Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

Cezary Żak pod kulami Sowietów

18:00, 01.02.2020 Aktualizacja: 22:23, 09.10.2025
Skomentuj

? To najdłuższej trwająca rekonstrukcja w kraju. Pierwsza w Polsce, a może i w Europie w którą zaangażowano znanych aktorów ? mówi Ireneusz Okoń, członek zarządu Stowarzyszenia na rzecz Zabytków Fortyfikacji Pro Fortalicium. Po raz czwarty przedstawiono historię tragedii miechowickiej.

Atak nastąpił od strony Tarnowskich Gór. Armia Czerwona zdobyła część Miechowic, gdzie plądrowano domy, gwałcono kobiety i mordowano cywilów. Ale wkrótce czerwonoarmiści musieli ustępować pod natarciem niemieckich żołnierzy. Następował kolejny atak, po nim kontratak i miejscowość przechodziła z rąk do rąk kilka razy. W tym czasie zamordowano kilkuset bezbronnych ludzi, w tym pochodzącego z Piekar Śląskich Szarleja ks. Johannesa Frenzla, który udzielał wiatyku umierającemu. Przez wiele lat o zbrodni w Miechowicach nie można było publicznie mówić. Teraz przypomina ją stowarzyszenie Pro Fortalicium.

180 rekonstruktorów

? Pierwsza rekonstrukcja trwała 27 minut i wzięło w niej udział 56 rekonstruktorów ? wspomina Ireneusz Okoń. Widowisko historyczne rozwija się i rok temu czas trwania przekroczył godzinę, a w tym było to już blisko półtorej godziny. Wystąpiło 180 rekonstruktorów z Polski, Czech, Słowacji i Niemiec. ? Wśród nich były najlepsze, najbardziej legendarne grupy rekonstrukcyjne jak Festung Breslau czy AA7. Jarosław Antoszewski, który organizuje rekonstrukcję bitwy pod Tomaszowem Lubelskim, wystąpił u nas jako zwykły cywil, razem z grupą 25 osób, które przywiózł ze sobą ? opowiada Ireneusz Okoń. Postać księdza Frenzla gra co roku pochodzący z Tarnowskich Gór ksiądz Marcin Paś.

Pierwszy raz w Polsce

Scenariusz widowiska co roku jest inny. Już rok temu zastosowano telebim, ale w tym, w sobotę 25 stycznia publiczność mogła oglądać sceny ze szpitala polowego, który zorganizowano w budynku dawnej miechowickiej szkoły, obecnie ProFort Centrum. Gdy na podwórzu inscenizowano walki, ranni trafiali na szpitalne sale i kamera pokazywała, co się tam dzieje. ? Takie rozwiązanie w czasie widowisk historycznych zastosowano po raz pierwszy w Polsce ? mówi Ireneusz Okoń. ? Podobnie z zaangażowaniem znanych, rozpoznawalnych aktorów. Cezary Żak zapytał mnie, ile będzie prób. Odpowiedziałem, że żadnej. Czytamy scenariusz, jest odprawa bezpieczeństwa, a potem zaczyna się widowisko.

Żak zagrał niemieckiego oficera, którego ostatecznie czerwonoarmiści nie rozstrzelali. Okazał się zbyt cennym jeńcem. Lech Dyblik wystąpił jako oficer NKWD, formacji znanej z wyjątkowo brutalnego traktowania wrogich jeńców, ludności cywilnej, ale także żołnierzy Armii Czerwonej.

W tym roku nowością była także pierwsza scena widowiska: powieszenie cywila przez SS-manów. ? Nie chciałem, żeby wyglądało to tak, że gloryfikujemy wojsko niemieckie. W ostatnim okresie wojny powszechne były kary śmieci wykonywanie przez SS na dezerterach czy cywilach odmawiających udziału w walce. Sięgnęliśmy po te fakty historyczne ? opowiada Ireneusz Okoń.
Mocną stroną widowiska były detonacje i użycie karabinów, działek oraz broni pancernej. Z Zabrza sprowadzono czołg T-34, Czesi przywieźli ze sobą niemiecki samochód opancerzony Leichter Panzerspähwagen, działko przeciwlotnicze dotarło do Miechowic z Buska-Zdroju.
Mord Miechowicki
Walki w Miechowicach rozpoczęły się 25 stycznia 1945 r. Resztki oddziału Volkssturmu z Tarnowskich Gór wycofały się do tej miejscowości i m.in. one starły się tam z jednostkami Armii Czerwonej. Miejscowość miała strategiczne znaczenie ze względu na korytarz ewakuacyjny dla wojsk niemieckich, ale także cywilów uciekających z okolic Bytomia w stronę Rybnika i Raciborza. Groziło im zamknięcie w pierścieniu Armii Czerwonej. Stąd rozkaz, by korytarz ucieczkowy utrzymać jak najdłużej.
Nacierający czerwonoarmiści zdobyli część Miechowic, ale zamiast umocnić pozycje, rozpierzchli się i plądrowali domy. Wtedy doszło do pierwszych gwałtów i mordów na ludności cywilnej. Było także rozstrzeliwanie grup cywilów, często prowadzone w taki sposób, że postrzeleni konali potem godzinami. Do jednego z postrzelonych przez czerwonoarmistów wezwano księdza. Zgodził się pójść wikary miejscowej parafii ks. Johannes Frenzel. Gdy udzielał absolucji śmiertelnie rannemu, zatrzymali go czerwonoarmiści, zabrali do stolarzowickiego lasu, gdzie była tymczasowa siedziba sztabu, torturowali i ostatecznie zamordowali w bestialski sposób. Pochodzącego z Szarleja kapłana pochowano w zbiorowej mogile, ale później jego rodzina zabrała zwłoki, które spoczęły na cmentarzu w Brzezinach Śląskich.

Niemcy odbili utracone pozycje, po czym nastąpił kontratak Armii Czerwonej, kolejne plądrowanie domów i mordy na cywilach. Kolejny atak Niemców i wyparcie Rosjan. W dniach 25-27 stycznia 1945 r. niektóre ulice Miechowic przechodziły z rąk do rąk kilkakrotnie. W tym czasie czerwonoarmiści zamordowali kilkuset cywilów.

Dlaczego doszło do mordu?

Nie wiadomo dokładnie, ilu cywilów zamordowano w Miechowicach. Byli to nie tylko mieszkańcy tej miejscowości. Wśród zamordowanych są polscy robotnicy przymusowi zakwaterowani wówczas u miechowickich rodzin. Przez Miechowice uciekali w tym czasie mieszkańcy Bytomia i okolic, dlatego bardzo prawdopodobne jest, że i oni są wśród pomordowanych. Instytut Pamięci Narodowej potwierdził zamordowanie 380 osób, nie wszystkich zidentyfikowano.

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego doszło do mordu. Powodem wściekłości czerwonoarmistów miała być śmierć lubianego przez żołnierzy majora. Nie wiadomo, kto do niego strzelał. Jedna z wersji mówi o chłopcu z Hitlerjugend. Do krwawego odwetu miała doprowadzić narzeczona zabitego. W Miechowicach rzeczywiście zginął radziecki major, ale było to 27 stycznia, podczas gdy mordowanie cywilów rozpoczęło się dwa dni wcześniej. W miejscu śmierci oficera rozstrzelano kilkudziesięciu mężczyzn.

Sposób prowadzenia ataku przez Armię Czerwoną na umocnione pozycje niemieckie powodował olbrzymie straty, zginęło wielu żołnierzy. Czy mordy na ludności cywilnej nie były skutkiem ślepego odwetu za śmierć współtowarzyszy broni?

Chyba najbardziej przekonujące są argumenty dotyczące indoktrynacji prowadzonej przez politruków. Czerwonoarmiści wiedzieli, że wkraczają na terytorium III Rzeszy, a elementem łamania morale broniących się jeszcze Niemców miały być gwałty na kobietach, mordy na kalekach, rzekomo rannych na froncie wschodnim, grabieże. Stąd rosyjskie napisy na miechowickich familokach "Wykończymy wroga w jego legowisku".

Jarosław Myśliwski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%