Przez noc i dzisiaj do godzin południowych trwały poszukiwania nad zalewam Nakło-Chechło. Ich powodem był unoszący się przy brzegu pusty ponton oraz znalezione w pobliżu fotel turystyczny, koc i butelka ze smoczkiem. Nie wiadomo, czy ktoś porzucił te przedmioty, czy doszło do tragedii.

Efektem poszukiwań, o których zrobiło się głośno, jest częściowe wyjaśnienie zagadki pontonu. To własność rodziny z Zabrza, która w niedzielę przyjechała odpoczywać nad zalew.

– Jak wyjaśnił mężczyzna, który skontaktował się z policją, ponton w czasie pływania został uszkodzony. Wyjęto z niego kapoki, wiosła i miał trafić do pojemnika na śmieci, ale dwóch mężczyzn na plaży zaproponowało, że się nim zajmą. Właściciele na to przystali i dwójka nieznajomych wsiadła do uszkodzonego pontonu, a rodzina wróciła do Zabrza – mówi podkom. Damian Ciecierski, rzecznik prasowy tarnogórskiej policji.

Co się stało dalej, nie wiadomo. Tu trop się urywa.

Co do fotelu turystycznego, koca i dziecięcej butelki, wiadomo, że pojawiły się na plaży nie wcześniej niż wczoraj po godz. 11. Ponieważ w poniedziałek po południu w rejonie zalewu była burza, można zakładać, że pozostawił je ktoś uciekający przed nawałnicą. Potwierdzającym to argumentem jest to, że nie zgłoszono zaginięcia kogokolwiek. 

[ZT]27559[/ZT]

– Ale żebyśmy mieli 100-procentową pewność, że nikomu nic się nie stało, prosimy właścicieli tych przedmiotów czy świadków o skontaktowanie się z policją – mówi podkom. Ciecierski. Zakończyła się penetracja zalewu i okolic. Nie znaleziono zwłok czy kolejnych śladów.