Zamknij

Jesienią ubiegłego roku zrobiło się w Polsce głośno o Francuzce z wielbłądem, która miała podróżować do Mongolii. Przyjechała nad Chechło

19:05, 01.09.2020 J.M Aktualizacja: 19:35, 01.09.2020
Skomentuj - Te zwierzęta są świetnymi towarzyszami podróży - mówi Edmee Mommeja. Fot. Jarosław Myśliwski - Te zwierzęta są świetnymi towarzyszami podróży - mówi Edmee Mommeja. Fot. Jarosław Myśliwski

Biegacz wpadł na leśne skrzyżowanie koło Chechła i zdębiał. Stał przed nim wielbłąd. Mężczyzna spojrzał na sportowy zegarek i stwierdził: wiedziałem, że dużo dzisiaj przebiegłem, ale nie przypuszczałem, że dobiegłem aż tak daleko.

Na jadącą konno dziewczynę, u boku której kroczył wielbłąd, natknął się we wtorek wieczorem Tomasz Zajączkowski. Razem z kolegą wybrali się na rowerowy wypad i jechali jednym z duktów w pobliżu zalewu Nakło-Chechło.

– To było może kilometr od zalewu. Dziewczyna pytała o drogę nad jezioro, bo miała ochotę się wykąpać – mówi tarnogórzanin. Wtedy też miała miejsce zabawna historia z biegaczem, który zdębiał na widok wielbłąda. – Przetłumaczyłem, co powiedział, a dziewczyna wybuchnęła śmiechem. Odparła biegaczowi: witamy w Tunezji – opowiada Tomasz Zajączkowski.

Ostatecznie Francuzka z wielbłądem i koniem trafiła do Deer Camp nad zalewem Nakło- Chechło, gdzie pomógł jej Jan Jelonek.

Jesienią ubiegłego roku zrobiło się w Polsce głośno o Francuzce z wielbłądem, która miała podróżować do Mongolii. W internecie można bez trudu znaleźć doniesienia na jej temat. Zwierzę jednak padło. Gdy na Facebooku pojawiły się zdjęcia z okolic Tarnowskich Gór, na których pokazywano dziewczynę z wielbłądem, zaczęły się dociekania, czy to ta sama osoba. Okazuje się, że zmienił się cel podróży, inny jest wielbłąd, przybył koń, ale to rzeczywiście Edmee Mommeja.

[ZT]27393[/ZT]

Z Francji wyruszyła na początku lata ubiegłego roku. Powody były dwa. – Życie studenckie mnie nudziło, chciałam spróbować czegoś innego, a podróżując można się dużo nauczyć – opowiada. Drugi powód to wielbłądzica z cyrku, którą się zaopiekowała.

– Attika miała tam ciężkie życie i przypłaciła to zdrowiem psychicznym. Zaprzyjaźniłam się z nią i czułam to, co ona czuje. Walczyłam o nią i żeby wyciągnąć ją z tego stanu psychicznego, wyruszyłyśmy w drogę - mówi Francuzka.

Już wcześniej Edmee chciała podróżować gdzieś daleko, a ponieważ wielbłądzica pochodziła z Mongolii, pomyślała, że tam ją zaprowadzi i znajdzie dobre miejsce dla zwierzęcia. Wyruszyła i w październiku dotarła do Polski. Jednak do Mongolii jest 7 tysięcy kilometrów.

– Wiele osób przekonywało mnie, że to zły pomysł, że zwierzę nie przeżyje. Przezimowałam w Polsce i tu przetrwałam pierwsze miesiące pandemii, a ponieważ po wypadku boli mnie kolano, kupiłam konia, żeby łatwiej było podróżować – opowiada Edmee Mommeja.

W lipcu padła wielbłądzica Attika. – Bardzo dużo się od niej nauczyłam – opowiada Francuzka. Jakiś czas wędrowała z koniem, ale czegoś jej brakowało. – Mój koń na swój sposób też czuł się samotny i gdy usłyszałam, że można kupić wielbłąda, zrobiłam to. Te zwierzęta są świetnymi towarzyszami podróży – mówi. To było dwa tygodnie temu.

Wraz ze śmiercią Attiki nieaktualny stał się cel: znalezienie dobrego miejsca dla niej. – Teraz po prostu podróżuję i robię to, na co mam ochotę. Aktualnie idę do Niemiec, gdzie mam odpowiednie miejsce do przezimowania. Nie mam pojęcia, co będę robić dalej. Cel kiedyś się pojawi, trzeba tylko poczekać – mówi Edmee Mommeja.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

No proszęNo proszę

2 0

Jelonek pomógł wielbłądowi i koniowi 21:18, 01.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

LukiLuki

0 1

Wybitny dziennikarz "Jarek to Gwarek" zapomniał albo nie miał odwagi zapytać i poinformować czytelników, skąd podróżniczka bierze pieniądze na kupno wierzchowców, jak szuka noclegów i gdzie karmi zwierzęta oraz sama się stołuje. Brak informacji, skąd wziął się nomadyzm wędrowniczki i garści wiedzy o jej biografii oraz paryskiej edukacji. Gdyby nie gotowiec od rowerzysty to tekstu własnego byłoby niewiele. Dobrze, że chociaż zdjęcia geniusz słowa pisanego zrobił sam. 10:49, 02.09.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

TomekTomek

0 0

Luki, chopie, ty chyba mosz problem i z Gwarkiem i Jarkiem. Zazdrość cie biere? 22:24, 02.09.2020


LukiLuki

1 0

Tomek, chopie, nie ma czego zazdrościć, to "Gwarek" ma problem, a ty to jesteś ten cyklista bezproblemowy? 10:44, 03.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%