42-latek chciał wyłudzić od banku PKO 171 tysięcy złotych, a pieniądze potrzebne mu były do spłacenia innego długu. Z jego planów nic jednak nie wyszło. W banku na L. czekali policjanci z Katowic i Tarnowskich Gór i na rękach mężczyzny zatrzasnęły się kajdanki.
Policjanci z pionu zwalczania przestępstw gospodarczych sobie znanymi metodami zdobyli informację, że w banku przy ul. Opolskiej może dojść do próby wyłudzenia pokaźnej sumy pieniędzy. Po nitce do kłębka, stróże prawa ustalili, kim jest potencjalny oszust. Nie pozostało więc nic innego, jak tylko poczekać na to, aż pokaże się w banku w celu zrealizowania swego planu. Przez pewien czas policja, czekając na nadejście "przedsiębiorczego" obserwowała więc wejście do budynku. Gdy 4 kwietnia do banku wchodził mężczyzna, którego rysopis odpowiadał ustaleniom śledczych, policjanci wkroczyli do akcji, wylegitymowali i zatrzymali podejrzanego. Przyznał się do tego, że w celu wyłudzenia kredytu posłużył się sfałszowanym zaświadczeniem o zarobkach i zatrudnieniu.
Zatrzymany to 42-letni L., mieszkaniec Tarnowskich Gór. Mężczyzna, jak twierdzi policja, nie był do tej pory karany. Podczas przesłuchania tłumaczył, że kredyt na tzw. lewe kwity chciał wziąć, by pieniędzmi tymi spłacić inne zadłużenie.
Informacja o zatrzymaniu podejrzanego obiegła media, choć jeszcze kilka lat temu zapewne byłaby dla dziennikarzy atrakcyjna tylko z powody kwoty, jaką usiłował wyłudzić zatrzymany. Ale też kilka lat temu podobnych przypadków było sporo. Co rusz w bankach, placówkach parabankowych, kasach spółdzielczych itd. zatrzymywano a to tak zwanych "słupów", czyli osoby, które za drobną opłatę brały na swoje nazwiska kredyty na podstawie dostarczonych im, lewych dokumentów, a to innych amatorów łatwych zysków.
Teraz takich zdarzeń jest niewiele. W komendzie powiatowej policji, gdzie pytaliśmy o statystyki tego rodzaju przestępstw, dowiedzieliśmy się, że w dziedzinie przestępczości gospodarczej sporo się zmieniło. ? Statystyki mogłyby być mylące. To dlatego, że przestępstwa "na słupa", próby wyłudzenia za pomocą fałszywych dokumentów itd. należą do rzadkości. Wciąż zajmujemy się oszustwami i wyłudzeniami, jednak są to sprawy, ujawnione np. w firmach podczas kontroli finansowych, które swój początek mają lata temu. Niektóre z nich zdarzyły się nawet 10 lat temu, a dopiero teraz wychodzą na jaw ? tłumaczy mł. asp. Damian Ciecierski, rzecznik prasowy tarnogórskiej policji.
Zdaniem policjanta to między innymi efekt gęstego sita, jakie w tej chwili stosują banki, sprawdzając klientów jak tylko się da. Podobnego zdania są bankowcy, choć z oczywistych względów nie chcą na ten temat rozmawiać. Mówią tylko, że klienci są "prześwietlani" na różne sposoby, by zminimalizować ryzyko ewentualnego oszustwa.
Przejrzeliśmy nasze, redakcyjne archiwa. Wynika z nich, że cezurą dla tego typu zdarzeń był przełom lat 2016/2017. Przed tą datą prób wyłudzeń było o wiele więcej, np. w 2011 roku oszuści i inni szalbierze przychodzili do banków i kas w Tarnowskich Górach 16 razy. Pisaliśmy o tym prawie zawsze, gdy takie przestępstwo miało miejsce. Był np. artykuł o pracowniku biura handlu nieruchomościami, który posługując się danymi personalnymi klientów, wyłudził za ich pomocą pół miliona złotych. Sprawie towarzyszyły wręcz sensacyjne okoliczności. Oszust, czując nóż na gardle, uciekł przed policją za granicę, w związku z czym wysłano za nim międzynarodowy list gończy, a wpadkę zaliczył tylko dlatego, że nie spodziewał się, iż będąc wezwanym do jednej z prokuratur w zupełnie innej sprawie, zostanie sprawdzone jego dossier.
Inną ciekawą historią była sprawa kobiety z Tarnowskich Gór, która nagle dowiedziała się, że dwa lata wcześniej wzięła kredyt w banku. Okazało się później, że w kłopoty wpędziła ją oszustka z Chorzowa, która posłużyła się kserokopiami jej dokumentów. Kobietę w końcu zatrzymano, ale udowodnienie jej winy nie było proste, pomogli dopiero grafolodzy, którzy podważyli autentyczność podpisu pod umową kredytu.
Początek spadku liczby zdarzeń zbiega się w czasie z datą wprowadzenia do użytku specjalnej platformy cyfrowej do wykrywania nadużyć i wdrażania strategii obronnych. To program, który pozwala analizować przypadki nadużyć, poszukiwać i definiować nowe scenariusze, jakimi mogą posłużyć się oszuści, efektywnie wyjaśniać te, do których doszło. Programy mają jeszcze jedną zaletę. Działają wykorzystując informacje ze wszystkich dostępnych źródeł.
Jacek Tarski
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gwarek.com.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz