Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

Permanentna inwigilacja

10:00, 21.02.2018 Aktualizacja: 23:45, 24.10.2025
Skomentuj

No i stało się. To, czego doświadczyli Maksymilian Paradys i Albert Starski, bohaterowie kultowej \"Seksmisji\", ciałem się staje na naszych oczach. Permanentna inwigilacja. Kamery, drony, balony. Wszędzie: w banku, w sklepie naprzeciwko, w autobusie, w szkole, w pracy, po pracy, przed pracą, na urlopie, nawet w kościele i w budce z kebabem. Big Brother 24 h/dobę, 365 dni w roku.

Potrzebnie czy niepotrzebnie? Pewnie pół na pół. Ale jest. Jak u Orwella w powieści "Rok 1984". Wszędzie cię widzą, wszędzie cię kręcą. Jesteś jak DiCaprio telewizji przemysłowej. Tylko Oskara za to nie dostaniesz, a ino kłopotów możesz się doczekać i wstydu, jak znajdzie się ktoś, kto z czystej sympatii do ciebie zechce ci zaszkodzić.

Przykład ? proszę bardzo: biznesmen-dewiant z pierwszej strony. Mało mu kamer, to jeszcze jedną, ku zaspokojeniu swoich kloacznych popędów w damskim klozecie zamontował. Dobrze, że bystra kobieta nakryła gościa, mam nadzieję, że za swoje fekalne hobby, jak to mówią, beknie i to porządnie.

Kamera daje władzę, niedużą, ale zawsze. Kamera w rękach kretyna jest jak brzytwa w garści małpy. Ochroniarz zmontuje filmik, jak ileś razy pod rząd kupuję wódkę na przykład i zrobi ze mnie luja parkowego. Czemu? Bo mnie nie lubi. Mam nawet taki filmik-przykład. Zmontowana sprytnie rozmowa na temat tego, ile wody wypijam dziennie. Wystarczyło usunąć z filmu słowo woda i już. Pijaczyna pierwsza klasa.

No tak, powie ktoś, zgodziliśmy się na to, zrezygnowaliśmy z części swobód w imię bezpieczeństwa swojego i innych. To trochę nie tak. Nie pamiętam za bardzo, czy w samoobsługowym naprzeciwko pytali, czy chcę być filmowany podczas zakupów. Że niby mogę je robić gdzieś indziej? Otóż nie bardzo, bo miejsc bez kamer jest coraz mniej i mniej. Przestajemy na nie zwracać uwagę i nie będziemy jej zwracać tak długo, jak długo ktoś nie wykorzysta materiału tak, jakbyśmy tego nie chcieli.

Ino potem będzie za późno na płacz, choć z drugiej strony nie wiem, jak się przed tym bronić. Chodzić w kominiarce i kapturze? Albo nie wychodzić wcale. Słona cena tej cywilizacji, nie ma co. Pytanie, kto na tym zarobi. Na pewno nie ja.

Permanentna inwigilacja stała się faktem.

Jacek Tarski

Pacjent Hannibala Lectera?

Urwana antena samochodowa, rozbite lusterko, rysa na karoserii wzdłuż całego samochodu - znajomy tarnogórzanin opowiadał mi kiedyś o problemach z "życzliwym" sąsiadem. Skończyło się, gdy w oknie ustawił kamerę z obiektywem skierowanym na stojącego pod uliczną latarnią malucha. Oczywiście urządzenie nie było w stanie nagrać kilku godzin filmu, w czasie których szczęśliwy posiadacz fiata 126p spokojnie spał. Ale zapalona dioda kamery trzymała sąsiada w bezpiecznej odległości od majątku mojego znajomego.

To było w czasach, kiedy słowo monitoring kojarzyło się głównie z filmami kryminalnymi z Zachodu. Nikt wtedy w Polsce nie mówił o tym, że montaż systemu kamer może znacząco ograniczyć przestępczość. Prekursor z ul. Bończyka już wtedy wiedział, że razem z anonimowością kończy się pospolita przestępczość. Po latach w Piekarach Śląskich ze zdziwieniem zauważono, jak dzięki kamerom strażnicy miejscy łatwo mogli na gorącym uczynku złapać pasażera dewastującego wiatę przystankową. W Radzionkowie latem 2012 r. patrol zatrzymał 21-letniego bytomianina, który jechał na skradzionym przed chwilą rowerze. Policjant rozpoznał go po... butach, Młodzieniec ukradł w Radzionkowie już niejeden rower, uchwycił to miejski monitoring, a znakiem szczególnym złodzieja były charakterystyczne zielone buty.

Razem z anonimowością kończy się pospolita przestępczość. Zwykle, bo najnowsza historia Tarnowskich Gór zna wyjątki. Przykładem nie będzie obywatel, który jako pierwszy urwał lampkę figurze gwarka ustawionej u zbiegu ulic Krakowskiej i Tylnej. Uchwyciła go kamera, zidentyfikowano sprawcę, ale wysoki sąd uznał, że to wariat okresowy. Ma takie okresy w życiu, kiedy gdy coś zdewastuje, zasługuje na współczucie, a nie na karę.

Wyjątkiem potwierdzającym regułę o przydatności zamontowanych w różnych miejscach kamer jest pomysł przedsiębiorcy, który takie urządzenie umieścił w damskiej toalecie swojej firmy. Skoro wiedział, że ma takie skłonności i nie panuje nad nimi, to powinien poszukać pomocy psychologa. A tak ma szansę stać się nie tylko negatywnym bohaterem artykułu w Gwarku, ale być może książki czy filmu o potencjalnym pacjencie Hannibala Lectera z Milczenia owiec.

Jarosław Myśliwski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%