Grzegorz Bien, pochodzący z Kalet uczestnik programu kulinarnego MasterChef, prowadził warsztaty dla uczniów tarnogórskiego \"Gastronomika\".
Grzegorz Bien (20 l.) jest zwycięzcą II edycji programu kulinarnego telewizji TVS "8 smaków Europy". Uczestniczył też w piątej edycji programu MasterChef, emitowanego na antenie TVN. Bien jest absolwentem Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w Tarnowskich Górach, w którym poprowadził w ubiegłym tygodniu warsztaty kulinarne. Na zajęciach z lokalną gwiazdą gastronomii dostało się 11 osób, wybranych spośród najlepszych uczniów. Warsztatom przyglądały się nauczycielki przedmiotów zawodowych Agnieszka Smura i Elżbieta Zawartka, które doskonale pamiętają Grzegorza Biena z zajęć. ? Był aktywnym uczniem, zawsze zadawał mnóstwo pytań ? mówią. W warsztatach uczestniczyła także, na zaproszenie dyrekcji szkoły, autorka tego tekstu.
Uczniowie mieli za zadanie przygotować deser ? ciastko sablé według przepisu Grzegorza Biena, który stał się dla niego przepustką do programu MasterChef. Oprócz ciasta uczestnicy przygotowywali gruszkę duszoną w winie, sos zabajone, żel z zielonej herbaty i ziemię czekoladową. ? Deser przeze mnie zaproponowany składa się z kilku prostych elementów, które połączone mogą powalić nawet trzech jurorów MasterChefa, o czym przekonałem się na własnej skórze ? komentuje Bien. ? Chętnie uczę innych tajników gastronomii. Cieszyłbym się, gdyby na świecie było więcej takich pasjonatów kuchni jak ja. Jeśli dzięki warsztatom uczniowie przekonają się, że w kuchni można zdziałać cuda i jeszcze mieć z tego jakieś profity, to chcę mieć w tym swój udział ? dodaje.
Jak podkreśla udział w MasterChefie był nie tylko nauką gotowania, ale też lekcją życia. Ciągłe emocje, stres, budowanie relacji w grupie. Po 6 tygodniach, bo tyle trwał udział Biena w programie, wrócił do domu zupełnie odmieniony, dojrzalszy. ? W programie, zarówno przed kamerą, jak i poza nią, ciągle towarzyszyły nam jakieś emocje i wrażenia. Non stop się coś działo. To było jak niekontrolowany obóz harcerski. Dlatego po powrocie do szarej rzeczywistości łatwo można było wpaść w dołek. Człowiek nie wie, gdzie ma się podziać. Dlatego przez pierwsze dwa tygodnie po programie nie dało się mnie właściwie zastać w domu. Spędzałem czas na mieście, żeby wyładować gdzieś tę skumulowana energię ? mówi.
MasterChef otworzył kaletaninowi umysł do przekraczania kolejnych kulinarnych granic, żeby wspomnieć tylko o daniu, którego głównym składnikiem były mrówki. Program też stworzył nowe możliwości zawodowe. Niedługo po udziale w nim zgłosiła się do niego agencja eventowa z Mysłowic, organizująca wydarzenia kulinarne w całej Polsce, głównie w galeriach handlowych. W trakcie tych krajowych podróży miał okazje poznać mniejsze i większe gwiazdy sztuki kulinarnej. Gotował m.in. z Mateuszem Gesslerem, który jest jurorem w MasterChefie.
Przez ostatnie dwa lata Bien pracował w kilku różnych restauracjach na Śląsku. W styczniu zamierza wyjechać do Radomia, ale nie chce jeszcze zdradzać, w jakim dokładnie celu. Mówi tylko, że chodzi o kolejny "projekt kulinarny". Póki co marzy o własnej restauracji na Śląsku. Na jej założenie daje sobie czas przynajmniej do trzydziestki. Na razie chce zdobywać doświadczenie. ? A gdzie i jak? Nie wiem. To się jeszcze okaże. Wszystko w moim życiu dzieje się spontanicznie ? podsumowuje.
Przepis:
Ciasto sablé:
250 g mąki pszennej
100 g cukru pudru
200 g masła
1 żółtko
Ciasto zagnieść, włożyć do lodówki, rozwałkować, nadać kształt i piec w temp. 180 st. C przez ok. 10-12 min.
Gruszka duszona w winie:
4 gruszki
250 ml wina białego wytrawnego
3 łyżki cukru
laska wanilii
laska cynamonu
Gruszkę obrać i pokroić w kostkę. Na patelni zrobić karmel, dorzucić gruszkę. Gdy puści soki dodać wanilię, cynamon i wino. Dusić do odparowania wina.
Sos zabajone:
3 żółtka
100 ml wina białego musującego
3 łyżki cukru pudru
2 łyżki masła
Żółtka wbić do miski, dodać cukier i wino musujące. Ubijać na kąpieli wodnej do uzyskania sosu. Uwaga! Temperatura sosu nie może przekroczyć 80 st. C.
Żel z zielonej herbaty:
125 ml naparu z zielonej herbaty
1 kopiasta łyżeczka żelatyny
1 płaska łyżeczka cukru
Do naparu dodać żelatynę, rozpuścić i włożyć do lodówki do stężenia. Gdy galaretka stężeje, zblendować i przetrzeć przez sito. Powstały żel, przełożyć do dyspensera (pojemnik zakręcany ze zwężonym dziubkiem, jak na musztardę lub ketchup)
Ziemia czekoladowa:
100 g cukru
50 g wody
100 g gorzkiej czekolady 70 proc.
Cukier i wodę połączyć w rondlu i doprowadzić do wrzenia. Gdy pojawią się bąbelki, zebrać syrop łyżką, powoli go wlewać prosto do rondla z wysokości ok. 25 cm i obserwować, czy ciągnie się "włos". Po uzyskaniu pożądanego syropu wrzucamy do niego połamaną czekoladę i szybko mieszamy aż do uzyskania sypkiej konsystencji. Ziemię wysypać na blachę i pozostawić do ostygnięcia.
Uzyskane składniki wyłożyć razem fantazyjnie na talerzu.
Hanna Kampa
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz