To, co dla jednych jest czymś nadzwyczajnym, dla innych wydaje się być naturalne. Dr Julia Góra, biolog, mówi, że w zarastaniu zalewu Nakło-Chechło nie ma niczego dziwnego. To normalny proces, który musi spotkać każde jezioro. Fakt, że dzieje się to ostatnio znacznie szybciej, zawdzięczamy sami sobie.
Gmina Świerklaniec postanowiła walczyć z zarastającym dno akwenu wywłócznikiem. Sposobem na walkę ma być koszenie roślin i wywożenie zebranych z wody resztek na kompost. Koszenie ruszyło tuż przed rozpoczęciem sezonu, gdy było już ciepło i wegetacja "szła pełną parą". ? Maszyna kosiła i wyławiała wywłócznik, a ten rozrastał się może w tym samym tempie. Taki był efekt koszenia. Na dodatek w wodzie znalazła się masa pociętych szczątków roślin, a trzeba wiedzieć, że z każdego takiego kawałka wyrasta nowa roślina ? mówi dr Góra.
Wywłócznik znajduje w zalewie dobre warunki do wegetacji. Woda jest czysta, szybko robi się ciepła, jest płytka. Roślina mnoży się więc bez najmniejszych problemów. Gdyby plaga dotyczyła innego sztucznego zbiornika, można by z niego wypuścić wodę i "wykarczować" dno. Tu jednak się tego zrobić raczej nie da.Finał jest taki, że gmina Świerklaniec zapłaciła ponad 100 tysięcy złotych, a wywłócznik w zalewie ma się dobrze i wygląda na to, że na wiosnę będzie się miał jeszcze lepiej. Nadeszła jesień, to, co wyrosło wiosną i latem teraz obumiera, biomasa opada na dno, zasila wodę w składniki odżywcze, przez co staje się jeszcze bardziej żyzna, jeszcze lepiej, szybciej i intensywniej będzie w niej wzrastał wywłócznik i tak w koło Macieju i bez szansy na powodzenie. Pod koniec września, korzystając z resztek dobrej pogody, windsurfer Marek wybrał się z deską nad zalew, by złapać jeszcze trochę wiatru. Marek surfuje po zalewie od 35 lat, ale twierdzi, że tym razem "poległ", przegrał z naturą. Wiatr nie pomógł, bo deska, hacząc statecznikiem o rośliny, po prostu stanęła, jakby ją ktoś przywiązał do dna zbiornika.
Zarastające jezioro martwi surfera. Nie tylko dlatego, że on sam nie może korzystać ze zbiornika. Coraz trudniej korzystać z niego i innym użytkownikom: żeglarzom, kajakarzom, nawet osobom na wodnych rowerkach. Rośliny zatrzymają każdego, nawet wytrawnego pływaka.
Dr Góra nie zna przepisu na pozbycie się wywłócznika. Mówi, że są środki chemiczne, którymi można zwalczać roślinę. W dokumentach i opracowaniach wydawanych przez ośrodki doradztwa rolniczego można wyczytać, że wrogiem wywłócznika są niektóre odmiany ryjkowca. Rośliną żywią się także niektóre gatunki ryb, np. amur. Czy i jak za ich pomocą można walczyć z ekspansywną rośliną, by nie narobić więcej szkód, niż ewentualnych korzyści? ? Na ten temat powinni się wypowiedzieć naukowcy ? podsumowuje dr Góra.
Co zrobi gmina? Benedykt Guzy z Urzędu Gminy Świerklaniec tłumaczy, że zalew jest dzierżawiony przez gminę od lasów państwowych. Prawo pozwala w takiej sytuacji jedynie na bieżące utrzymywanie zbiornika, nie pozwala natomiast na wydawanie większych sum pieniędzy od tych, jakie pozyskuje z tytułu opłat wnoszonych przez najemców terenu.
Gdyby doszło do zmiany statusu prawnego zbiornika, Świerklaniec mógłby tam inwestować, mógłby próbować rewitalizować zalew, np. za pomocą mechanicznego czyszczenia jego dna. Gmina, w związku z opracowywaniem planu miejscowego zagospodarowania, wysłała do ministerstwa środowiska wniosek o wyłączenie terenu zalewu z produkcji leśnej. Od czerwca czeka na odpowiedź. ? Wobec takiej sytuacji gmina będzie przed kolejnym sezonem kontynuować koszenie roślinności, uwzględniając uwagi, które pojawiały się podczas tegorocznych prac ? informuje Benedykt Guzy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz