Mieszkańcy Tarnowskich Gór będą płacić za wodę, która... spada z nieba. Za trzy miesiące dotrą do nich rachunki za deszcz i stopiony śnieg. To nie żart. Tarnogórskie wodociągi już teraz wysyłają mieszkańcom pisma z prośbą o pomiar powierzchni dachu i brukowanych podwórek, od czego zależy wysokość opłat.
Ile będziemy płacić zależy m.in. od tego, ile osób zadeklaruje, że odprowadza deszczówkę do kanalizacji. Nie zapłacą bowiem np. ci, którzy wodę z dachu odprowadzają do własnych zbiorników lub rozprowadzają po posesji. Nie zapłacą również ci, których działka nie przylega do drogi, w której są studzienki ściekowe. Z naszych szacunków wynika, że opłata za deszczówkę może wynieść ok. 300-400 zł rocznie w przypadku średniej wielkości domu i działki. Jednak w tej chwili PWiK odżegnuje się od podawania jakichkolwiek konkretnych kwot.
Henryk Schlagner, wiceprezes zarządu Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji twierdzi, że wysyłanie pism i nowe obciążenie dla tarnogórzan to efekt zmian w prawie wodnym. Od kilkunastu lat w Tarnowskich Górach obowiązywała opłata za deszczówkę. Płaciło ją około 20 podmiotów, w tym miasto, zarządy dróg, markety z dużymi parkingami i spółdzielnie mieszkaniowe. Taryfa przestała obowiązywać 10 czerwca.
Według PWiK, zgodnie z nowym prawem, za deszczówkę powinni płacić wszyscy, którzy odprowadzają ją do kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej. Mieszkańcy otrzymują pisma z prośbą o podanie wielkości "powierzchni szczelnych", czyli dachu oraz terenu zabetonowanego czy z kostką brukową.
Dyrektor tłumaczy, że nie wszyscy spośród 20 "taryfowych" podmiotów chcą się zgodzić na umowę o opłatę za odprowadzanie deszczówki. Wśród "buntowników" jest Spółdzielnia Mieszkaniowa "Gwarek". ? Nie uchylamy się od płacenia. Jednak chcemy, by koszty ponosili wszyscy, którzy korzystają z kanalizacji deszczowej. Nasi lokatorzy to też tarnogórzanie. Dlaczego oni mają płacić, a inni nie? - pyta Gabriela Głąbica, członek zarządu spółdzielni.
Miasto też ma określić, z jakich powierzchni odprowadza deszczówkę. ? Chcielibyśmy, żeby były tego jasne zasady. Mamy wątpliwości, czy PWiK ma prawo wysyłać takie pisma i w ten sposób rozliczać koszty odprowadzania wód deszczowych i opadowych. Wysłaliśmy w tej sprawie zapytanie do PGW Wody Polskie oraz Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Do czasu otrzymania odpowiedzi i wyjaśnienia sprawy, nie będziemy odpowiadać na pismo PWiK ? stwierdza Piotr Skrabczewski, zastępca burmistrza Tarnowskich Gór. W 2017 r. z tytułu taryfy deszczowej miasto zapłaciło wodociągom ok. 1,5 mln zł.
Problem nie dotyczy innych, okolicznych gmin, bo nie ma w nich opłat za deszczówkę. Koszty utrzymania kanalizacji deszczowej ponoszą samorządy. Np. w Piekarach Śląskich w 2017 r. wydano na to ok. 200 tys. zł, w Miasteczku Śląskim ? niecałe 69 tys. zł. Jak można się spodziewać przed wyborami żaden samorządowiec nie zdecyduje się, by wprowadzać opłatę za deszczówkę dla mieszkańców.
Burmistrzowie Miasteczka Śląskiego Krzysztof Nowak i Radzionkowa Gabriel Tobor mówią, że u nich opłat nie będzie tak długo, jak długo nie zmusi ich do tego ustawodawca. ? Gdybyśmy jednak musieli to zrobić, to myślimy, żeby wtedy zaproponować mieszkańcom zakup zbiorników na deszczówkę na koszt miasta ? mówi Gabriel Tobor.
Dlaczego Tarnowskie Góry nie zdecydują się na pokrycie całości kosztów odprowadzania deszczówki w mieście? ? Sieć dzierżawi PWiK. Jesteśmy jego klientami, tak samo jak każdy mieszkaniec, przedsiębiorca czy instytucja. Nie możemy płacić za innych, to byłoby niezgodne z prawem ? przekonuje burmistrz Skrabaczewski.
Agnieszka Reczkin
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz