Pączki z Pniowca od dawna dla wielu osób uchodzą za najlepsze w mieście. Jednak i tym najlepszym zdarzają się wpadki.
Przez lata jeździło się do Pniowca po najlepsze zdaniem wielu pączki w mieście. Od dłuższego czasu nie ma ich w regularnej sprzedaży. Smażone są na zamówienie, w ilości minimum 100 sztuk.
Takie zamówienia zbierane były i na tłusty czwartek. Okazało się jednak, że ok. 40. proc. pączków kinder oraz z bitą śmietaną i pistacją było za twardych.
Jak czytamy w mediach społecznościowych, na profilu „Pączki z Pniowca – reaktywacja”, okazało się, że mimo limitu zamówień, pączków trzeba było usmażyć tak dużo, że gospodyni nie miała już czasu doglądać i sprawdzać jakości wszystkich partii.
„Zawiedliśmy wielu z was. Myśleliśmy, że wprowadzenie limitu pączków zniweluje problem kadrowy i pozwoli na zachowanie dotychczasowej jakości, niestety tak się nie stało. Przeliczyliśmy się. W jednej z tur pączków druga faza rośnięcia ciasta była niedopilnowana i tutaj pojawił się problem”.
Trudno teraz wskazać, kto dostał za twarde pączki. „Licząc na waszą uczciwość i chcąc naprawić swój błąd, przy następnym zamówieniu zapraszamy poszkodowane osoby na darmowe pączki” – czytamy dalej na profilu.
Czytaj też:
Biznes na obcasach. Licz tylko na siebie? Już nie!
Agnieszka Stasińska w podwodnym świecie
Świat kobiet w obiektywie Zofii Rydet
Wodzili i zastrzelili. Bery 2025 w Miedarach
[ZT]58919[/ZT]