Największym wyzwaniem była dla niego kreacja w "Dekalogu" Kieślowskiego. Najtrudniejszą rolą ta w serialu "Doręczyciel". Mówi, że wszędzie już był, dlatego teraz najbardziej kocha chwile spędzone z rodziną w domu, w położonej pod lasem warszawskiej Choszczówce. Relaksuje się przy grabieniu liści, ostatnio uzbierał aż 40 worków. W czwartek Nakło Śląskie odwiedził Artur Barciś - polski aktor filmowy, dubbingowy, teatralny i telewizyjny, reżyser oraz scenarzysta.
[FOTORELACJA]31546[/FOTORELACJA]
W wypełnionej po brzegi sali domu kultury (spotkanie przeniesiono z biblioteki) aktor promował książkę „Artur Barciś. Aktor musi grać, by żyć” oraz opowiadał o swojej pracy i codziennych zabawnych sytuacjach.
Pochodzi z niewielkiej wsi Rędziny pod Częstochową. Już w podstawówce powiedział, że będzie aktorem. Dla drobnego chłopaka, którego w szkole bili koledzy, był to cel niewyobrażalny, a wręcz absurdalny.
- Czułem, że mimo nikłej postury posiadam jakiś dar, jakiego inni nie mają. Moja tysiąclatka miała scenę. Byłem mały, a na tej scenie czułem się większy. Gdy recytowałem wiersz, byłem jedyny, który rozumie, co mówi. Zauważyłem też, że gdy zaczynam występ, sala cichnie, potem wszyscy mnie słuchają, a później biją brawo. Pokochałem ten dźwięk. To były najpiękniejsze chwile, na scenie czułem się bezpieczny i nagradzany, nie byłem wtedy nieważny - wyznał aktor.
W liceum wygrał ogólnopolski konkurs recytatorski, w którym przewodniczącą jury była Wisława Szymborska. Był chlubą swej wiejskiej szkoły w Rudnikach, której przed nim nikt tak nie rozsławił. Dlatego, mimo że kompletnie nic nie rozumiał z matematyki, nie mógł nie zdać matury! Podczas egzaminu podpowiadali mu wszyscy: uczniowie i nauczyciele. Ściągę, którą dostał od koleżanki w dwóch częściach, przepisał w złej kolejności. Na szczęście resztę zadań spisał na trójkę z plusem. Polski zaliczył rzecz jasna na pięć plus, tylko dlatego, że nie było jeszcze szóstek.
Za jednego z najmądrzejszych ludzi, jakich spotkał w życiu, uważa Krzysztofa Kieślowskiego. Wybitny reżyser wypatrzył Artura Barcisia w serialu Odlot, o mężczyźnie próbującym odnaleźć się w dorosłym życiu, w Polsce przełomu lat 70. i 80. XX wieku.
- Każdy aktor marzył, żeby zagrać u Kieślowskiego. Tymczasem to ja, młody człowiek z niewielkiej miejscowości, niewydarzony, niski i będący obiektem żartów szkolnych kolegów, otrzymałem rolę w Dekalogu. Praca z Krzysztofem to była czysta rozkosz, młodych aktorów traktował niezwykle partnersko, chciał znać ich zdanie i czegoś się od nich nauczyć - wspominał Barciś. - Dekalog w reżyserii Kieślowskiego to dziś pozycja obowiązkowa we wszystkich szkołach filmowych świata. Na jednej z amerykańskich uczelni prowadzi się nawet seminarium poświęcone granej przeze mnie postaci. Ten oparty na 10 przykazaniach cykl historii o kondycji moralnej człowieka przeżywa dziś renesans. Oglądają go młodzi ludzie, bo nie bloki z PRL, ale człowiek, jest w tym filmie najważniejszy.
Rola w Dekalogu była dla niego, jak dotąd, największym wyzwaniem.
- Kieślowski wymyślił tę metafizyczną postać, by nadać opowieści pewną tajemnicę. Postać, która nic nie mówi, nie ingeruje w akcję, a jest przy tym niezwykle ważna. Musiałem tę rolę zagrać oczami - mówił aktor. - Zapytałem Kieślowskiego, kogo ja w sumie gram, odparł: jeśli ci powiem, że to Bóg, to zagrasz Boga, jak powiem, że anioł, będziesz grał anioła. Wiele stracimy, gdy nazwiemy tę postać, niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie.
Artur Barciś popularność zyskał dzięki występom w programie Okienko Pankracego dla młodych widzów. Serialowo debiutował w "07 zgłoś się". Na dużym ekranie pierwszy raz pojawił się w Znachorze Jerzego Hoffmana. Pierwszy i nie ostatni, bowiem po 42 latach zagrał w tym filmie ponownie, tym razem w nowej adaptacji platformy Netflix.
Liczne są także jego związki z naszym regionem. Obecnie w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu Barciś reżyseruje przedstawienie „Lady Mayday”, pełną humoru i zaskakujących zwrotów akcji farsę Raya Cooneya, której premierę zaplanowano na 28 lutego przyszłego roku. Kilkukrotnie pracował też z Kazimierzem Kutzem, grał m.in w "Strasznym śnie Dzidziusia Górkiewicza" i "Pułkowniku Kwiatkowskim". Do dziś wspomina atmosferę na planie.
- Kutz bluźnił strasznie, jednak przekleństwa stosował jako przecinek i w sumie nic w tym wulgarnego nie było - twierdzi Artur Barciś. - Zaproponował mi przejście na ty, ale nigdy się nie odważyłem.
Pod koniec lat 90. aktora wszyscy kojarzyli go z Tadeuszem Norkiem, którego grał wraz z Cezarym Żakiem w serialu "Miodowe lata". Później ten duet spotkał się na planie słynnego serialowego "Rancza", gdzie Barciś wcielił się w Arkadiusza Czerepacha, głównego asystenta wójta Wilkowyj.
- Dla wszystkich byłem Norkiem i w roli Czerepacha dostrzegłem szansę odcięcia się. Sam wymyśliłem postać doradcy wójta: tupecik, sposób poruszania się, mówienia - tłumaczył. - "Ranczo" obnaża naszą polskość i przywary. To opowieść o Polsce, o nas wszystkich. Wilkowyje to Polska takich proboszczów, wójtów i Czerepachów, jest ich całe mnóstwo - przekonywał dodając, że sam kiedyś usłyszał tekst z "Rancza" w ustach jednego z polityków. - Był taki odcinek, gdzie Czerepach przygotowuje wójta do konferencji prasowej. Wszystkie odpowiedzi są na takim poziomie ogólności, że w zasadzie pasują do dowolnego pytania. I słyszę pewnego razu w telewizji, jak wypowiada się jeden z polityków. Zajrzałem do scenariusza i to było słowo w słowo to samo - śmiał się aktor.
Za swoją najtrudniejszą uważa rolę upośledzonego umysłowo warszawskiego kuriera w serialu "Doręczyciel".
- To serial o niepełnosprawnym mężczyźnie, który ma mentalność dziecka. Zazwyczaj gramy charaktery. Tutaj chodziło nie tylko o charakter, ale o zagranie kogoś zupełnie innego niż my wszyscy - mówił.
Artur Barciś pracuje obecnie w warszawskim Och-Teatrze, prowadzonym przez Krystynę Jandę. Kocha klimat swojego domu w Choszczówce, żonę, syna, wnuczęta i pracę w ogrodzie: w tym uprawę niecierpków i grabienie liści. W tym roku zebrał ich 40 worków.
[ZT]66621[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz