Swoje życie dzieli między Tarnowskie Góry a Wyspy Kanaryjskie. Prawie 5 tysięcy kilometrów od domu znajduje się jej oceaniczny podwodny świat, pełen egzotycznej fauny i flory. Agnieszka Stasińska, na co dzień prawniczka, opowiedziała studentom Uniwersytetu Trzeciego Wieku o swojej pierwszej wielkiej pasji - nurkowaniu. Drugą są skoki ze spadochronem.
[FOTORELACJA]30090[/FOTORELACJA]
Od 20 lat jest adwokatem. Nurkuje tylko 2 lata krócej. Zaczynała w Egipcie. Potem były: Malta, Cypr, Sycylia, Kreta, Karaiby, Meksyk, Dominikana i inne odległe wyspy, aż znalazła swoje najukochańsze podwodne miejsce na ziemi - Lanzarote. To tutaj, nieopodal północno-zachodnich wybrzeży Afryki, gdzie średnia temperatura wody w Oceanie Atlantyckim wynosi 20 stopni, spędza każdy wolny czas z przyjaciółmi prowadzącymi bazę nurkową. Tutaj też na głębokości 30-40 metrów wita od 7 lat nowy rok, pijąc pod wodą szampana (tak, jest to możliwe!).
- Kocham nurkowanie, ten klimat i błogość. Pod wodą słyszymy wyłącznie bicie swojego serca i własny oddech. Najpiękniejszy jest moment zanurzania się pod jej powierzchnię, przestaje nas wtedy obchodzić wszystko to, co na zewnątrz. Przed nami godzina niemyślenia o problemach i życiu codziennym - opowiadała w czwartek w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Tarnowskich Górach.
Najintensywniejszy podwodny czas Agnieszki przypadł na okres Covidu. Pozamykane sądy i urzędy sprawiły, że w Polsce niewiele miała do roboty. Oddała się więc pasjom, większość czasu spędzając w bazie nurkowej, prowadzonej przez przyjaciół - Kasię i Filipa na Playa Blanca. To właśnie wtedy, gdy praktycznie zamarł ruch turystyczny, pływała pod wodą z żółwiem.
- Bawił się i opływał nas przez dłuższy czas. Filip mieszkający tam i nurkujący od 7 lat zobaczył żółwia w naturze pierwszy raz, pewnie powodem był spokojny ocean i brak zamieszania, jakie stwarzają turyści. To było jedno z moich najpiękniejszych zejść pod wodę - wspominała, pokazując filmik nakręcony w tym niezwykłym momencie.
Teraz na Lanzarote Agnieszka bywa w każdej wolnej od pracy chwili. Nurkowaniem stara się zarazić rodzinę i przyjaciół z Polski. Jak na razie pod wodę nie udało jej się zaciągnąć tylko mamy. Nurkuje z nią siostra i siostrzenica (zaczęła w wieku 10 lat).
- Już na zdjęciach widać, że nurkowanie sprawia mi ogromną frajdę. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy od momentu zobaczenia sprzętu - śmieje się Agnieszka. - Nurkowanie to nie tylko sport, ale nowe znajomości, piękne przyjaźnie, a przede wszystkim możliwość podziwiania życia pod wodą - podkreśla.
Jej filmiki z głębin pełne są egzotycznych mieszkańców: ogromnych ławic ryb, płaszczek, ośmiornic, kałamarnic, barakud i innych stworzeń. Jej ulubione to ukrywające się na piaszczystym dnie oceanu raszple, zwane angel sharkami. To będące pod ochroną i dorocznie liczone ryby przypominające małe rekiny, choć tak naprawdę nie są wcale aż tak małe - osiągają około 100 cm długości i nawet 100 kilo wagi. Uwielbia też seespidery przypominające pająki i płaszczki, które osiągać mogą nawet wielkość człowieka oraz grupery, które lubią patrolować okolice raf i wraków statków. Największe ważą do 330 kg.
- Doświadczenie nauczyło mnie, że wszystko co piękne pod wodą i co bardzo brzydkie, tego nie wolno dotykać, bo użre - śmiała się Agnieszka.
Studentom UTW pokazała też filmik o ośmiornicy, która próbowała ukraść jej kamerę. Tę udało się odzyskać, zwierzątko jednak najwyraźniej skasowało część nagrania!
- Każdy w głowie ma strach. Ja też na początku go miałam. Nurkowanie musi być przemyślane i konsekwentne. Jeżeli się już decydujemy, musimy mieć strategię, bo nie ma możliwości nagłego wypłynięcia, gdy nam się coś nie spodoba. To nie jazda na rowerze. Tutaj trzeba dbać o wyrównywanie ciśnienia, uważać na dekompresję. Dla bezpieczeństwa nurkuje się zawsze z drugą osobą - podkreśla. - Nie zależy mi na biciu rekordów głębokości, chyba że chcę coś wyjątkowego zobaczyć. To, co najpiękniejsze jest tak naprawdę do 6-10 metrów pod wodą i jest tam bezpiecznie - opowiada.
Co trzeba zabrać ze sobą, gdy chcemy nauczyć się nurkowania? Tutaj Agnieszka odpowiada krótko:
- Dobre nastawienie, humor i chęć poznania czegoś nowego. Reszta, łącznie ze sprzętem, jest na miejscu.
Czytaj także:
Z niedźwiedziem przez Połomię. Bery 2025
Wodzili i zastrzelili. Bery 2025 w Miedarach
Saksofonista dobiera okulary. Patryk Zdebik - człowiek
Wesoła ferajna wodzi niedźwiedzia w Kopienicy. Bery 202
X Tarnogórskie Dni Kultury Podróżniczej
Gołąb Wojciecha Pelikana z brązowym medalem na...
Nie chcą biogazowni. Pogróżki pod adresem wykonawców
Tarnowskie Góry. Nie było z nim kontaktu. Wezwano straż
Chcą wyemitować obligacje komunalne warte 17 mln zł