinęła sobie ręce koszulką trykotową, bo było jej zimno w dłonie. To, co miało być więzami, było w rzeczywistości zaimprowizowaną mufką.
Czytaj też:
Wznowienie ruchu pociągów towarowych na odcinku Tarnowskie Góry - Siewierz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz