Jest takie powiedzenie, że ktoś padł jak kawka. Tak właśnie było z niejakim Łukaszem R., którego w czwartek, 2 czerwca, zatrzymała policja.
Jadących ulicą Zagórską w Tarnowskich Górach załogę policyjnego radiowozu zaintrygował w czwartek rano widok człowieka jadącego motorowerem. Dziwne nie było to, że ktoś jedzie, dziwne było, że jedzie wężykiem. Kierowca jednośladu miał najwyraźniej zachwiane poczucie równowagi, kierunku i w ogóle sensu tego, co właśnie robi. Dlatego, podejrzewając, że jest pod tak zwaną dobrą datą, policjanci postanowili go zatrzymać i sprawdzić, jak się miewa. Jadąc za nim, dali mu sygnał, by zjechał w zatoczkę. Mężczyzna posłusznie wykonał polecenie, ale jaźni nie starczyło już na zakończenie manewru. Zjechawszy na bok, poczuł najpewniej, że świat wymyka mu się spod kół motorowerka ogar i jak kawka padł wraz z pojazdem na ziemię.
Szczęśliwie nic mu się nie stało. Ba, udało się go nawet zachęcić, by dmuchnął w alkomat. Urządzenie wykazało, że 30-letni Łukasz R. jest pijany. Miał w organizmie 1,7 promila alkoholu, co wyjaśniło i tor jego jazdy, i fakt, że ta zakończyła się wywrotką. Teraz kierowca odpowie przed sądem za przestępstwo kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu. (CR)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz