Trują psy w Tarnowskich Górach?

W kwietniu pisaliśmy o zatrutej, oplecionej drutem kiełbasie, która znalazła się na posesji w Lasowicach. Niewiele brakowało, żeby zjadł ją pies wykorzystywany do dogoterapii. Policja prowadziła dochodzenie w tej sprawie. Nie wykryto sprawcy, ale okazuje się, że nie jest to odosobniony przypadek. Prawdopodobnie ofiarą otrucia również w Lasowicach padł inny pies.

Labradorka Luna miała wiele szczęścia. W pobliżu były właścicielki, które w ostatniej chwili wyciągnęły jej z pyska zatrutą kiełbasę. W Lasowicach, gdzie o sprawie wiele się mówi, można natknąć się na ulotki, które ostrzegają właścicieli psów i kotów przed trucizną. Ale też rodziców. Bo skoro na posesji leżał plaster zatrutej kiełbasy i znalazł go biegający pies, to czy nie zainteresuje się nim dziecko? ? Luna na początku maja zdała egzamin i zdobyła certyfikat. Jest oficjalnie psem wykorzystywanym do sesji kynoterapeutycznych. 21 kwietnia miałyśmy ją zawieźć na ostatnie ćwiczenia. To był moment, zauważyłyśmy, że ma w pysku kiełbasę przebitą patykiem, z kawałkami drutu. Udało nam się ją wyrwać. Natychmiast pojechałyśmy do weterynarza, Luna miała płukany żołądek. W kiełbasę były powbijane ziarna. Weterynarz powiedział, że na pewno jest to trutka na szczury ? relacjonuje właścicielka psa.

O sprawie było głośno w mediach i na portalach społecznościowych. Tam pojawił się komentarz innej właścicielki psa z Lasowic. Wszystko wskazuje na to, że jej pies został otruty dzień wcześniej, 20 kwietnia. ? Podczas spaceru z córkami nasz 2-letni Karmel coś zjadł. Córka myślała, że była to kość. Niestety po tym incydencie zaczął się gorzej czuć. Był coraz słabszy. Początkowo weterynarz dał mu leki na wzmocnienie, ale następnego dnia Karmel cały spuchł. Lekarz stwierdził, że nie wiadomo, czy przeżyje do końca dnia. Rozpoczęła się kilkudniowa walka o jego życie. Trafił do kliniki w Zabrzu. Stwierdzili krwotok wewnętrzny i wstrząs anafilaktyczny, były podejrzenia albo ukąszenie przez żmiję, ale nie było śladów, albo zjedzenie trutki na szczury. Wtedy skojarzyliśmy sytuację ze spaceru ? opowiada właścicielka Karmela. Pies walczył o życie, ale ostatecznie nie udało się go uratować. Jak wynika z dokumentacji medycznej substancja zrobiła ogromne spustoszenie w jego organizmie, bardzo się męczył. ? Zdecydowaliśmy się na kremację, nie zleciliśmy sekcji. Dopiero potem dowiedzieliśmy się, że w dzielnicy miała miejsce podobna historia. Podejrzewamy, że Karmel był pierwszą ofiarą. Ale kto to robi? Jedna osoba, czy grupa? Kto jest na celowniku? Szczury, czy celowo domowe czworonogi: psy i koty? Jesteśmy tym wszystkim zbulwersowani ? podkreśla właścicielka. Kiedy dowiedziała się, że jej pies nie był jedynym postanowiła zgłosić sprawę na policję.

? Wiemy, że kilka lat temu w Lasowicach było masowe trucie kotów. Sama znalazłam padnięte zwierzę na posesji. Nie udało mi się znaleźć właściciela, nikt wtedy nie zgłosił tego na policję. Nie sądzę, że mam takich wrogów, żeby chcieli otruć mi psa. Albo że ktoś celowo zrobił zamach na Lunę. To cudowny, terapeutyczny pies. Ale zatruta kiełbasa jakoś trafiła na nasze podwórko ? komentuje właścicielka Luny. Jak informuje rzecznik tarnogórskiej policji, mł. asp. Damian Ciecierski w tym przypadku sprawa została umorzona, ponieważ nie wykryto sprawcy. ? Nie mamy też pewności, czy ktoś celowo chciał otruć tego psa, ani w jaki sposób kiełbasa znalazła się na posesji ? mówi.

Ale Lasowice nie są niestety wyjątkiem. O podobnych przypadkach mówiło się w centrum i na osiedlu Przyjaźń, gdzie ofiarą trutki miał paść seter irlandzki. Prawdopodobnie trutka też jakoś trafiła na posesję. Nie udało się go uratować, a sekcja zwłok wskazała na otrucie. Sprawa budzi duże emocje wśród właścicieli czworonogów. Biorą pod uwagę różne scenariusze. Mówi się o tym, że psy komuś przeszkadzały i zrobiono to celowo. Albo, że wrzucenie trutki na posesję to stary sposób złodziei, żeby pozbyć się psa.

Alicja Jurasz