Trzy klasy uczniów zostały wyprowadzone przez nauczycieli z sali kinowej podczas VI Przeglądu Filmów o Tematyce Uzależnień \"Żyć mocniej...?\". Pedagodzy uznali, że to nie profilaktyka przeciw uzależnieniu od pornografii, ale instruktaż.
Kontrowersje wzbudził film "W (nie)realu", który dotyczy uzależnienia od internetu. Pierwsze 10 minut poświęcone jest druzgocącemu wpływowi na nastolatków, jaki niesie za sobą oglądanie pornografii w internecie. Niewielu rodziców zdaje sobie sprawę z tego, co ich dzieci przeglądają w sieci, ponieważ robią to - nie za pomocą komputerów stacjonarnych - ale telefonów czy tabletów, z którymi praktycznie się nie rozstają. ? Podkreślam, że w filmie nie zostały pokazane żadne sceny porno czy adresy internetowe portali pornograficznych. Obejrzałem cały dokument, więc wiem. Jeżeli pojawiał się tablet z wyświetlonymi materiałami porno, to jego ekran był zamazany. Natomiast pokazani w dokumencie nastolatkowie, którzy opowiadają o swoim uzależnieniu od oglądania pornografii, posługują się językiem młodzieżowym, który mógł być bulwersujący dla nauczycieli ? mówi Kajetan Kansy, pełnomocnik burmistrza Tarnowskich Gór ds. rozwiązywania problemu uzależnień. To między innymi on jest odpowiedzialny za dobór filmów pokazywanych na przeglądzie "Żyć mocniej...?".
W filmie "W (nie)realu" zostały pokazane problemy z nawiązywaniem relacji, ponieważ uzależnieni od oglądania pornografii szukają nie dziewczyny podmiotu, ale przedmiotu ? aktorek filmów porno. Postrzeganie życia w kategoriach pornografii przenosi się też do świata realnego, bo nastolatkowie namawiają koleżanki do rozbierania się przed kamerkami internetowymi i organizują konkurs, która z nich pokaże więcej ciała.
Problem uzależniania od oglądania pornografii był jednym z wielu poruszanych w półtoragodzinnym filmie. Z badań wynika, że prawie 40 proc. nastolatków spędza więcej czasu w internecie, niż z rodziną czy przyjaciółmi. W filmie była mowa o uzależnieniu od smartfona, którego zgubienie powoduje rozdrażnienie, brak koncentracji czy nawet drgawki, uzależnienie od gier, w tym tych z przemocą, Fecebooka, Youtube itd.. Ludzie nieodwracalnie zatracają granice prywatności, co może być bezwzględnie wykorzystane przez innych. Po seansie były przewidziane warsztaty z ekspertem, aby młodych widzów nie zostawić sam na sam z tematem.
Na projekcję filmu przyszły cztery klasy gimnazjalne, trzy opuściły salę kinową po kilku minutach. Czy forma przekazu była odpowiednia dla widza? Czy publiczność nie była zbyt młoda na taki film? Czy dokument nie był raczej przeznaczony dla rodziców, aby uświadomić im, że na przykład rozbierane zdjęcia ich nastoletnich dzieci, o ile już nie krążą, to za chwilę mogą krążyć gdzieś w internecie?
? A czy w przypadku bulimii, o której w tym roku także była mowa, pokazywanie dziewczyny idącej po posiłku do toalety i wywołującej wymioty, to nie za mocny przekaz? Jeżeli chcemy dotrzeć do młodzieży, forma przekazu musi być odpowiednia. Sucha pogadanka niewiele tu da ? uważa Kajetan Kansy. ? Natomiast granica wieku osób, do których jest kierowana profilaktyka, zawsze budzi emocje. Ale jeżeli uczniowie szkół podstawowych mają już za sobą pierwszego papierosa, a uczniowie gimnazjów inicjację alkoholową, to na co czekać? Moim zdaniem film był odpowiedni dla uczniów klas II i III gimnazjów, a tacy byli na sali.
Jarosław Myśliwski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz