Jedno z najbardziej oszpeconych reklamami miejsc - skrzyżowanie ul. Nakielskiej i obwodnicy. Fot. Alicja Jurasz
Od 1 lipca w Tarnowskich Górach wejdzie w życie nowy podatek. To opłata reklamowa. Za reklamę np. na płocie lub na budynku w skali roku będzie trzeba zapłacić.
W skali roku od kilkuset złotych aż do kilku tysięcy złotych.
Podatek jest przesądzony. Opłatę przegłosowali w październiku ubiegłego roku miejscy radni. Za jej wprowadzeniem było 18 radnych, przeciwko był Mariusz Kupny, od głosu wstrzymali się Aleksandra Król-Skowron i Janusz Śnietka.
Na opłatę reklamową składają się dwie dzienne stawki: stała, niezależna od wielkości reklamy wynosi 2 zł za dzień.
Stawka zmienna to kwota rzędu 0,20 zł za każdy m kw. powierzchni reklamy. Opłata reklamowa obejmuje tablice reklamowe: banery, reklamy naklejane na okna budynków, umieszczane na rusztowaniach, ogrodzeniach czy wyposażeniu placu budowy. Trzeba będzie płacić także za urządzenia reklamowe.
Właściciele m.in. nieruchomości i działek, na których umieszczone są reklamy muszą złożyć w urzędzie miejskim deklaracje na opłatę reklamową do 31 lipca. Potem będzie na to czas do 31 stycznia każdego roku lub do 14 dni po zawieszeniu reklamy. Opłatę będzie można płacić w 4 ratach.
W czasie październikowej sesji naczelnik wydziału podatków Radosław Rajtar tłumaczył, że opłata to kolejny krok, po podjętej w 2020 roku tzw. uchwale krajobrazowej, do uporządkowania przestrzeni publicznej i zachowania ładu przestrzennego.
Oczekiwali tego sami mieszkańcy. Jesienią 2017 roku przeprowadzono ankietę, w której zebrano ponad 800 odpowiedzi. Z opinii tarnogórzan wynikało, że problemem jest ilość i jakość reklamy zewnętrznej w zabytkowym centrum miasta oraz przy drogach krajowych, szczególnie w rejonie skrzyżowań.
Wizualny koszmar to przede wszystkim okolice tarnogórskiej obwodnicy – na czele ze skrzyżowaniem z ul. Nakielską w Lasowicach czy z ul. Gliwicką. Wiele banerów ze względu na opłakany stan jest raczej antyreklamą. O niektórych właściciele najwyraźniej zapomnieli. Przykładem mogą być reklamy koncertów czy wydarzeń kulturalnych, które stały długo po tym, jak się odbyły.
Jak kilka lat temu komentowali urzędnicy: w krajach zachodnich tzw. reklama outdoorowa jest luksusem, na który niewielu może sobie pozwolić.
[ZT]34279[/ZT]
4 9
wreszcie porządek, jeszcze te prywatne firemki pozamykać i otworzyć u nas fazos
9 1
Pisowski pajac.
4 1
70% wpływu do budżetu państwa jest z firm prywatnych. Widać chcesz Fazosu żeby z niego wszytko wynosić jak za komuny
10 2
Morawiecki na płot.
4 0
88
8 1
plakat na plocie pis obiecal piz da
7 3
Reklama, ważna rzecz. Mimo wszystko, miło jechać np.w góry i podziwiać widoki za oknem, zamiast patrzeć na reklamy,tak samo w TG. reklama za reklama, stare nowe,zasłaniające, przysłaniające. W wielu krajach jest ich bardzo niewiele i dobrze.Wszystko znajdziesz w necie,
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz