Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Komisja twierdzi, że mobbingu nie było

11:56, 05.06.2018 Aktualizacja: 17:30, 25.10.2025
Skomentuj

To nie był mobbing - stwierdziła komisja z Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach, która zajmowała się skargą 17 instrumentariuszek na zachowanie ordynatora ginekologii, Adama Tiszlera. Ale jej członkowie nie byli jednomyślni. Lekarz mówi o konflikcie personalnym, który eskalował. Z kolei pełnomocniczka pielęgniarek zapowiada, że nie składają broni.

Kobiety pod koniec kwietnia złożyły wymówienia z pracy. Powodem miało być zachowanie ordynatora ginekologii Adama Tiszlera. W skardze do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Katowicach instrumentariuszki pisały o publicznym poniżaniu, używaniu w stosunku do nich wulgarnych i upokarzających określeń, krzykach, rzucaniu po sali operacyjnej i w personel brudnymi narzędziami i skrzepami krwi. Sprawę wyjaśniała też komisja antymobbingowa, powołana z osób wskazanych przez związki zawodowe działające w szpitalu oraz zarząd. Żadna ze stron nie zgłosiła zastrzeżeń do kandydatur.

29 maja komisja uznała, że skarga kobiet jest niezasadna. Jej członkowie w orzeczeniu zwracają uwagę, że zeznania w czasie przesłuchań były sprzeczne z tymi zawartymi w pisemnej skardze. Większość instrumentariuszek miała nie potwierdzić, że obelżywe słowa były kierowane do nich personalnie. Komisja zaznacza, że skarga obejmowała okres 20 lat, ale żadna z pielęgniarek nie pracowała z lekarzem przez cały ten czas, a jedynie część przez kilka miesięcy w 2009 i 2017 roku. Według komisji z ich zeznań nie wynikało, że zachowanie lekarza powodowało poniżenie lub ośmieszenie. Konflikt, który doprowadził do złożenia skargi, nie miał znamion mobbingu, ale był sporem personalnym.

Innego zdania jest członkini komisji, która jako jedyna złożyła zdanie odrębne. Według niej wyjaśnienia słowne kobiet były zgodne ze skargą pisemną, zostały też potwierdzone przez świadka. Jej zdaniem zachowanie lekarza względem pielęgniarek można uznać za wulgarne, obraźliwe, noszące cechy agresji. Trwało dłuższy okres. Uważa, że z relacji kobiet wynika, że powodowało upokorzenie, niską samoocenę, kłopoty zdrowotne i było przyczyną decyzji o zmianie pracy. Dlatego uznała skargę za zasadną.

Ordynator ginekologii, dr. n med. Adam Tiszler do tej pory nie chciał komentować zarzutów, żeby, jak mówił, nie wpływać na prace komisji i jej decyzję. ? Ponieważ znamy już orzeczenie, mogę powiedzieć, że wszystkie stawiane mi zarzuty to oszczerstwa, w których nie ma słowa prawdy. Powołuję się na dokumenty, jakimi dysponuję oraz taśmy z przesłuchań komisji i protokoły. Byłem przesłuchiwany prawie przez 40 godzin. Skarga jest efektem konfliktu personalnego z czterema instrumentariuszkami. Reszta pań, w ramach niezrozumiałej solidarności z tymi, postępując nieetycznie, włączyła się w zniszczenie mojej 40-letniej kariery i reputacji. Dlaczego przez 20 lat nie powstała żadna notatka służbowa dotycząca mojego zachowania? ? pyta. Od roku to on pisze notatki służbowe na temat zachowania kilku instrumentariuszek. Jest w nich mowa o rażącej niekompetencji, ignorowaniu poleceń operatora na sali, opieszałości, trudnych do tolerowania błędach w czasie poważnych zabiegów. Ordynator wszystkie zastrzeżenia do ich pracy zgłaszał do pielęgniarki naczelnej. ? Najgorszy przypadek to wezwanie do dwudziestokilkuletniej pacjentki, która umierała z powodu atonii macicy po cesarskim cięciu. Kiedy pacjentka miała ledwo wyczuwalne tętno i walczyliśmy o jej życie, dwie instrumentariuszki wyszły z sali operacyjnej, bo kończyła się akurat ich zmiana. Podobno jedna z nich śpieszyła się do innego miejsca pracy. Na szczęście pacjentka przeżyła. Gdyby po moich interwencjach pielęgniarka naczelna zareagowała: napisała naganę, udzieliła upomnienia może obecnej sytuacji udałoby się uniknąć. Nic takiego się wtedy, ani w kolejnych przypadkach nie stało. Konflikt eskalował, aż przybrał taką formę i stał się nagonką na moją osobę. Padłem jej ofiarą, bo najwięcej w szpitalu operuję. Mamy na oddziale 250 przyjęć miesięcznie i 1000 operacji rocznie, co pokazuje jego renomę. Jest dla mnie niezrozumiałe, czemu pozostałe instrumentariuszki dały się zmanipulować. Ale jeśli pracujemy razem 20 lat, nic się nie dzieje i nagle narasta taki spór, wygląda to na prowokację kogoś, kto chce zmienić sytuację w tym szpitalu ? podkreśla. Zapowiada, że będzie dochodził sprawiedliwości, ale nie chce jeszcze mówić o tym, czy zdecyduje się wejść na drogę sądową.

Iwona Borchulska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych jest pełnomocniczką 17 instrumentariuszek. Zapowiada, że wkrótce odniosą się do orzeczenia komisji antymobbingowej. ? Jest tam dużo nieprawdziwych stwierdzeń, na czele z tym, jak długo pielęgniarki pracowały z ordynatorem. Protokół nie jest wnioskiem z obiektywnej oceny całej sytuacji. Komisja antymobbingowa miałaby sens, gdyby pracodawca chciał obiektywnie ocenić zachowanie lekarza i nie obawiał się środowiska lekarskiego, ale wygląda na to, że w tym przypadku tak nie jest. Sprawę zgłosimy do Rzecznika Spraw Obywatelskich, niech przyjrzy się konstrukcji, w której pracodawca ustala komisję według własnych zasad ? mówi. Tłumaczeniami ordynatora nie jest zaskoczona. ? Tak postrzega te panie, czemu dawał wyraz w tym, jak się do nich zwracał. Dlatego w jego mniemaniu cztery z nich mogły wpłynąć na pozostałe 13. Ale to nie tak, że konflikt z czterema przeniósł się na resztę. Notatki służbowe znam, zaczęły powstawać po tym, jak pielęgniarki się poskarżyły. To tworzenie kwitów na okoliczność. Historie są naciągane, tak jak to o wyjściu z sali. Nie ma pielęgniarki, która by odeszła w czasie ratowania życia. Chodzi o sytuację ze zmianą dyżuru w czasie zabiegu. Zmiana przychodzi, myje się i przejmuje narzędzia. Trwa to kilkanaście minut, a lekarze bywają tak pochłonięci zabiegiem, że nawet tego nie zauważają ? komentuje.

To jeszcze nie finał całej sprawy, która trafiła też do naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy Naczelnej Izbie Lekarskiej w Warszawie.

Komisja antymobbingowa zaproponowała, żeby tak ułożyć grafik dyżurowania, by instrumentariuszki, które czują się obrażone zachowaniem ordynatora, nie uczestniczyły w operacjach, które wykonuje. Ale o to wnioskowała pod koniec marca ich pełnomocniczka. Prezes Izabela Paprotna odpowiedziała wówczas: "Biorąc pod uwagę, że skargę podpisały wszystkie instrumentariuszki niewyznaczenie żadnej z nich do zabiegów doktora Tiszlera doprowadziłoby do zaprzestania wykonywania zabiegów ginekologicznych w ogóle".

Alicja Jurasz

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%