Gdzie przybyło mieszkańców? W tym rankingu Tarnowskie Góry wypadają nieco gorzej od sąsiednich gmin

W rankingu najlepiej wypadają Świerklaniec i Ożarowice, na drugim biegunie jest Krupski Młyn. Gdzie przybyło mieszkańców, gdzie ubyło?

"Wspólnota" – pismo zajmujące się sprawami samorządu terytorialnego, wzięło pod lupę zmiany demograficzne w latach 2004–2020. Autorzy sprawdzili, które gminy straciły najwięcej mieszkańców, a które zyskały. Starali się też ustalić, co miało na to wpływ.

Ogólny wniosek płynący z badań: większe miasta tracą mieszkańców, a przybywa ich w gminach sąsiadujących z dużymi ośrodkami. To zjawisko tzw. rozlewania się miast. Wśród gmin szybko tracących ludność (powyżej 10 proc. w latach 2004–2020) dominują co prawda wiejskie, ale jest w tej grupie także 13 miast na prawach powiatu m.in. Bytom, Gliwice i Sosnowiec. Najwięcej, bo aż sześć, jest w województwie śląskim.

Mieszkańców przybywa za to w gminach graniczących ze stolicami regionów. Więcej mieszkańców to teoretycznie większe wpływy do budżetów. Jednak samorządy muszą zmierzyć się z wyzwaniami. Nowi mieszkańcy oczekują infrastruktury na czele z drogami i kanalizacją, komunikacji publicznej, placów zabaw, szkół i przedszkoli w pobliżu. 

W latach 2014-20 zmiany liczby ludności w Tarnowskich Górach sięgały -0,13 proc. Na tle sąsiednich miast to bardzo dobry wynik. W Bytomiu spadki sięgają prawie 14 proc., w Piekarach Śląskich niemal 9 proc., a w Lublińcu 3,32 proc.

W skali powiatu tarnogórskiego miasta wypadają jednak gorzej od gmin wiejskich. Radzionków zanotował spadek rzędu 2,68 proc., Kalety 1,38 proc., a Miasteczko Śląskie 0,07 proc. 

Tymczasem w latach 2004-2020 liczba ludności w Świerklańcu wzrosła aż o 14,83 proc., a w Ożarowicach o 7,58 proc. Nieźle wypadają Zbrosławice: wzrost o 4,86 proc. i Tworóg na plus o 1,53 proc.

Wyjątkiem jest Krupski Młyn. W wspomnianym okresie depopulacja sięgnęła 9,25 proc. 

[ZT]34959[/ZT]