W Niedzielę Palmową w Miedarach wystawiono Misterium Męki Pańskiej "Nie ma większej miłości...". Przypomniano historię św. Maksymiliana Kolbe, który oddał życie za więźnia w KL Auschwitz.
Widowisko jak co roku było świetnie nagłośnione, grę aktorską podkreślało umiejętne oświetlenie. Przygotowywane przez Zespół Pieśni i Tańca "Miedarzanie" ze wsparciem chóru "Allegro" z Tarnowskich Gór misterium opowiada biblijną historię, ale za każdym razem akcent pada na inny motyw. Tym razem były to słowa z Ewangelii św. Jana "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich".
Na początku misterium przypomniano historię św. Maksymiliana Kolbe. Gdy w KL Auschwitz uciekł jeden z więźniów, wyznaczono 10, którzy mieli umrzeć śmiercią głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek, mąż i ojciec dwóch synów. Wtedy z szeregu wystąpił o. Kolbe.
– Czego chce ta polska świnia? – zapytał zastępca dowódcy obozu Karl Fritzsch.
– Chcę umrzeć za niego – odpowiedział po niemiecku o. Kolbe i wskazał ręką na stojącego obok Gajowniczka.
– Kim jesteś?
– Jestem polskim księdzem katolickim.
Świadek tego zdarzenia Michał Micherdziński zapamiętał, że zapanowała wtedy nieznośna cisza, a potem stało się coś niezrozumiałego.
– Dlaczego pan chce umrzeć za niego? – zapytał Fritzsch, który do więźniów zwracał się zawsze z pogardą.
O. Kolbe odpowiedział, że Franciszek Gajowniczek ma żonę i dzieci.
Niemiec zgodził się na zamianę. Maksymilian Kolbe zmarł 14 sierpnia 1941 r. dobity zastrzykiem fenolu.
[FOTORELACJA]28724[/FOTORELACJA]
Czytaj też:
Wielkanoc w śląskim skansenie, procesja z palmami [GALERIA]
Ksiądz Twardowski? Coś słyszałem
[ZT]49311[/ZT]