Kolejną pasją Fryderyka Zgodzaja była fotografia. Każde zdjęcie, jakie wykonał, miało trzy kopie – jedna trafiała do rodzinnego albumy, dwie kolejne do albumów córek.
– Dziś to bezcenna pamiątka – przyznaje córka Marta. Dodaje, że tata kochał też las i przyrodę. Jednak szczególnie interesowała go lokalna historia.
– Mieliśmy taki zwyczaj, że w każdą niedzielę po obiedzie tata zabierał nas na wycieczki. Niedaleko, ale to były ciekawe miejsca, związane z lokalną historią. Mamy z siostrą mnóstwo zdjęć z miejsc, które potem bezpowrotnie uległy zniszczeniu lub przeobrażeniu. Mam wrażenie, że tata o tym wiedział, chciał je upamiętnić. Jako dziecko nie zdawałam sobie z tego sprawy. Dziś wspominam to z wielkim sentymentem. Nasz album rodzinny to kopalnia wiedzy historycznej. Ma też ogromną wartość sentymentalną – opowiada.
Podkreśla, że tata zaszczepił w niej miłość i fascynację do lokalnej historii. Dlatego tym bardziej docenia spuściznę, jaką po sobie zostawił.
– Był osobą znaną lokalnie, mieszkańcy darzyli go zaufaniem i nie obawiali się powierzać mu cennych fotografii i pamiątek. Jego bezcennymi zbiorami chcemy się teraz godnie zaopiekować – zaznacza.
Historyczna pasja Fryderyka Zgodzaja nabrała rozpędu po 1989 roku. Należał do mniejszości niemieckiej, miał wyszukać dokumenty i artykuły. Jeździł do archiwum państwowego w Gliwicach. Z czasem jego archiwum stało się kopalnią wiedzy o lokalnej historii, zwłaszcza dziejach jego rodzinnego Tworoga, choć interesował się dużo bardziej rozległym terenem – od Katowic po Górę Świętej Anny. Część materiałów wyszukał w gliwickim archiwum, inne udało się pozyskać od mieszkańców Tworoga, niektóre przysłano z różnych zakątków Europy, a nawet z USA.