Kto ma szanse dostać 1000 zł na wakacje w kraju? A komu w branży wypoczynkowej pomoże bon turystyczny?

Rząd pracuje nad projektem, który ma pomóc branży turystycznej. Chodzi o bony o wartości 1000 zł dla osób wypoczywających w kraju. Ale w branży już widać zmiany po epidemii. I wiele wskazuje na to, że wczasy w hotelu mogą przegrać z wypoczynkiem w domkach letniskowych blisko lasu lub wody. Okoliczne ośrodki wypoczynkowe, z bonami czy bez, mogą więc przeżywać oblężenie.

Program ma kosztować w sumie 7 miliardów złotych. Według wstępnych założeń bony mają dostać osoby zatrudnione na umowach o pracę, które nie zarabiają więcej niż przeciętne wynagrodzenie, czyli 5200 zł. 90 proc. będzie sfinansowane z budżetu państwa, resztę dołoży pracodawca. Środki będzie można wykorzystać na wypoczynek w kraju. Pieniędzy nie dostaniemy do ręki – będzie karta prepaidowa. Środki będzie można zrealizować w różnych obiektach noclegowych, ale też w biurach turystycznych, agencjach turystycznych i u touroperatorów. 

Tak wyglądają plany. O tym, czy rząd faktycznie znajdzie pieniądze, w budżecie przekonamy się wkrótce. Czy bon turystyczny bardzo pomoże okolicznym ośrodkom wypoczynkowym? – Gdyby taki bon faktycznie był do realizacji, traktuję to jako dodatkowy bonus. I bez tego spodziewamy się oblężenia. Rezerwacje cały czas spływają i nie przestaliśmy ich przyjmować – mówi Kazimierz Wierzbicki, dyrektor Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Koszęcinie.

Jego zdaniem tylko ograniczony procent ludzi wybierze wypoczynek za granicą, bo będą się obawiać podróży samolotami. Urlopy będą spędzać jak najbliżej domu, wybierając miejsca na uboczu, blisko lasu. Zainteresowaniem będą cieszyły się przede wszystkim domki letniskowe, im mniejsze, tym lepiej. Taką ofertą dysponuje koszęciński ośrodek. – Dlatego współczuję hotelom, bo spodziewam się, że będą w trudnej sytuacji – dodaje. Ale jak dokładnie będzie funkcjonował ośrodek w czasie wakacji, wciąż nie wiadomo. 

– Znaki zapytania dotyczą uruchomienia basenu i wytycznych sanitarnych. Nie wyobrażam sobie, że ludzie wchodzą do wody w maseczkach. Jeśli będziemy mogli wpuścić tylko 100 osób, to obiektu nie będzie się opłacało otwierać, bo utrzymanie będzie wyższe niż wpływy. Wciąż zastanawiamy się, jak zorganizować gastronomię – mówi. 

Podobne dylematy ma prezes Zakładu Usług Komunalnych w Tworogu Adam Chmiel. ZUK zarządza ośrodkiem wypoczynkowym w Brzeźnicy. Prezes przyznaje, że nie podjął jeszcze decyzji, czy uruchomić ośrodek i w jakim zakresie. Dużym problemem jest basen – wciąż nie ma wytycznych, jeśli pojawią się w czerwcu mogę nie zdążyć z przygotowaniem obiektu. Będą potrzebni ratownicy, więcej środków dezynfekcji, a to kosztuje. Stan domków też nie jest najlepszy. 

– Pomysł bonów turystycznych  jest słuszny, ale wszystko zależy od tego, w jakiej kondycji jest firma. W ZUK Tworóg obroty nie spadały drastycznie. Jako pracodawcę będzie nas na to stać. Ale co w przypadku zakładów fryzjerskich czy restauracji? Musieli zawiesić lub ograniczyć działalność, spadły im obroty, a teraz mają jeszcze dopłacać do wakacji pracowników. Tylko z czego? – uważa prezes ZUK. 

Jeśli pogoda dopisze dużego zainteresowania spodziewają się nad zalewem Nakło-Chechło. – Ludzie nie wyjadą zbyt daleko odpoczywać, strach im na to nie pozwoli. Czy bony nam pomogą? Bardziej przydadzą się tam, gdzie nie przyjeżdża tak dużo turystów. My nie potrzebujemy pomocy, oczekujemy tylko, żeby nam nie przeszkadzać i nie utrudniać działalności. A pod tym względem od lat jest trudno. Pierwszy przykład z brzegu: parkingi, bo wciąż jest problem z brakiem miejsc. Jaki jest problem w pociągnięciu parkingu od strony Miasteczka Śląskiego aż po strzelnicę w Lasowicach? Od lat nie możemy się o to doprosić. Wypoczywających będzie dużo, tylko czy gmina nad tym zapanuje – komentuje jeden z przedsiębiorców.