Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Pogoń za motylem cały czas trwa. Wywiad z tarnogórskim raperem Kleszczem, który niedawno wydał kolejną płytę

Rozmawiała: Agnieszka Reczkin 14:00, 26.12.2021 Aktualizacja: 10:02, 25.10.2025
Skomentuj Kleszcz, czyli Łukasz Stępień. Fot. Archiwum Ł. Stępnia Kleszcz, czyli Łukasz Stępień. Fot. Archiwum Ł. Stępnia

Fani muzyki znają go jako Kleszcza. Pierwsze muzyczne kroki stawiał prawie 20 lat temu, jako nastolatek - ze znajomymi założył Eref Crew. Nagrał też płytę ze swoim bratem Sitem. Zresztą na koncie ma więcej albumów, ostatnio ukazała się "Nie ma płyta". Rozmawiamy z Łukaszem Stępniem, tarnogórzaninem i absolwentem "Chemika".

– Skąd zainteresowanie rapem i hip-hopem?

– Wyszło to naturalnie, więc zakładam, że ten klimat został mi "zainstalowany" od samego początku. Mając 7 lat, udawałem, że rapuję, słuchając kasety Liroy`a "Alboom" oraz "Coolio - Gangsta`s paradise". Pamiętam te chwile doskonale – słuchając tej pierwszej, sprytnie przewijałem wulgaryzmy tak, by rodzice ich nie słyszeli. Później klasycznie: Eminem, a na polskim rynku Kaliber 44 i Paktofonika.

– Jakie były początki pana działalności w branży muzycznej?

– Od zawsze kombinowałem z nagrywaniem, pierwsze próby były na magnetofonie typu jamnik, później era komputera i pierwsze mikrofony. Przełomowym momentem była inicjatywa MaxFloLab w 2010 r., dzięki której zaprezentowałem szerszej publice płytę Kleszcz&Stahu – Yram Yracz. Jej odbiór był bardzo pozytywny, co zaowocowało wydaniem pierwszego studyjnego albumu Kleszcz&DiNO - "hoRYM JESTem". Wtedy też spełniło się moje pierwsze muzyczne marzenie: zobaczyłem i kupiłem własny album w Empiku.

– Co uznaje pan za swój największy sukces?

– Chyba nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Pogoń za motylem cały czas trwa, a dopóki trwa, rozwijamy samych siebie. Dotykamy kolejnych punktów i wymyślamy nowe. Największą radość daje mi mój syn Tymoteusz, dzięki niemu mam też więcej odwagi i motywacji do podejmowania ryzyka. Z pewnością rok 2020 był rokiem przełomowym – zrealizowałem kolejne marzenia: otwarłem studio nagrań i własny label, poprzez który wydałem kolejną płytę. Cały czas się uczę. Myślę, że największe sukcesy dopiero przede mną.

– Czy trudno jest się wybić w branży muzycznej, jeżeli pochodzi się z tak małego miasta jak Tarnowskie Góry?

– Myślę, że internet daje wszystkim młodym niesamowite możliwości rozwoju i promocji. Przez to, że każdy ma do niego dostęp, z pewnością jest spora konkurencja, przez którą trzeba się przebić. Myślę jednak, że ważnymi składnikami recepty na sukces są: talent, pomysł, zaangażowanie i determinacja. I nie ma znaczenia, skąd pochodzisz.

– Kiedy ukazała się nowa płyta, dlaczego warto jej posłuchać?

– Premiera najnowszego albumu "Nie ma płyta" była 3 grudnia, można go zamawiać w moim sklepie internetowym. To bardzo różnorodny krążek pod kątem stylistycznym, nie ma jednolitej konwencji. Żartobliwie nazywam go gulaszem. W mojej ocenie każdy znajdzie na nim coś dla siebie. Są utwory balladowe, refleksyjne i w klimacie psycho. Po raz pierwszy udało mi się zaprosić do współpracy tak wielu gości – Kamila Bednarka, Paulinę Sykut-Jeżynę, abradAba, KaeNa, Vixena, Koprucha, AdMa, Sidney`a Polaka. Sami sprawdźcie, czy warto go kupić.

– Czy podczas pracy zdarzają się zabawne sytuacje?

– Muzyka dostarcza mi wielu przygód, uwielbiam energię towarzyszącą tworzeniu, realizacji i promocji projektu. Kolekcjonuję wspomnienia, np. podczas kręcenia klipu "Baba Jaga flow" pierwszy raz w życiu jechałem na dachu kombajnu, co było stresującym, ale ciekawym doświadczaniem. Tytułowa Baba Jaga, która jest moją znajomą nie posiadającą prawa jazdy, pierwszy raz musiała prowadzić... ciągnik. Moją manager namówiono do odegrania roli podczas kręcenia klipu. O niczym nie wiedziałem, a oglądając teledysk nawet jej nie poznałem - to był dopiero wstyd.

– Jakie ma pan plany?

– Do końca stycznia chcę opublikować teledyski do pozostałych utworów i tym samym zamknąć promocję nowego albumu. Plany na 2022 rok to płyta akustyczna. Biorę pod lupę własne utwory i razem z K-Essence przekładamy je na wersję akustycznych ballad. Równolegle będzie praca nad kolejnym solowym albumem.

– Od niedawna ma pan swoje studio nagrań. Skąd decyzja o jego otwarciu?

– Zawsze marzyłem, żeby mieć własne miejsce do tworzenia i nagrywania. Początkowo studio miało być tylko na moje potrzeby. Jednak z czasem doszedłem do wniosku, że muszę zrobić z tym coś więcej, pozwolić cieszyć się nim także innym. Wymyśliłem sobie, że moje studio będzie miejscem dla każdego, z domowym klimatem. Realizatorzy nie są jedynie smutnymi panami od przycisków "rec" i "stop", podpowiadają, sugerują rozwiązania, w razie potrzeby "prowadzą za rękę".

[ZT]34006[/ZT]

 

(Rozmawiała: Agnieszka Reczkin)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%