Kalety. Rewolucją w komunikacji ma być likwidacja przejazdu kolejowego w centrum miasta. Fot. Jarosław Myśliwski
Wraca pomysł likwidacji uczęszczanego przejazdu kolejowego w Kaletach. Nie mniej ważna będzie budowa przejścia podziemnego na dworcu, które ma zastąpić uciążliwą, a w przypadku niektórych, nie do pokonania kładkę nad torami.
Kolej podpisała umowę na zaprojektowanie przebudowy odcinka linii kolejowej nr 131 pomiędzy Nakłem Śląskim a Kaliną, tzw. LOT-B. Na nim leży stacja Kalety i w związku z tym miasto ma nadzieję na rozwiązania kilku problemów.
Jednym z nich jest utrudniony dostęp do peronu. Dojście do niego kolej poprowadziła za pomocą kładki nad torami. To zmora dla osób z wózkami i niepełnosprawnych. Żeby dostać się na peron trzeba pokonać kilkadziesiąt stopni w górę, a potem w dół.
Kładka to także przeszkoda dla rowerzystów. Kalety inwestują w infrastrukturę rowerową, organizują imprezy dla turystów na dwóch kółkach, ale gdy ci przyjeżdżają do miasta pociągiem, pierwszą rzecz jaką widzą, to kładka, na którą muszą wnieść rowery, by po chwili je znosić.

W połowie września odbyło się spotkanie samorządowców z Wojciechem Kwiatkowskim, dyrektorem PKP PLK w Tarnowskich Górach. Uczestniczył w nim także Klaudiusz Kandzia, burmistrz Kalet.
Kolej ma w planach budowę nowego przejścia podziemnego na stacji w Kaletach i rozbiórkę kładki dla pieszych. Perony mają zostać wyremontowane, dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Rewolucją w komunikacji ma być likwidacja przejazdu kolejowego w centrum miasta. To główny dojazd do centrum Kalet z dzielnic Kuczów i Miotek, a także z Tarnowskich Gór.
– Z powodu dużego ruchu pociągów przejazd jest uciążliwy – mówi burmistrz Kandzia.
Na początku 2018 r. władze Kalet zostały zaskoczone przez kolej pomysłem budowy wiaduktu. Miał zostać wybudowany kilkaset metrów na południe od obecnego przejazdu. Ulica 1 Maja zostałaby wydłużona w kierunku Małej Panwi i tuż przed mostem skręcałaby lekko w prawo, by za kilkanaście metrów zawracać w stronę nasypu kolejowego i wspinać się na wybudowany w tym miejscu wiadukt. Po drugiej stronie torowiska podobnie wyprofilowanym łukiem, droga skręcałaby w lewo i łączyła się z obecną ul. Powstańców Śląskich. Łuki, przynajmniej te nakreślone na planie dostarczonym przez kolej, wyglądały na niewielkie, a różnica poziomów między drogą a szczytem wiaduktu duża. Podjazdy musiałyby być więc bardzo strome.
To nie jedyna wątpliwość. Na śladzie drogi jest dawne ambulatorium KZCP, które trzeba by wyburzyć. To prywatny budynek, wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Co z ul. Powstańców Śląskich, która prowadzi do Jędryska, a także do terenów inwestycyjnych po Kaletańskich Zakładach Celulozowo-Papierniczych? Z drugiej strony nasypu mamy ścieżkę rowerowo-pieszą, którą trzeba by przesunąć.
Inwestycja odsunęła się jednak w czasie. Pierwszy przetarg na opracowanie dokumentacji na rewitalizację linii kolejowej jednak unieważniono, ponieważ oferty przekraczały zabezpieczone na nią pieniądze. Teraz zakończenie prac projektowych planowane jest na koniec 2023 r.
– Nie jest przesądzone, że zostanie wybudowany wiadukt. Być może będzie tunel – mówi burmistrz Kandzia. – Projektant przysyła do urzędu pytania dotyczące planów inwestycyjnych w okolicy, obiektów zabytkowych itd. Wygląda na to, że sprawy idą w dobrym kierunku.
[ZT]32653[/ZT]