Wandale nie wybierają, niszczą jak leci: place zabaw, lampy, bariery ochronne, samochody

Wandal nie myśli. Niszczy na ślepo. Często, złapany przez policję, mówi tylko, że był pijany.

Wiadukt kolejowy nad ul. Częstochowską. Nie tak dawno był remontowany. Po remoncie jezdnię od chodnika oddzielają barierki z plastikowymi szybami. Są po to, by podczas deszczu auta nie chlapały przechodniów. Cóż z tego, skoro notorycznie niszczą je wandale. Kim są? Jak na razie żadnego nie złapano.

Jaki cel ma niszczenie mienia? Podkom. Damian Ciecierski z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach mówi, że od zatrzymanego wandala trudno usłyszeć uzasadnienie. Na ogół tłumaczy, że był pijany, że coś go zdenerwowało... Innego powodu wandalizmu nie było.
Od początku czerwca policji zgłoszono około 30 przypadków wandalizmu. 25 takich spraw (w języku prawniczym nazywa się to zniszczeniem mienia) obecnie prowadzą tarnogórscy policjanci. 

Co najczęściej niszczą sprawcy? Nie ma reguły. 12 czerwca, Wieszowa, nieznany sprawca porysował karoserię opla. Straty prywatnego właściciela wynoszą około 1000 zł. Dwa tygodnie później nieznany sprawca "zajął się" solarną lampą przy cmentarzu w Nakle Śląskim. Straty - parę tysięcy złotych. Nawiasem mówiąc solarne lampy, zamontowane w różnych miejscach w gminie Świerklaniec, niszczono już kilka razy.

W policyjnych meldunkach wielokrotnie pojawiały się Tarnowskie Góry (np. plac zabaw przy ul. Kolorowej lub maszyna do rozmieniania banknotów na drobne w jednej z myjni samochodowych), był Radzionków (porysowany lakier samochodów, zniszczona elewacja szkoły i inne miejscowości.

Rada na wandali? W wersji drogiej - monitoring. Tyle, że wszędzie kamer być nie może. W wersji taniej - otwarte oczy i telefon na policję. 

[ZT]32701[/ZT]