Znęcali się za zwierzętami, teraz za to odpowiadają. Dwóch sprawców pracuje fizycznie, odpracowując nakazane wyroki prac społecznych, jeden siedzi w więzieniu.
Pyrzowice, lato 2022 roku. W okolicy terminali pasażerskich lotniska w Pyrzowicach kręci się para. Jest z nimi pies. Póki co trzymają go na smyczy.
W pewnym momencie pies staje się przeszkodą w realizacji bieżących planów pary. Mężczyzna przywiązuje zwierzaka do słupka w pobliżu myjni samochodowej na lotniskowym parkingu.
Monitoring rejestruje, że razem z koleżanką oddalają się od zwierzęcia. Idą do terminalu. Potem okaże się, że podeszli do jednego ze stanowisk linii i pytali o ceny biletów lotniczych w lotach po kraju i za granicę.
Niejeden właściciel lekkomyślne zostawionego bagażu przekonał się na własnej skórze, że terminale, parkingi i całe otoczenie lotniskowej infrastruktury jest pod stałym nadzorem kamer. Bardzo szybko służby zorientowały się, że jakiś pies przywiązany jest do słupka i zgłosiły to koordynatorowi terminalu, który natychmiast zawiadomił policję.
Policjant już po chwili wiedział, jak wyglądają kobieta i mężczyzna, którzy przywiedli zwierzę na lotnisko. Za moment, wiedziony zapisem monitoringu, znalazł dalsze ślady gości, m.in. stanowisko, na którym pytali o ceny biletów. Tam, nawiasem mówiąc, mężczyzna zostawił swój adres mailowy.
Mężczyzna i kobieta nigdzie nie polecieli. Psem (który w międzyczasie uwolnił się z paska i pobiegł sobie w swoją stronę) zajęli się policjanci z Pyrzowic, potem działacze towarzystwa opiekującego się bezpańskimi zwierzętami.
W tym samum czasie młyny państwowej administracji mełły sprawę. Mężczyźnie, właścicielowi psa, postawiono zarzut znęcania się nad czworonogiem. Prokurator napisał akt oskarżenia, a Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach, w trybie bezprocesowym wydał wyrok – 2000 zł grzywny plus 2000 zł nawiązki na rzecz Cichego Kąta plus koszty sądowe. Wyrok uprawomocnił się pod koniec stycznia.
Kolejna sprawa (a rzecz dzieje się w Tarnowskich Górach) różni się od poprzedniej tym, że wszystko (zdaniem prokuratora i sądu) działo się w domowym zaciszu. Mąż, żona i pies. Wielorasowiec, ma pysk dobermana, ale wyraźnie należy do tych mniejszych odmian.
Ważne jest to, że kogoś z sąsiadów mierziło, że pies jest chudy, jakby niedożywiony i dał znać na policję. A potem sprawa nabrała impetu.
Kto np. wie, że burmistrz może wydać nakaz odebrania zwierzęcia? I coś na tzw. rzeczy być musiało, bo burmistrz nakaz wydał, pies trafił do Cichego Kąta, a cała sprawa do sądu.
Ten przyznał rację burmistrzowi i prokuratorowi, który postawił właścicielowi zarzuty. Skazał właściciela na 8 miesięcy pracy społecznej.
Trzecia sprawa, w której właściciel znęcał się nad zwierzęciem, ma finał w tarnogórskim areszcie, gdzie z powodu niestosowania się do wyroku nakazującego prace społeczne, trafił właściciel Yorga. Yorg to czarny, nie całkiem rasowy, labrador. Obecnie przebywa w schronisku dla zwierząt, gdzie, jak wynika z akt sprawy, dzieje mu się znacznie lepiej, niż w "rodzinnym domu".
Tam wegetował, uwiązany na krótkim łańcuchu przy budzie, do której nie mógł wleźć. Na szyi zaciskała mu się obroża, nie miał żarcia, nie miał wody.
I znów nie wdając się w zbędne szczegóły, ruszyło to ludzi. Psa zabrano, a właściciel usłyszał zarzuty znęcania się, po czym sprawa trafiła do sądu, który wydał wyrok prac społecznych. Właściciel zwierzęcia nie podjął zobowiązania. Karę 5 miesięcy ograniczenia wolności zmieniono mu na 75 dni za kratkami.
Czytaj też:
Tarnowskie Góry. Wycinka drzew, w tle konflikt radny - burmistrz
eda22:07, 16.03.2023
4 0
nie miał jedzenia a nie żarcia panie redaktor 22:07, 16.03.2023