Zamknij

Zwiedza świat szlakiem seriali i dobrego jedzenia. Tańczy i boksuje. Z mężem prowadzi restaurację. Poznajcie Martę!

Katarzyna Majsterek Katarzyna Majsterek 18:59, 08.02.2025 Aktualizacja: 09:11, 10.02.2025

Zwiedza świat szlakiem seriali i dobrego jedzenia. Tańczy i boksuje. Z mężem prowadzi restaurację. Poznajcie Martę!

- Mogłabym co miesiąc rodzić się na nowo i mieć pomysł na swoje życie, zostać dziennikarką muzyczną lub filmową albo prowadzić teatr muzyczny z podopiecznymi domów dziecka. Trzeba jednak weryfikować możliwości, czas i wiek: wstać, zawieźć dzieci do szkoły i wracać do obowiązków - mówi Marta Ginko.

Martę kojarzy każdy, kto choć raz ją zobaczy. Nie sposób nie rozpoznać drobnej dziewczyny z burzą miedzianych loków. Na co dzień prowadzi w Tarnowskich Górach restaurację, w wolnych chwilach boksuje, tańczy i podróżuje śladem kulinariów i ulubionych filmów.

Karierę zawodową zaczynała w administracji Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji "Repty".

- Trochę mnie tam roznosiło, bo twierdzę, że mam ADHD. Miałam sto pomysłów na minutę i usiłowałam zorganizować mnóstwo ciekawych rzeczy dla pacjentów, jednak w tamtym czasie nie było takich możliwości. Jako że pracowałam też wcześniej w różnych knajpkach, to miałam tak zwaną zajawkę do tego i tym sposobem zabraliśmy się z Kubą - moim mężem - za prowadzenie restauracji - opowiada.

Dawno temu była kawiarenka przy ulicy Jana Bondkowskiego. Pierwsza pizzeria powstała w Chorzowie w 1996 roku, potem w Katowicach, Rudzie Śląskiej i Gliwicach.

- Po 30 latach wróciliśmy do Tarnowskich Gór. Miałam wiele obaw, bo konkurencja jest duża i na bardzo dobrym poziomie - ocenia. - Staramy się jednak wyróżniać pomysłami - dodaje.

A pomysłów nie brakuje. W restauracji regularnie odbywają warsztaty pieczenia pizzy. Było też rodzinne piernikowanie, kolędowanie i wieczór francuski. Największym hitem od minionych wakacji jest jednak silent disco, czyli bezgłośna dyskoteka, podczas której uczestnicy tańczą w słuchawkach - zimą w lokalu, latem również w należącym do niego ogródku.

Wejściówki na kolejne edycje wydarzenia znikają jak przysłowiowe świeże bułeczki, a zachwyceni uczestnicy imprezy już przy wyjściu deklarują chęć przyjścia na kolejną.

- Nasza restauracja znajduje się w kamienicy, stąd pomysł na silent disco, które nie przeszkadza sąsiadom i pozwala zarówno się pobawić jak i porozmawiać. Jesteśmy otwarci na wszelkie inicjatywy lokalne i każdą współpracę. Od zawsze jesteśmy też związani z kulturą, więc tym bardziej kochamy organizować różne ciekawe wydarzenia - podkreśla Marta, która jest siostrą znanego aktora Michała Majnicza. - Najważniejsze jest dla mnie promowanie dobrej energii, zarówno w knajpie jak i w mieście - dodaje.

Jedną z ostatnich akcji, do której zaproszenie przyjęli z ogromną chęcią, jest silent disco dla schroniska w Miedarach. Impreza odbędzie się 7 lutego w II LO im. S. Staszica. Restauratorzy zdecydowali się za symboliczną opłatę wypożyczyć zestaw słuchawek, po to by jak największa kwota pozyskana z wejściówek, mogła zasilić konto Stowarzyszenia LePsie Życie.

Pomysłów Marta ma znacznie więcej. Marzy jej się m.in. roztańczona ulica Karola Miarki, wystawa prac, które dzieci tworzą w restauracji, czy ciche party na Rynku na 1000 słuchawek.

W życiu prywatnym Marta jest, jak sama mówi, jak Zelda Fitzgerald, którą uwielbia. Kocha pływać jak na zodiakalnego Wodnika przystało i tańczyć. A oprócz tego do życia koniecznie potrzebny jest jej boks, który pozwala rozładować energię i daje mnóstwo endorfin. Jest też mamą trójki dzieci: Emilki, Jagny i Witka.

Od 7 lat tańczy w zespole MaTG, hip-hopowej formacji, która ostatnio święci triumfy na licznych festiwalach i turniejach.

- Początkowo była to malutka sześcioosobowa grupa mamusiek, które postanowiły zrobić coś dla siebie i wspólnie realizować pasje. Dziś jesteśmy dwudziestoosobowym zespołem turniejowym - opowiada. - I cały czas jesteśmy otwarci na nowe osoby - dodaje.

Ćwiczą 2 razy w tygodniu w MTJ Dance Akademy. Aktualnie plasują się w pierwszej dziesiątce zespołów w kategorii 30+. Mają na swoim koncie mnóstwo sukcesów, w tym świetne występy podczas prestiżowej Tancbudy, Urban Style, Full Out Dance Battle, Revolution of Dance czy Rhytm and Style.

Marta najbardziej lubi hip-hop i latyonskie klimaty. Śmieje się, że pokazy grup 30+ na turniejach są najbardziej wyczekiwane, bo tancerki i tancerze w tym wieku mają najwięcej dystansu do siebie.

Kolejną pasją jest zwiedzanie z rodziną ciekawych miejsc. Nie o takie przypadkowe zwiedzanie jednak chodzi - Marta podróżuje najczęściej szlakiem ulubionych filmów i seriali lub tropem kulinarnym czyli knajp, w których można coś dobrego zjeść i zaleźć wiele inspiracji.

- Zwiedzaliśmy na przykład Birmingham szlakiem serialu „Peaky Blinders”, a do belgijskiej Brugii pojechaliśmy zainspirowani filmem „Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj”. Ostatnio zafascynowało mnie serialowe „Yellowstone” ale wycieczkę do Stanów Zjednoczonych zafunduję sobie dopiero na 50-tkę - zapewnia.

Poza tym kocha: Islandię, Estonię, Kopenhagę, Oslo, Gruzję i spływy kajakowe Brdą, w których wraz z rodziną i przyjaciółmi uczestniczy od wielu lat.

Skąd w niej tyle energii, pomysłów i zapału?

- Ponoć odziedziczyłam po cioci Hani, siostrze taty. Ciocia była kierownikiem produkcji w łódzkiej filmówce. Niestety, zmarła bardzo szybko i nie zdążyłam jej poznać ale w rodzinie wszyscy mówią, że mnóstwo cech mam po niej - mówi Marta. - Poza tym bardzo dużo zawdzięczam Kubie. Mąż zostawia mi ogrom przestrzeni do działania - dodaje.

Czytaj także:

Biznes na obcasach. Tu nie ma szklanego sufitu

Pochodząca ze Świerklańca pisarka wydała książkę o...

Ilona - tarnogórska hedonistka w podróży

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
0%