– Pan radny Łukasz Mikulski tak bardzo już w tej sprawie się skompromitował, że uznał, że najlepszą obroną jest po prostu atak – komentuje wiceburmistrz Lublińca Anna Jonczyk-Drzymała skierowanie przeciwko niej pozwu do sądu.
Na Facebooku ukazała się obszerna wypowiedź wiceburmistrz Jonczyk-Drzymały, dotycząca pozwu o naruszenie dóbr osobistych, który skierował przeciwko niej radny Łukasz Mikulski.
Sprawa dotyczy tzw. afery komisyjnej. W 2019 r. burmistrz Lublińca Edward Maniura skierował do prokuratury zawiadomienie w sprawie radnego Mikulskiego, który miał potwierdzić na liście swoją obecność na obradach komisji, w której nie uczestniczył. Prokuratura umorzyła sprawę, burmistrz odwołał się do sądu, ale ten podtrzymał stanowisko prokuratury. Na tym sprawa, żywo komentowana wówczas w Lublińcu, nie zakończyła się. Kilka tygodni temu Gazeta Lubliniecka doniosła, że radny Mikulski wytoczył proces wiceburmistrz Jonczyk-Drzymale, zarzucając jej naruszenie dóbr osobistych.
Czego domaga się radny? Usunięcia z Facebooka 6 postów napisanych przez wiceburmistrz na jego temat, publikacji przeprosin m.in. na stronie internetowej Gwarka oraz wpłaty 15 tys. zł na konto jednej z lublinieckich fundacji.
W opublikowanym w poniedziałek live Anna Jonczyk-Drzymała odpowiada, że pisząc posty, które ukazały się w grudniu 2019 r. i dotyczyły afery komisyjnej, opierała się na dokumentach i nagraniach przebiegu komisji. Mówi, że radny był widziany w innym miejscu niż to, w którym obradowała komisja, a listę obecności podpisał po jej posiedzeniu. Pokazuje dwa różne protokoły z obrad, w tym jeden przyjęty głosami trzech radnych, także Łukasza Mikulskiego, przy sprzeciwie dwóch.
– Głosując w swoim interesie prawnym radny Mikulski złamał prawo – ocenia Anna Jonczyk-Drzymała. Przywołuje pismo radnego, który gdy spawa trafiła do prokuratury, napisał do przewodniczącego rady miejskiej, by uznać jego nieobecność i pomniejszyć mu dietę.
– Natomiast sąd nie pochylił się nad istotą sprawy, ale ocenił, że podpis radnego Mikulskiego był autentyczny – argumentuje wiceburmistrz Lublińca. Mówi, że nie boi się radnego Mikulskiego, będzie udowadniać w sądzie, że napisała prawdę, wystąpiła o powołanie czterech świadków.
Radny Mikulski na razie nie odniósł się w mediach społecznościowych do wystąpienia wiceburmistrz Jonczyk-Drzymały.