Szlabany przy wjeździe na teren GCR i parku Repeckiego rano powodują korki. Fot. Alicja Jurasz/archiwum prywatne
Rodzice są wściekli, sportowcy rozżaleni, dyrekcja GCR Repty odpowiada, że zatory rano tworzą się przy wielu szkołach. Chodzi o szlabany przy wjeździe na teren GCR i parku.
Szlabany, które latami znajdowały się przy bramie wjazdowej, zostały przesunięte bliżej Salezjańskiego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Tarnowskich Górach i szpitala. Trzeba pobrać bilet, który następnie sczytuje się przy wyjeździe. Rozwiązanie w teorii wygląda na wygodne, ale w tym przypadku lepsze okazało się wrogiem dobrego.
Jak relacjonuje jedna z mam, która skontaktowała się z redakcją, rano ok. godz. 7.30 korki na ul. Śniadeckiego sięgają skrzyżowania z ul. Pyskowicką. Potwierdzają to zdjęcia. Każdorazowo rodzic musi pobrać bilet, żeby wjechać na teren GCR i wysadzić dziecko. Ponieważ kumulacja aut jest spora, tworzą się zatory.
To nie jedyny problem. System jest wadliwy.
– Koledze za wjazd naliczyło opłatę w wysokości 400 zł, wjechał na kilkanaście minut. I nie był to odosobniony wypadek. W efekcie nawet wyjazd nie jest płynny, bo sytuację trzeba przecież wyjaśnić – opisuje Anna Mikołajczyk. Rano jest tam nerwowo.
Ul. Śniadeckiego, a dokładnie okolice szlabanu, pojawia się też na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa. Pod koniec września było tam 6 zgłoszeń dotyczących złej organizacji ruchu drogowego.
– Rodzice walczą o to, żeby szlabany były rano otwarte, żeby bez problemu i szybko można było odwieźć dziecko do szkoły. Mieszkamy niedaleko szkoły. Musimy z dwójką dzieci wyjeżdżać już o godz. 7.10, żeby mogły zdążyć na godzinę 8. I wyjeżdżamy z terenu GCR coraz później – mówi Anna Mikołajczyk.
O klubie sportowym zapomniano
Inny problem, ale też dotyczący wjazdu i szlabanów, mają z kolei przedstawiciele klubu Tarnowiczanka.
– O nas, jako o klubie, który działa w parku od lat 50. XX wieku, po prostu zapomniano. Dyrekcja GCR każe płacić za wjazd rodzicom, którzy chcą przyjechać na mecz i obejrzeć, jak ich pociechy grają, zamiast siedzieć przed komputerem. To katastrofa. Co z drużynami przeciwnymi i sędziami, zgodnie z przepisami PZPN nie powinni płacić za wjazd. Nie potrzebujemy dostępu cały czas, tylko na treningi i mecze – mówi prezes klubu Tomasz Masternak.
Dodaje, że w sierpniu kilkakrotnie chciał spotkać się z dyrekcją w tej sprawie, ale spotkania nie doszły do skutku. – Na razie gramy w B klasie, ale staramy się o awans. Gdyby się udało, czy kibice też będą musieli płacić za wjazd? – pyta.
Dzieci można zostawić na rondzie
Dyrekcja GCR nie dostrzega problemu z dowozem dzieci. W udzielonej nam odpowiedzi rzecznik prasowa Iwona Wronka pisze, że rodzice odwożący dzieci do szkoły, mogą wysadzić je tuż pod budynkiem i zawrócić samochód na rondzie. To ma umożliwić płynny ruch samochodów. Przypomina, że rodzice dzieci klas 1-3 są zwolnieni z opłat za wjazd za szlaban do 20 minut, żeby mogli wejść razem z dzieckiem do szkoły i pomóc mu na przykład w ubraniu się. W okresie zimowym ten czas będzie wydłużony do 30 minut. – Jak zapewnił nas dyrektor szkoły, wszyscy rodzice zostali poinformowani o zmianach dotyczących poruszania się po parku samochodem – pisze.
Z kolei Anna Mikołajczyk odpowiada, że młodsze dzieci mają osobne wejście, które wymaga wjechania na teren GCR. Z kolei do wspomnianego ronda trzeba jakoś dojechać. – I tak wszyscy stoją w zatorze do szlabanów, bo to ten sam pas – mówi.– Co do 20 minut, to trudno zdążyć, jeśli trzeba szukać miejsca do parkowania, następnie zaprowadzić dziecko lub czekać, kiedy wyjdzie ze szkoły. Kiedy była msza na zakończenie roku wszyscy rodzice płacili za wjazd, bo nie wyrobiliśmy się z odbiorem dzieci w 20 minut – komentuje.
Zatory to norma przy szkołach?
Zapytaliśmy dyrekcję GCR, czy w związku z sytuacją nie można otworzyć szlabanów w godzinach porannych, kiedy najwięcej rodziców dowozi dzieci. – Każde zatrzymanie się samochodu, żeby dziecko mogło z niego wysiąść, spowoduje zator. Jeśli o jednej godzinie na teren parku, pod szkołę, wjeżdża kilkadziesiąt, a nawet kilkaset samochodów, korki są nieuniknione. Takie zatory przed godziną 8 rano tworzą się w okolicach wielu szkół, zwłaszcza tam, gdzie są wąskie ulice i brak miejsc do zaparkowania samochodów – odpowiada rzecznik.
Rodzice zamierzają dalej walczyć o poranne otwarcie szlabanów.
[ZT]32921[/ZT]
11 2
Czy to wszystko, co miał do powiedzenia rzecznik?
"Nic nie zrobimy, bo w innych miejscach też jest tłok".
Swoją drogą to ciekawe, że GCR ma stanowisko rzecznika prasowego. Na pewno pełne ręce roboty ;)
4 2
Przy starych szlabanach jest parking tam wozić dzieci i dać Małego busa i niech wozi dzieci do szkoły i po problemie
3 1
Nic dziwnego to wszystko jest na głowie
4 1
Redakcjo ja mam inne pytanie. Jeśli wybudujemy parking z budżetu obywatelskiego w GCR o który się starają często Repty. czy on wtedy będzie też płatny?
10 2
Szanujmy park po co tam tyle samochodów Moze przy dawnych szlabanach zbierałyby się dzieci a opiekunowie ze świetlicy odbierali je 7:30 i 7:45 i pieszo spacerkiem do szkoły Spacer poranny wszystkim dobrze zrobi Przecież na każdym osiedlu wsi dzieci idą pieszo Może warto wprowadzić takie rozwiązania dla chętnych Kto chce stać w korku niech stoi a kto chce zostawić dziecko pod szlabanem niech zostawi Ale Opiekun np ze świetlicy musi być
2 3
Super pomysł :). Do starych szlabanów też trzeba dojechac i nie ma tam możliwości zawrócenia. To gwarancja zablokowania całej ulicy Pyskowickiej od obwowdnicy, aż do Zbrosławic w obydwu kierunkach...ale wtedy miasto zadziała skutecznie ;)
1 6
Każdą sytuację niebezpieczną trzeba zgłaszać przez aplikację Geoportal mobile do Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwwa, albo na Policję. Organizator ruchu na tym terenie nie może stwarzać zagrożenia dla uczestników ruchu. Dzisiaj przed godz. 7:00 już był zator i o mały włos nie doszło do stłuczki.
17 3
Przez 8 lat podstawówki chodziłem do szkoły pieszo jakieś 2 km i żyje. Czy dzisiaj każde dziecko musi być odwiezione samochodem pod same drzwi szkoły?
5 4
tylko dzisiaj dzieci nie mają do szkoły 2 km tylko czasami i kilkanascie kilometrów i komunikacją miejską dojazd z kilkoma przesiadkami zajmuje ponad godzinę...
1 1
Niektóre dzieci mają szkołę pod nosem ale rodzice muszą je wozić do Salezjan.
8 1
Zapisać dziecko do innej szkoły i po problemie.
5 1
Cały problem wziął się z faktu, że Salezjanie zostali zmuszeni, na wskutek bezsensownej reformy oświaty, do otwarcia szkoły podstawowej. A wiadomo, dzieci klas 1-3 muszą być dostarczone pojedynczo w SUV'ach pod same drzwi. Otoczenie szkoły, które powinno być chronione, tym sposobem jest rozjeżdżane. Typowy konflikt interesów, który doprowadzi do tragedii, gdy karetka nie będzie w stanie dojechać na SOR, gdyż korek aut blokuje ul .Pyskowicka.
12 4
A ,dzisiejsze dzieci nie maja nog, zeby dojsc do szkoly ? ja za dziecka musialem ok 3km pieszo zima i latem w upal i deszcz dojsc do szkoly,
2 4
Po co taki uszczypliwy komentarz? Taki na poziomie- miałam ciężko, to po co ktoś ma mieć lepiej??? Dzieci są odprowadzane przez rodziców. Rzeczywiście nawet blisko mieszkający maja do przejścia ponad 3 km. Do szkoły trzeba dziecko przyprowadzić. Cały proces odprowadzania dzieci zająłby mi rano godzinę. Jeżeli jest szkoła, to musi być możliwość dotarcia do niej.
1 0
W Bobrownikach niektóre dzieci mają do szkoły 800m i są dowożone autami (7 klasa). Ręce opadają.
8 1
"Mieszkamy niedaleko szkoły. Musimy z dwójką dzieci wyjeżdżać już o godz. 7.10, żeby mogły zdążyć na godzinę 8. I wyjeżdżamy z terenu GCR coraz później – mówi Anna Mikołajczyk." To zakładając, że dowozicie je na 7:50 to pieszo bylibyście w stanie dojść 2 kilometry i wrócić, na luzie, ale 2 km to chyba nie jest blisko? Brawo ty.
11 1
Wystarczy dzieci odprowadzic na nogach i dzieci beda zdrowsze i mamusie nie wspominajac o srodowisku zanieczyszczanym przez auta stojace w korku
2 0
" tworzą się w okolicach wielu szkół, zwłaszcza tam, gdzie są wąskie ulice i brak miejsc do zaparkowania samochodów"
NO to faktycznie po kłopocie ... Piaskownica z dziećmi ...
0 0
Około 15 lat temu spotkałem na wycieczce w Istambule Finlandczyka. Tak sobie gadaliśmy i nagle zeszło na samochody, dojazd od pracy itp. Jakie było moje zdziwienie gdy powiedział, że jego dziecko czy zima czy lato samo dojeżdża rowerem do szkoły. Pytanie: czy się nie boi o wypadek itp. Jaki wypadek - są drogi rowerowe a kierowca musi jechać wolno i uważać na rowerzystów, pieszych . I nikt tam nie ma z tym problemu. Jak mu powiedziałem jak my jeździmy w Polsce to nie chciał wierzyć. Dzisiaj - no może są już drogi rowerowe ale w wielu wypadkach źle projektowane a kierowcy - nadal brawura, przekraczanie prędkości itp.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz