Wybory burmistrza Tarnowskich Gór. Do tej pory nie mieli z kim przegrać

Rozmawiamy z Tomaszem Olszewskim, kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach na burmistrza Tarnowskich Gór.

– Dlaczego zdecydował się pan kandydować?

– Zdecydowałem się na powrót po 5 latach działalności poza samorządem. Uważam, że potrzebna jest nowa energia, nowe pomysły na rozwój Tarnowskich Gór, po prostu świeżość. To ładne miasto z dużym potencjałem. Wiele już zrobiono, zwłaszcza jeżeli chodzi o duże projekty, takie jak kanalizacja. Jednak wciąż wiele można jeszcze zrobić.

– Jak ocenia pan swoje szanse?

– Kandyduje 5 osób i myślę, że będziemy mieć drugą turę. Jestem jedynym kandydatem z prawej strony sceny politycznej, choć z zacięciem centrowym. Wydaje mi się, że do tej drugiej tury się dostanę. Ta rządzi się swoimi prawami. Burmistrzem powinien zostać ten, kto zaprezentuje najlepszy program, a myślę, że taki mam. Poza tym na tle kandydatów, jak na swój wiek, mam duże doświadczenie w pracy w samorządzie, a także administracji publicznej - byłem m.in. doradcą wicepremiera. Do tego dochodzi doświadczenie prawnicze.

– Karierę polityczną rozpoczynał pan w Inicjatywie Obywatelskiej, a teraz staje przeciw jej kandydatowi, burmistrzowi Arkadiuszowi Czechowi...

– Nie powiedziałbym, że startuje przeciwko burmistrzowi Czechowi. Jestem mu wdzięczny za 8 lat dobrej współpracy i myślę, że będziemy mogli ją kontynuować. Może moja kandydatura zmobilizuje Inicjatywę Obywatelską do przedstawienia jak najlepszego programu. Do tej pory nie mieli bowiem z kim przegrać.

– Jakie byłyby pana pierwsze decyzje jako burmistrza?

– Analiza budżetu pod kątem realizacji moich wyborczych obietnic. Kolejna rzecz to inwentaryzacja stanu dróg i przygotowanie informacji, ile pieniędzy potrzeba na ich remonty i na budowę nowych, które są potrzebne zwłaszcza tam, gdzie powstały nowe osiedla i domy. Ważne są też spotkania z mieszkańcami wszystkich dzielnic, żeby przedstawić plany na pierwszy rok rządów oraz z organizacjami pozarządowymi, na które powinno pójść min. 3 proc. budżetu miasta.

– Co jest największym problemem miasta?

– Stan dróg i "bałagan prawny", czyli podział na powiatowe i gminne. Co roku na drogi powinno iść co najmniej 10 proc. budżetu miasta, nawet kosztem innych zadań.

– Z finansowaniem remontów dróg powiatowych przez miasto wiąże się inny pana pomysł – budowy nowej dzielnicy z blokami.

– Miasto mogłoby za własne pieniądze wyremontować drogi powiatowe, ale w zamian powiat dałby nam swoje tereny, na których można by zbudować bloki. Dziś takich terenów nie mamy. Potem przyszedłby czas na współpracę z prywatnymi deweloperami. W zamian za to, że dostaną od nas teren pod budowę, część mieszkań przekażą miastu. Drugie rozwiązanie to zmiana planu zagospodarowania przestrzennego, z podobnym zastrzeżeniem jak wcześniej – za umożliwienie budowy bloków, część mieszkań trafi do zasobu miasta.

– Gdzie taka dzielnica bloków mogłaby powstać?

– Za wcześnie, by teraz o tym mówić.

Nie muszą bać się czystki

– Jakie byłyby pana priorytety jako burmistrza?

– Polityka prorodzinna. Stawiam tu na dofinansowanie zajęć ogólnorozwojowych i specjalistycznych, terapii wspomagania rozwoju mowy, ruchu i rytmu dla dzieci w wieku do 3 lat. To alternatywa dla tych rodziców, którzy nie chcą posyłać dzieci do żłobka, ale potrzebują też czasu dla siebie.

W Tarnowskich Górach powinna również powstać strefa ekonomiczna, może pomiędzy ul. Zagórską a Grzybową, przy ul. Nakielskiej czy Kopalnianej. Tylko, że będzie to miało sens, kiedy już powstanie droga ekspresowa S11.

– Moim zastępcą do spraw gospodarczych zostanie prawdopodobnie osoba spoza grona polityków, z wykształceniem ekonomicznym i prawnym oraz doświadczeniem w zarządzaniu zasobami ludzkimi. Jednak dziś nie podam jeszcze jej nazwiska. To, kim zostanie drugi zastępca, zależy od wyników wyborów. Może będzie to ktoś z kontrkandydatów?

– Na poziomie samorządu nie ma środowiska ani osoby, z którymi nie byłbym w stanie usiąść do stołu. Ważne tylko, żeby za drzwiami zostawić poglądy polityczne i porozumieć się, co do spraw dla miasta najważniejszych.

– Czy urzędnicy powinni bać się czystki?

– Zdecydowanie nie. Nie chcę rewolucji tylko ewolucji, nie zamierzam nikogo rozliczać z tego, co było i co jest. Urzędnicy nie muszą się bać zmian kadrowych, bardzo dobrze oceniam ich pracę. Może tylko jest czas na zmianę godzin pracy wydziału promocji. Jeżeli Tarnowskie Góry mają się rozwijać w dziedzinie turystyki, to punkt informacji o mieście powinien być czynny dłużej, a dodatkowo także w soboty i może nawet niedziele.

Czytaj też wywiady z innymi kandydatami:

Tarnowskie Góry. Dosyć tego marazmu w mieście

Wybory burmistrza Tarnowskich Gór. Ceny wody na celowniku i referendum

Tarnowskie Góry. Nie jestem gorszym kandydatem, dlatego, że jestem kobietą

[ZT]48985[/ZT]