O tym, że Bernadeta Kowalska z Miasteczka Śląskiego jest jedną z najbardziej popularnych i lubianych wokalistek śląskiej piosenki chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Często występuje na koncertach i rozmaitych imprezach w naszym regionie. Stale można ją usłyszeć i zobaczyć w śląskich stacjach radiowych oraz telewizyjnych, nie mówiąc już o internecie. W listopadzie obchodziła 10-lecie kariery artystycznej.
— Tak, minęła już cała dekada, jak utwór "Promyk Słońca" znalazł się na fali Radia Piekary. Za te 10 lat dziękuję Bogu, wspaniałej publiczności i ludziom, którzy pomagali mi w pierwszych krokach na muzycznej drodze. Wszystko, co udało mi się osiągnąć w ciągu tych lat, to również ich praca, wsparcie i zaufanie, którym mnie obdarzyli — mówi pani Bernadeta.
Jak to się stało, że krawcowa z zawodu, a rolniczka z wyboru zaczęła występować publicznie, zyskując tak dużą popularność i uznanie publiczności? — Od najmłodszych lat ciągnęło mnie do śpiewu i muzyki. W szkole podstawowej często byłam wyznaczana do recytacji wierszy i śpiewania piosenek na akademiach i konkursach. Przez kilka miesięcy uczyłam się prywatnie gry na akordeonie, ale z powodów finansowych musiałam przerwać tę naukę. Gdy wyszłam za mąż i rodziły się kolejne z czworga moich pociech, nie bardzo miałam czas i siły na publiczne śpiewanie. Gdy jednak dzieci były już starsze, a córka Sybilla wyszła za mąż, muzyczna pasja znów odżyła. Przez pewien czas śpiewałam w chórze "Sienkiewicz", ale trudno było mi pogodzić próby z innymi obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi — wspomina.
Gdy w końcu zdecydowała się na publiczne występy solowe ? w kościele parafialnym i na festynie szkolnym w Miasteczku ? od razu stała się bardzo popularna, a ówczesna dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, Irena Lukosz-Kowalska, zaproponowała jej współpracę. Tak to się zaczęło. Gdy śpiewała na festynach piosenki "Bajmu", swojej ulubionej grupy muzycznej, ludziom wydawało się, że słuchają samej Beaty Kozidrak. Początkowo współpracowała głównie z zespołami weselnymi, ale marzyła o profesjonalnych koncertach i nagraniach swoich piosenek. — Prawdziwy początek mojej kariery artystycznej wiąże się z powstaniem 10 lat temu zespołu "Bernadeta Kowalska i przyjaciele", który działa do dziś. Aktualnie śpiewam w nim z synem Robertem Kowalskim i piekarzaninem Jerzym Macołą, który wcześniej współpracował z tak znanym wykonawcą, jak Stachursky — dodaje.
Show-biznes ma swoje prawa, nie jest łatwo utrzymać się na regionalnym rynku muzycznym, ale pani Bernadeta od lat zajmuje na nim mocną pozycję. Może dlatego, że nie kreuje się na gwiazdę, a śpiewanie sprawia jej autentyczną radość, którą dzieli się z publicznością. W dorobku ma 6 płyt: "Jak promyk Słońca", "Nasze Róże", "Wspomnienie I", "Wspomnienie II", "Bernadeta Kowalska i przyjaciele", "Piękne kwiaty, dobre słowa". Teledysków, emitowanych przez regionalne stacje telewizyjne, zrealizowała około 20. Jej piosenki lansowane są przez liczne rozgłośnie radiowe, zwłaszcza ? Radio Piekary, Radio Fest, Radio Silesia, Radio Opole oraz ponad 60 rozgłośni internetowych. Współpracuje też z innymi wokalistami i zespołami śląskiej piosenki. Są wśród nich tak uznani wykonawcy jak Jacek Silski czy Mariusz Kalaga. Swój ubiegłoroczny przebój "Wędrowne ptaki" nagrała z Janiną Liberą oraz zespołami "Nas Troje" i "Arkadia Band". Była i jest współprowadzącą licznych programów radiowych i telewizyjnych o tematyce muzycznej. Aktualnie można ją m.in. usłyszeć w "Muzycznych klachach" w Radiu Piekary, które prowadzi w duecie z Arkadiuszem Wieczorkiem.
Jej artystyczny dorobek został w 2011 r. zauważony przez Sejmik Śląski i nagrodzony srebrną "Odznaką Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego". W 2013 r. otrzymała Nagrodę Burmistrza Miasteczka Śląskiego w dziedzinie kultury. Jednak najbardziej cieszy ją to, że swoim śpiewaniem może przynosić zadowolenie innym ludziom, a szczególnie dzieciom, dla których tak często występuje. Trzeba też dodać, że od początku swojej wokalnej kariery artystka bardzo angażuje się w działalność charytatywną. Stowarzyszenie "Serdeczni" w Tarnowskich Górach uhonorowało ją za to swoim najwyższym wyróżnieniem ? "Statuetką Serdecznych".
10-lecie kariery artystycznej to nie tylko okazja do podsumowań, ale też do snucia planów na kolejne lata. Jakie są więc życiowe i muzyczne marzenia piosenkarki z Miasteczka? — Prywatnie modlę się o to, żeby moja wnuczka Amelia i wnuczek Staś nigdy nie byli okradzeni z miłości. Nie potrafię zrozumieć, gdy krzywdzi się dzieci, które dla dorosłych są często tylko instrumentem do wykonania swego planu, a w konsekwencji zniszczenia rodziny. Marzeń artystycznych mam natomiast wiele. Pracujemy nad siódmą płytą, ale nieśmiało myślę już o ósmej, bardzo szczególnej, w której wezmą udział również dzieci i będzie ona dla nich; już trochę piosenek z tym zamysłem powstało. Kocham dzieci, spotkania z nimi traktuję wyjątkowo, wzbogacają mnie i ciągle się uczę. Jest to publiczność bardzo szczera i wymagająca. Z myślą o dzieciach powstało wiele autorskich programów: "Nasz Mikołaj na święta", "Gdzie jesteś Mikołaju?", "Mikołaj na emeryturze", "Mama, tata i ja" oraz inne. Ich zwiastuny pojawiają się w telewizji, ale moim marzeniem jest nagranie telewizyjnego widowiska mikołajkowego — podkreśla.
W licznych tekstach piosenek Bernadety Kowalskiej znajdujemy odbicie jej życiowych doświadczeń, autentycznych przeżyć, radości i smutków. Co w życiu artystki z Miasteczka może się jeszcze wydarzyć? — Chcę wierzyć, że przede mną jest jeszcze wiele spotkań oraz koncertów dla ludzi i z ludźmi, którzy otwierają swe serca, gdy śpiewam. Czas, który jest za mną utwierdził mnie w tym, że potrzebujemy wsparcia dobrym słowem, przyjaznego uśmiechu i chciałabym dalej przekazywać to moim śpiewaniem. Myślę więc, że moim życiowym mottem na nadchodzący rok będą słowa: "Rób to, co do Ciebie należy i resztą nie zaprzątaj sobie głowy. A Pan Bóg już dopomoże" — podsumowuje pani Bernadeta.
Krzysztof Garczarczyk
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz