Kobieca strona złomowiska. Kupujcie kalendarz i pomagajcie

Tarnogórski Olmet wydał kalendarz ścienny z kobiecymi aktami. Nie pierwszy zresztą raz ? firma od lat promuje się w ten sposób. Po raz pierwszy jednak do zdjęć nie pozowały zawodowe modelki, ale pracujące w tarnogórskiej firmie kobiety. Zgodziły się, bo cel projektu jest charytatywny.

Kluczowa w tej historii jest rola, jaką odegrało Stowarzyszenie Na Zdrowie i kardiolog dr Beata Poprawa. Stowarzyszenie kierowane przez doktor wspomaga akcjami charytatywnymi tarnogórski szpital powiatowy, czyli dawną trójkę. Ostatnio promuje akcję #heartujemy - zwiększenie wiedzy o zdrowiu i profilaktyki zdrowotnej. Kobiety ? na co dzień pracujące w Olmecie w działach księgowości, obsługi klienta i w promocji ? przystały na rozbierane sesje tylko dlatego, że cały dochód ze sprzedaży kalendarza zostanie przeznaczony na zakup sprzętu medycznego do szpitala przy Pyskowickiej. Ale przyznają, że mimo szczytnego celu na początku była niepewność. ? Wiemy, jakie zdjęcia publikowano w kalendarzach w poprzednich latach. Dla mnie były zbyt odważne, wiedziałam ? i moje koleżanki też ? że w takiej sesji nie wezmę udziału ? mówi Wiola.

Autorką projektu i czarno-białych fotografii jest bytomska artystka, laureatka VIVA! Photoawards, Veroniq Zafon. To ona musiała oswoić modelki-amatorki z obiektywem. I ? co tu dużo mówić ? przystać na ich warunki, w tym główny, dotyczących granicy, której nie przekroczą przed obiektywem. Umówiły się, że na fotografiach nie będą widoczne intymne fragmenty ciała. I takie rzeczywiście są te fotografie: pokazują, ale nie odsłaniają. Nie są retuszowane, a artystka tak operuje cieniem, by spełnić życzenie modelek.

Mimo to, pojawia się pytanie: czy udział w tego typu projekcie, wymaga odwagi? Każda z pytanych przeze mnie kobiet odpowiada w podobny sposób: że zanim podjęła decyzję, miała rozterki i uznała, że musi o tym z kimś bliskim porozmawiać.

? Najważniejsza była opinia moich rodziców i nastoletniej córki ? mówi Marzena. ? Rozmawiałam z nią na ten temat, wytłumaczyłam, jaka jest idea tegorocznego projektu. Powiedziała mi: jak chcesz mamo, to zrób to. Nie da się ukryć, że udział w sesji był też przygodą, pojawiła się więc myśl: może nie będzie już drugiej szansy na przeżycie czegoś podobnego?

Zanim wzięły udział w sesji, poznały Veroniq Zafon. Przyznają, że to im bardzo pomogło. Oglądały prace artystki, ustaliły zasady współpracy. Dla wielu z nich najtrudniejszy był moment, kiedy trzeba się było rozebrać. ? A potem zaczęło się pozowanie i nabrałam szacunku do pracy modelki ? wspomina Kasia. ? Pozowałyśmy po kilka godzin, trzeba było wytrzymać kilka minut w jednej pozycji. Następnego dnia bolały mnie wszystkie mięśnie, nawet te, o istnieniu których wcześniej nie wiedziałam ? śmieje się Ada.

Główną twarzą kalendarza jest Patrycja. Jej fotografie publikowane są aż w trzech miejscach: widzimy ją na okładce, na karcie stycznia i grudnia. ? Nie należę do osób, które eksponują swoją prywatność np. w mediach społecznościowych, ale od razu wiedziałam, że chcę wziąć udział w tym projekcie. Kiedyś byłam wolontariuszką w ośrodku pomocy, opiekowałam się osobami chorymi, dlatego idea tej akcji jest mi bliska. Po spotkaniu z doktor Poprawą tylko umocniłam się w przekonaniu, że to co zrobiłam, jest dobre.

Rozpoczęła się sprzedaż kalendarza. Do ubiegłego tygodnia Olmet sprzedał ich już 50. Na razie do modelek docierają tylko pochwały. ? Kiedy podjęłyśmy decyzję o udziale w projekcie, zdałyśmy sobie sprawę, że nie wszystkie opinie będą pozytywne i że musimy być na to przygotowane ? podsumowuje Marzena.

Kalendarz na 2019 r. został wydany pod tytułem "Żelazne serca". Wydrukowano go w limitowanej liczbie 300 egzemplarzy, kosztuje 59 zł. Można go kupić poprzez stronę internetową kalendarz.olmet.pl

Elżbieta Kulińska