Stare Tarnowice na topie, Sowice w ogonie. Gdzie się buduje?

Modne są Stare Tarnowice i Śródmieście-Centrum. Do czołówki pomału doszlusowują też Opatowice. Na przeciwległym biegunie są Sowice i Osada Jana. Co decyduje o tym, że w jednych dzielnicach inwestorzy chcą budować, a w innych nie?

Tarnowskie Góry stały się modne i popularne jako miejsce do zamieszkania. Patrząc obiektywnie, nie ma w tym niczego dziwnego. Miasto jest jeszcze w granicach aglomeracji, ale już na jej uboczu, leży przy głównych szlakach komunikacyjnych, a jednocześnie jest tu sporo zieleni i terenów do rekreacji, są szkoły i przyzwoita komunikacja publiczna. Jednak nie całe miasto jest równie atrakcyjne dla osób, które chcą w nim osiedlić.

Najchętniej i najczęściej wybierane są Stare Tarnowice, gdzie powstaje najwięcej domów. Stare Tarnowice w ciągu kilku ostatnich lat "wyszły" już na pola w kierunku Laryszowa, rozbudowały się także na prawo od ul. Sielanka, w stronę Rybnej. Dzielnica ma potencjał, bo z jednej strony jest tu sporo wolnego miejsca, z drugiej strony, jak mówi Tomasz Trzcionkowski, urbanista i architekt z Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach, przyciąga mieszkańców infrastrukturą, szkołami, dogodnym dojazdem, bliskością centrum Tarnowskich Gór.

Na topie jest także dzielnica Śródmieście-Centrum. Inwestorzy interesują się zwłaszcza terenami na południe od Rynku. Parę lat temu mówiło się nawet o inwestycyjnym boomie w tym miejscu. Rokrocznie oddaje się w centrum około 45 budynków. Co ciekawe, w okolicy osiedla Gruzełki jest jeszcze około 100 wolnych działek.

Dwie kolejne dzielnice, którymi interesują się inwestorzy to Opatowice i Rybna.? Powodem tego, że jest to popularne miejsce na osiedlenie się, jest dobre skomunikowanie, choć infrastruktura w dzielnicach jest o wiele skromniejsza niźli w sąsiednich Starych Tarnowicach ? zauważa Tomasz Trzcionkowski i dodaje, że wśród dzielnic wybieranych chętnie są również Repty Śląskie i Bobrowniki Śląskie.

Tak wygląda top. Na dole "listy przebojów" także panuje swego rodzaju ścisk, choć trudno powiedzieć, która z dzielnic rozwija się najwolniej. Nie za dużym zainteresowaniem cieszy się Strzybnica. Rocznie wydawanych jest około 10 pozwoleń na budowę (w Starych Tarnowicach w 2017 roku było ich 112, rok później 50). I dzieje się tak pomimo tego, że terenów pod zabudowę w Strzybnicy nie brakuje.

Pniowiec to bez wątpienia piękna dzielnica. Cicha, spokojna, na uboczu, pośród zieleni. To jednak, co dla jednych jest atutem, dla innych stanowi przeszkodę. Inwestorów zapewne nie zachęca do wydawania pieniędzy na nowy dom fakt, że Pniowiec ma, delikatnie mówiąc, dość skromną infrastrukturę, jest daleko od centrum, a i dróg doń wiedzie niewiele.

Kolejną dzielnicą spoza tarnogórskiego topu są Sowice. Popularności terenom tamtejszym nie przydają odpady po zlikwidowanych zakładach chemicznych. W dzielnicy jest także sporo miejsc podmokłych, na których nie sposób budować.

W przypadku Osady Jana trudno mówić, że nie cieszy się wzięciem, choć inwestycji w budownictwo mieszkaniowe jest tam na lekarstwo. Czemu? Odpowiedź jest prosta. Na Osadzie Jana trudno o wolną działkę.

Tomasz Trzcionkowski mówi, że wielu potencjalnych inwestorów, zanim rozpoczną prace, wypytuje o atuty i ograniczenia w wybranych miejscach w Tarnowskich Górach. Atuty to przede wszystkim infrastruktura i skomunikowanie. Ograniczenia to możliwość zalania wodą oraz zagrożenie historyczne, czyli stare szyby i płytkie wyrobiska. Ludzie boją się, że wybudują w takim miejscu i dom się zapadnie. Na szczęście takiego przypadku jeszcze nie było. Miasto dysponuje planami z ewidencją starych, pogórniczych wyrobisk.

Jacek Tarski