Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

Skarga do Kaczyńskiego

14:22, 12.02.2017 Aktualizacja: 00:37, 01.10.2025
Skomentuj

Roman Raszka napisał w ubiegłym tygodniu skargę na sądy do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Sprawy, która ciągnie się od prawie siedmiu lat, w ogóle by nie było, gdyby zatrzymany w nocy jeździec przyjął mandat.

Roman Raszka popadł w konflikt z prawem późną nocą 10 sierpnia 2010 roku. Patrol policji wezwano do Zbrosławic, gdzie na jednej z ulic ktoś napotkał drzemiącego na końskim grzbiecie mężczyznę. I w tym momencie zaczynają się rozbieżności miedzy relacją Raszki i policji. Nazwany Jeźdźcem Apokalipsy Roman Raszka twierdzi, że policjanci interweniowali niepotrzebnie i byli brutalni tak wobec niego, jak i konia, na którym jechał. Został zaatakowany, obalony na ziemię i skuty kajdanami. Jeździec Apokalipsy (tak zaczęto mówić o Romanie Raszce po zajściu w Zbrosławicach), twierdzi, że został poturbowany, funkcjonariusze zwracali się doń po chamsku, wpychali mu w usta pięści.

Relacja policji wygląda inaczej. To Raszka był agresywny. Nie reagował na polecenia funkcjonariuszy. Uspokoił się dopiero w izbie wytrzeźwień, gdzie trafił z powodu 1,3 prom. alkoholu w organizmie.

Sprawa Romana Raszki mogła się zakończyć bardzo szybko, bo wkrótce sąd skazał go za nocną drzemkę na koniu i szarpaninę z policją na karę 3 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz pokrycie opłat sądowych. Mogła, ale Jeździec Apokalipsy poskarżył się na brutalne postępowanie policji do prokuratora, a kiedy ten uznał, że nic takiego nie miało miejsca, oddał sprawę do sądu. Wyrok był niepomyślny dla Romana Raszki, a jego skutkiem stała się kolejna sprawa sądowa, tym razem wytoczona przez prokuraturę, która zarzucała nocnemu jeźdźcowi składanie fałszywego zawiadomienia o przestępstwie, do którego nie doszło. Sprawa trwała w sądzie w Tarnowskich Górach od maja 2012 roku. Wyrok, pomyślny dla Romana Raszki, zapadł w kwietniu dwa lata później. To jednak nie koniec perypetii Jeźdźca Apokalipsy ze Zbrosławic, którego nie satysfakcjonowało tym razem uzasadnienie wyroku wydane przez sędziego. Napisał więc odwołanie od uzasadnienia, w którym podnosił m.in. to, że sędzia, jak to określił, wypisuje bzdury. "Żądam, by sąd okręgowy w Gliwicach (...) wytłumaczył mi zdanie po zdaniu, o co w nim chodzi" ? pisał Roman Raszka, dodając, że według policjantów koń żarł asfalt co, zdaniem sądu, stało się podstawą do interwencji. Wszystko to działo się w czerwcu 2014 roku, a więc w cztery lata po nocnej przejażdżce.

Pod koniec listopada spod pióra pana Raszki wyszła kolejna skarga. Tym razem na matactwa i stronniczość sędziów sądów okręgowego i rejonowego. Adresatami byli Sąd Okręgowy w Gliwicach, Ministerstwo Sprawiedliwości, Prokuratura Generalna oraz Sąd Najwyższy. Skarżący miał pretensje do sędziów, że niewłaściwie traktują dowody, nie zauważają rozbieżności i braku spójności w zeznaniach. Clou skargi brzmi następująco: "Według policji spałem na koniu. Każdy, kto jeździ konno, wie, że w takim stanie, gdy łóżko pod d... się rusza, zaliczy się glebę".

Wreszcie, w grudniu 2014 roku amator nocnych przejażdżek otrzymał wezwanie do stawienia się w areszcie w Tarnowskich Górach do odbycia zastępczej kary 25 dni pozbawienia wolności. Powodem jej wymierzenia były niezapłacone koszty sądowe za sprawę z... 2010 roku. Potem zapanowała cisza. Wydawało się, że to koniec sprawy Romana Raszki.

Nic podobnego. W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy wiadomość od nocnego jeźdźca. Kolejnym krokiem Romana Raszki jest skarga na sądy rejonowy w Tarnowskich Górach oraz okręgowy w Gliwicach. Argumenty pozostają niezmienne. Autor skargi podnosi brak kompetencji sędziów, naginanie faktów pod oczekiwany wynik postępowania, brak rzetelności podczas prowadzenia rozpraw i sporządzania protokołów itp. "Skargę kieruje do Ministra Ziobro, Błaszczak oraz Prezesa PiS Jarosław Kaczyński. Szanowni panowie ministrowie proszę się zabrać za tą generacje sędziów po PRL-owskich." ? pisze Roman Raszka.

10 lutego upłynęło 2470 dni od wydarzeń w Zbrosławicach. Gdyby Jeździec Apokalipsy zdecydował się od razu załatwić sprawę (przyjąć mandat), jej koniec byłby tego samego dnia. Wygląda jednak na to, że do finału jest jeszcze bardzo, bardzo daleko.

Jacek Tarski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%