Na początku lat 80. larwy zasnui świerkowej zaatakowały świerki na Skrzycznem. Owady, które nie wyrządzały dotąd znaczących szkód, ogołociły z igieł drzewa na powierzchni 420 hektarów. Mimo że od tamtego czasu minęło ponad 30 lat, szkody są widoczne po dziś dzień. Las wraca niemrawo. ? 30-letnie modrzewie, które w dolinach nabierają powoli wartości drewna tartacznego, mają pnie grubości ludzkiego ramienia. Tutejsze buki kojarzą się raczej z bonsai, niż z dorodnymi drzewami ? mówi Hubert Kobarski, nadleśniczy nadleśnictwa Bielsko-Biała. W zasadzie sadzenie drzew w tym miejscu ma na celu to, by nie było jeszcze gorzej. ? Chodzi o zapobieganie erozji ? dopowiada nadleśniczy Kobarski. Jest to lekcja o tym, że w czasach gdy wydaje się, że prawie wszystko jesteśmy w stanie załatwić kliknięciem komputerowej myszki, trzeba mieć szacunek do natury.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz