Tarnowskie Góry. Teren się zapada, ale urząd ma czas. Przedsiębiorcy z niepokojem obserwują sytuację

Część centrum Tarnowskich Gór się zapada, a miejscy urzędnicy czekają na wyniki badań. Lokalni przedsiębiorcy nie wiedzą, na czym stoją i z niepokojem obserwują sytuację. Czy za chwilę inspektor nadzoru budowlanego nie wyłączy z użytkowania kolejnych obiektów?

Do trzech zapadlisk w rejonie ul. T. Królika "dołączyło" czwarte. 6 sierpnia zapadł się fragment jezdni w kierunku targowiska. Od 9 sierpnia, na zlecenie miasta, badania w zagrożonym rejonie prowadzi Główny Instytut Górnictwa w Katowicach. Żeby wykryć ewentualne kolejne pustki pod powierzchnią ziemi, sprawdzano np. teren w promieniu kilkudziesięciu metrów od zapadlisk. Kompletne wyniki mają być znane dopiero we wrześniu.

Tymczasem przedsiębiorcy oczekują, że miasto wstrzyma toczącą się w pobliżu przebudowę targowiska i wycofa z zagrożonego terenu ciężki sprzęt. Podobnego zdania jest wielu mieszkańców.

Wykonane już badania georadarem wskazują, że przyczyną powstawania zapadlisk może być awaria sieci wodociągowej lub kanalizacyjnej, która wystąpiła nawet wiele lat wcześniej. W rejonie może znajdować się także stara piwnica. Jednak nasi rozmówcy wierzą, że gdyby nie ciężki sprzęt, który w związku z przebudową placu Synagogi zaczął jeździć wąskimi ulicami, tuż przy starych budynkach, przez wiele następnych lat nic złego by się w tym miejscu nie działo.

Nikt z nami niczego nie konsultował

Jeden z naszych rozmówców podkreśla, że przed rozpoczęciem prac nie dochowano wszystkich wymogów formalnych, a pozwolenie na budowę nie obejmowało żadnych zabezpieczeń budynków. – W ogóle z nami nie rozmawiano, nie konsultowano tego, jak prowadzić prace, żeby uniknąć zniszczeń. Czy ktoś zrobił analizę, czy też działa się ad hoc i to w znacznym stopniu bezmyślnie? – dodaje. Zresztą słowa "nikt z nami niczego nie konsultował" powtarzane są jak mantra przez przedsiębiorców.

Tymczasem stanowisko tarnogórskiego magistratu jest jasne: "Na etapie wykonywania dokumentacji projektowej, przygotowania inwestycji do realizacji oraz rozpoczęcia prac budowlanych w tym rejonie, nie było podstaw ani podejrzeń o występujących ewentualnych zagrożeniach ze strony podłoża."

W ubiegłym tygodniu nie było też mowy o wstrzymaniu przez miasto prac w obrębie targowiska. Tylko częściowo wstrzymano roboty przy ul. T. Królika i Szymały (jezdnia – ul. T. Królika i Dolna). To konsekwencja decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który wyłączył z użytkowania kolejny odcinek ul. T. Królika, w tym fragment przy placu budowy na pl. Synagogi.

Zapytaliśmy też urzędników, czy na pewno trzeba czekać do września z doraźnym zabezpieczeniem terenu. 

– Oczekujemy na wyniki badań i ewentualne zalecenia ze strony GiG i PINB dotyczące podjęcia doraźnych działań – poinformowała nas w ubiegłym tygodniu Katarzyna Majsterek z urzędu miejskiego.

Kolejne zakazy?

Za to z użytkowania wyłączone są, oprócz częściowo zawalonej Kurnej Chaty, kolejne lokale znajdujące się w budynku naprzeciw restauracji Kurna Chata.

– Z uwagi na możliwość postępującego po obfitych opadach deszczu zapadania się gruntu pod ul. T. Królika, w kierunku do budynku przy ul. M. Lewka 15, wstrzymaliśmy użytkowanie jego części  do czasu ustalenia przyczyny i zatrzymania procesu zapadania się terenu – informuje Anna Schneider-Kurzelowska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Tarnowskich Górach.

 W jednym przypadku zapewniono pomieszczenia zastępcze. W miarę spokojni są ci przedsiębiorcy, których lokale nie graniczą bezpośrednio z ul. T. Królika, choć pewności co do przyszłości mieć nie mogą.

Ci przedsiębiorcy, którzy są bliżej powstających zapadlisk z niepokojem obserwują rozwój sytuacji.

– Obawiamy się, że urzędnicy miasta i starostwa mogą pójść najprostszą drogą, wydając kolejne zakazy: ruchu, przejścia bądź całkowicie wyłączyć z użytkowania ten fragment miasta – mówi nam jeden z nich.

Pod koniec ubiegłego tygodnia nie było decyzji PINB o wyłączaniu z użytkowania kolejnych lokali ani o wstrzymaniu prac na targowisku.

[ZT]32340[/ZT]