Trudno mi sobie wyobrazić ulicę Górmistrza Ephraima Ludwiga Gottfrieda Abta, bo tabliczka z napisem byłaby dość długa, ale ulica Rudolfa von Carnalla w Tarnowskich Górach jest. Carnall cieszy się estymą nie tylko w tym mieście.
Urodził się w 1804 r. Po ukończeniu szkół górniczych i stażu w Wałbrzychu został w 1825 r. zatrudniony przez tarnogórski Urząd Górniczy na niskim stanowisku eleva. Z tej perspektywy przyglądał się budowie Głębokiej Sztolni Fryderyk. Od 1927 r. nadzorował w niej niektóre prace, a ich całość z lat 1821-1834 szczegółowo opisał. W 1830 r. awansował. Większa gaża pozwoliła mu na ożenek z wybranką serca, do której wzdychał kilka lat. Dzięki listom słanym do niej niemal co dzień, przetłumaczonym na język polski przez historyka Sebastiana Rosenbauma, wiadomo, że Carnall był w niej zakochany na zabój. Po ślubie zamieszkali w chacie górniczej stojącej do dziś przy ul. Szymały.
Górmistrzem mianowano Carnalla w 1839 r. W tym samym roku reaktywowano z jego inicjatywy tutejszą szkołę górniczą założoną już w 1803 r. Miał udział w budowie miejscowej cementowni i miejskiego wodociągu. Zaprojektował nową płuczkę rud przy ul. Długiej a nad pobliskim szybem Spes wysoką wieżę wyciągową. Napędem wyciągu była woda z przekopu Heinitz, skierowana na łopatki turbiny ulokowanej w podziemiu. Turbiny nie wymyślił, ale było to w górnictwie rozwiązanie innowacyjne tak jak i ta wieża. Szyb działał do 1901 r.
Urzędnicy górniczy podlegali niemal wojskowemu reżimowi. Władze wyższe przenosiły ich, gdzie chciały. W 1844 r. do Bonn przeniesiono Carnalla.
W Tarnowskich Górach był lubiany. Już jako skromnego eleva zapraszano go na przyjęcia organizowane przez miejscową elitę. Starał się unikać mocno zakrapianych. Interesował się sztuką i literaturą. Potrafił rysować i układać wiersze. Napisał tekst górniczej piosenki "Das Tarnowitzer Glöcklein". Nie wiadomo, kto skomponował do niej melodię, ale "Tarnowicki dzwoneczek" śpiewany jest dziś po polsku wg przekładu kronikarza Jana Nowaka. On nie wiedział, kto był jej autorem, więc nazwał go "nieznanym wieszczem". Refren piosenki nie kończył się jednak w oryginale słowami "Szczęść Boże".
Carnall był religijny. Z przyjacielem, mierniczym Giehne, zamieniali się rolami ojców chrzestnych. Ale za ich czasów górnicy używali tu pozdrowienia Glück auf! To życzenie powodzenia w odkrywaniu kruszców i szczęśliwego powrotu z pracy do domu.
Mieczysław Filak
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz