W Windsorze powoził w królewskich ogrodach przed brytyjską królową Elżbietą II. W najbliższy weekend będzie można zobaczyć go w akcji w Ośrodku Jeździeckim Lando w Ptakowicach. Rozmawiamy z Rafałem Wojtachą z Rept Śląskich, mistrzem Polski w powożeniu zaprzęgami parokonnymi.
? Kiedy i dlaczego zainteresował się pan powożeniem zaprzęgami parokonnymi?
? Konie były obecne w moim życiu od dzieciństwa. Najpierw w gospodarstwie, później rekreacyjnie, aż do bardziej sportowej rywalizacji. Wcześniej startowałem i trenowałem skoki przez przeszkody. Profesjonalna przygoda z powożeniem zaczęła się około 11 lat temu. W pierwszych zawodach wystartowałem w 2009 roku.
? Co jest najtrudniejsze w tym sporcie?
? Zgranie koni. Trzeba naprawdę dużo trenować, wykonywać masę powtarzalnej pracy, aby osiągnąć dobry efekt na zawodach.
? Co daje największą satysfakcję?
? Kiedy widzę efekty swojej pracy ? kiedy konie pracują, konkretne elementy konkurencji wychodzą tak, tak jak je trenowaliśmy.
? Jakie cechy charakteru się przydają w powożeniu?
? Przede wszystkim spokój i opanowanie. Konie czują każdy ruch, nastrój i żeby wykonać dobrą robotę nie można być raptusem. Ważne są również stanowczość i upór, bez tego żadna nauka i trening nie miałyby sensu.
? Którą z rozgrywanych na zawodach konkurencji lubi pan najbardziej?
? Maraton, to kwintesencja tego sportu. Próba bardzo dynamiczna, gdzie trzeba pokazać precyzję, taktykę, ale liczy się również kondycja koni. To bardzo emocjonujące dla zwierząt, powożącego, luzaka, ale i publiczności.
? Kto jest pana luzakiem?
? Moja żona, Patrycja. Dzieli ze mną pasję, jest na dobre i złe. Jeździ ze mną od początku i jest dla mnie ogromnym wsparciem.
? Jak sam pan wspominał, w tym sporcie bardzo ważny jest kontakt z końmi. Czy zawsze w zaprzęgu jadą te same?
? Posiadam 8 koni sportowych zaprzęgowych. Na zawodach w konkurencji zaprzęgów parokonnych jeden zaprzęg mogą "reprezentować" trzy konie, przy czym jednocześnie w bryczce jadą dwa. Jeden może być rezerwowym lub można go wykorzystać w innej próbie. U mnie często jeden z koni występuje w konkurencji ujeżdżenia, ale już później w dwóch pozostałych zamieniam konie i inne z tej trójki pokonują maraton i zręczność powożenia.
? Jak długo trzeba trenować, żeby odnosić sukcesy?
? Nie odkryję tutaj Ameryki, mówiąc, że najlepiej prawie codziennie. Ja trenuję od poniedziałku do piątku, a w weekend konie mają wolne. Bardzo je kocham i szanuję, traktuję trochę jak członków rodziny. Po tygodniowej pracy potrzebują odpoczynku, oddechu i złapania świeżości. Wyjątkiem są zawody, które z reguły odbywają się od czwartku do niedzieli.
? Jaki jest pana największy sukces?
? Trudno wymienić jeden najważniejszy. Na pewno zdobycie złotego medalu Mistrzostw Polski w 2017 roku i jego obrona w 2018 roku. Jestem również dwukrotnym brązowym i jednokrotnym srebrnym medalistą mistrzostw Polski. Jestem dumny również z tego, że za rok 2017 zająłem trzecie miejsce, a za rok 2018 pierwsze miejsce w Rankingu Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej. Pokazuje on, który powożący w ciągu roku zdobył najwięcej punktów. Przypomina to klasyfikację generalną pucharu świata w skokach narciarskich.
? A które zawody najbardziej zapadły panu w pamięci?
? Było ich wiele. Na przykład w tym roku postanowiliśmy wyjechać na jedne z najbardziej prestiżowych zawodów CAI 3* w Windsorze. Rywalizowaliśmy w ogrodach królowej Elżbiety II i księcia Filipa, który jest prekursorem tej dyscypliny sportu. Rywalizacja na oczach brytyjskiej królowej to było coś wspaniałego.
Rozmawiała: Agnieszka Reczkin
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz