Cała ta \"dobra zmiana\" coraz bardziej przypomina mi działania pijanego słonia w składzie miśnieńskiej porcelany. Z grubsza jest tak, że wypuszcza się gościa, daje mu polecenie, żeby coś zrobił, a ten robi, nie oglądając się na nic. Robi jak umie, a że z reguły umie niewiele, to i pożytki z jego roboty są, jakby to powiedzieć, dosyć marne. Nie inaczej jest więc z tak zwaną reformą systemu edukacji. To, co zapowiadają rządzący, to raczej lista pobożnych życzeń oraz coś, co zwie się projekcją wyobraźni. Powiedzmy więc sobie szczerze: jeśli \"reforma\" wejdzie w życie, to nauczycielom nie będzie do śmiechu.
Plotka, ponoć prościutko z Warszawy, głosi jednak, że reformy oświaty nie będzie i wszystko zostanie po staremu, bo PiS zorientował się w absurdzie całego tego przedsięwzięcia, a poza tym pogrozić miała mu nauczycielska "Solidarność". Niby to nic, ale w świetle tego, co ostatnio dzieje się wokół rządzącej partii, każe się mocno zastanowić nad sensem wprowadzania na siłę czegoś, w co nie wierzą chyba najwierniejsi wyznawcy. Oto więc rzeczona plotka brzmi mniej więcej tak, że Sejm uchwalił reformę oświaty i projekt rządowy trafił do Senatu. I teraz zaczyna robić się ciekawie.
Uchwalonej przez Sejm ustawy nie podpisze jednak prezydent. Prawdopodobieństwo tej wersji zwiększa fakt, że Andrzej Duda nie cieszy się opinią polityka samodzielnego. Reakcjoniści gadają o nim nawet, że podpisuje wszystko jak leci, jest posłuszny prezesowi i w ogóle jest be. Więc teraz prezydent pokaże, że tak nie jest. Nie dość więc, że (tak będą to widzieć niektórzy) uratuje kraj od poronionego pomysłu reformy za wszelką cenę, to jeszcze pokaże, że ma kochones i stać go jednak na własne zdanie. Co prawda prezydenckie veto da się odrzucić, ale PiS nie ma o tego liczebnej siły.
I w ten właśnie sposób poroniony, jako się rzekło, pomysł grzebania w oświacie padnie jak kawka, a prezydent w glorii i chwale pokaże, jaki z niego wielki polityk i patriota. Szkoda tylko, że w ogóle o czymś takim trzeba rozmawiać. Nie lepiej było posłuchać mądrzejszych i nie forsować na siłę bezsensownej reformy.
Jacek Tarski
W pierwszym tegorocznym numerze Gwarka ukazał się artykuł pt: Kto tarnogórzanom piwa nawarzył? Gazeta książki nie zastąpi, więc artykuł to siłą rzeczy skrót historii produkcji piwa. Władze miasta były tym kiedyś zainteresowane, bo wynajmowanie miejskiego browaru i jego urządzeń, wzmacniało lokalny budżet.
Dziś takiego browaru nie ma, a gminom nie tylko tarnogórskiego powiatu warzą teraz piwo ci, którzy w Warszawie spijają śmietankę. To samo robili zresztą ich poprzednicy, w myśl zasady, że najważniejsze jest namieszać.
Dlatego w tym samym Gwarku są wiadomości o ugwarzaniu władz gminy z rodzicami na temat łączenia lub dzielenia, a więc funkcjonowania szkół podstawowych, bo nowa ustawa likwiduje gimnazja. Na szczeblu gminy nikt nie ma uprawnień oceniać czy ustawa jest dobra, czy zła. Samorządowe władze muszą położyć ruki po szwam i przekonać też do tego rodzicieli mających swoje zdanie na temat gimnazjów, warunków edukacji swych pociech oraz ich przyszłego bezpieczeństwa. Mniejsza o programy nauczania. Najogólniej rzecz biorąc, edukacja jest ważna, bo ona może dostarczyć młodych obywateli przygotowanych do roli płatników składek i podatków oraz patriotów gotowych choćby kijem przepędzić agresora.
Rolę kształcenia docenili już dawno nasi poprzednicy, stawiając kiedyś w Tarnowskich Górach okazały budynek, w którym aktualnie działa LO im. S. Staszica. Tylko podziwiać ich dalekowzroczność, bo dziś władze powiatu mogą działkę z nim zastawić. Kredyt jest potrzebny dla szpitala, by mógł leczyć choćby przyszłych kombatantów. Będą tam sobie mogli w ciepełku czytać "Okrutne morze", recytować wiersz " A jak poszedł król na wojnę" lub śpiewać "Jak to na wojence ładnie".
Widać jak na dłoni, że małą wojnę już w Polsce mamy i silny ośrodek władzy. Dzieli się niby na konwentykle pod kolumnami, puczystów kanapkowych i ciamajdan odgrodzony, ale niektórzy powiadają, że to i tak ośrodek jednoosobowy i piwo jakie on nawarzy, muszą wypić też samorządy, za co kiedyś zapłacą.
Samorządowcy powiatu o tym wiedzą, więc choć wymusza się na nich łączenie szkół średnich dla oszczędności, biorą się do tego jak pies do jeża. Nie każdy lubi pić nawet to piwo, które sam nawarzy.
Mieczysław Filak
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz